W Narodowym Centrum Rehabilitacji Nezlamni lekarze ratują 50-letniego Dmytro Jarmolczuka z obwodu równego, którego samochód został trafiony przeciwpancernym pociskiem kierowanym. Mężczyzna otrzymał poparzenia do 30% powierzchni ciała i cudem wydostał się z płonącego samochodu na kilka minut przed eksplozją. Obrońca od dwóch miesięcy jest pod opieką lekarzy i dopiero teraz rany zaczęły się powoli goić.
Dmytro pochodzi z miasta Varash, w obwodzie rówieńskim. Przed wojną pracował jako budowniczy. W pierwszym roku wojny pomagał siłom obrony terytorialnej i jednocześnie zwracał się do Sił Zbrojnych Ukrainy, ale nie został przyjęty z powodu choroby. Ale w końcu postawił na swoim i został zmobilizowany, Zgłoszone w Centrum.
«W armii Dmitrij był operatorem-strzelcem bojowego wozu piechoty. Jego zadaniem jest transport wojska, dostarczenie mu amunicji i ewakuacja z pola walki. Początkowo służył w kierunku donieckim, później – w kierunku zaporoskim. Tam, w połowie czerwca, podczas wykonywania kolejnej misji bojowej, bojowy wóz piechoty Dmytra został trafiony przeciwpancernym pociskiem kierowanym, trafieniem bezpośrednim. – mówią w Centrum.
Brat zginął na miejscu, samochód stanął w płomieniach. Samochód został uszkodzony od uderzenia, a Dmitrij został złapany w środku, ale udało mu się wydostać. Jego ubrania płonęły: aby je ugasić, rzucił się na ziemię. Mimo oszalałego bólu mężczyzna zebrał siły i doczołgał się w kierunku ukraińskich pozycji. Pierwszej pomocy rannym udzielili towarzysze broni. Po ustabilizowaniu się stanu i kilku szpitalach Dmytro został wysłany do Lwowa.
„Stan pacjenta w momencie przyjazdu był trudny. Pali 30% powierzchni ciała, a miejscami bardzo głęboko. Ogień trafił obrońcę w głowę, twarz, szyję, ręce i nogi. Specjaliści z centrum oparzeń najpierw oczyścili rany, a następnie chirurdzy plastyczni usunęli martwą tkankę i pokryli wady skórą dawcy. – mówią w szpitalu.
Od tego czasu minęły dwa miesiące. Rany Dmytra stopniowo się goją, zajmują się nim specjaliści od rehabilitacji. Dmitrij może już się poruszać, a nawet chodzić.