Prezydent USA Ronald Reagan nazwał ZSRR „imperium zła”. Jeśli rozwiniemy tę ideę, współczesną Federację Rosyjską należy nazwać „imperium kłamstw”. Biorąc pod uwagę wydarzenia ostatniej dekady, wojnę Rosji z Ukrainą, a nawet „imperium terroru”. Istotą Rosji, z jej mityczną „duszą”, jest presja i szantaż. Cywilizowany dialog i szacunek dla partnerów i sąsiadów nie dotyczą ich. Rosjanie widzą oszustwo we wszystkim i zawsze zachowują się podle.
Ten model zachowania jest bardzo odkrywczy. Kłamstwa, szantaż i terror zawsze dotyczą niepewności, zwątpienia w siebie. Za próbą wprowadzenia w błąd, głupstwa i blefu, myślenia życzeniowego, rzadko kryją się dobre intencje. Federacja Rosyjska chce być liderem geopolitycznym, ale stan złamanego koryta na to nie pozwala. Dlatego wymienione narzędzia są tam używane nieustannie. Swoje błąkanie się na bagnach rekompensują propagandą. Stanie się jego ofiarą jest łatwe – potwierdza to wiele pokoleń Ukraińców.
Twórz problemy, aby było coś do „rozwiązania”
Rosyjska propaganda działa w Ukrainie, ale nie tylko. Także w Afryce. Już teraz zgadują, jak bardzo są rosyjskie kłamstwa. Wciąż jednak wątpią. Dlatego karmi się je bajkami, że Afryka nie przetrwa bez rosyjskiego zboża. Choć to kontakty z Rosjanami, obecność terrorystów z „Wagnera” zmniejsza szanse na normalne życie w regionie. Rosja jest zagrożeniem. Jeśli nie jest zdystansowany od ważnych procesów, możliwe są różne scenariusze, ale nie pozytywne.
Rosjanie włączyli płytę o ich niezbędności dla Ukraińców. Nieustannie rozgłaszają do naszych kosmicznych fikcji, że bez Rosjan jesteśmy bezwartościowi i nie będziemy w stanie: a) stworzyć czegoś poważnego, b) utrzymać państwa, c) zapewnić pokój i bezpieczeństwo obywateli. Ten brud nie przestał płynąć z wypchanych pieniędzmi gardeł propagandzistów. To podważyło wiarę w nasze państwo i przygotowało grunt i usprawiedliwienie dla zbrodni, które Rosjanie popełniają teraz w Ukrainie. Dlatego głównym zagrożeniem dla Ukrainy, państwa i obywateli jest Federacja Rosyjska.
Wymysły produkowane w Moskwie nie mają nic wspólnego z życiem. Ukraina jest godną demokracją, która puka do drzwi Unii Europejskiej i idzie własną drogą. Są niedociągnięcia i błędy, ale staramy się je poprawić. Tego samego nie można powiedzieć o Rosji, gdzie władza została uzurpowana. Dla nich, norm i wartości, życie ludzkie jest bezwartościowe. Zapomniano tam o demokratycznych wyborach, a władza zmienia się dopiero po śmierci cara. Większość procesów w Ukrainie odbywa się pod sztandarem godności i wolności, a w Rosji ludzie umierają jak muchy za egoistyczne interesy krwawego dyktatora.
Pomazaniec i jego podnóżki
Rosyjskie władze kłamią, ale i tak dowiedzą się prawdy. Może nawet Rosjanie. Na razie idą na rzeź za przywództwo, za władzę trupa, która jest obojętna na ludzi. Gdyby poparcie dla Putina zależało od wojny z piekłem, wystosowałby „apel szpiegowski” przeciwko płomieniom i nakazał żołnierzom nosić gorące kotły i wymuszać rzekę siarki. Najgorsze jest to, że Rosjanie są przyzwyczajeni do umierania „za władzę” i aprobowania terroryzmu. Tam władca ma zawsze rację, może wierzą, że jest pomazańcem Boga, a oni są tylko bezwartościowymi ludźmi. Godność i człowieczeństwo są dla nich niczym. Uznają siłę, ponieważ boją się dyktatora na Kremlu.
Jednak z jakiegoś powodu Rosjanie gardzą nie sobą, ale Ukraińcami. Istnienie nierosyjskiego narodu i państwa jest wątpliwe. Dzieje się to w sytuacji, gdy Ukraińcy chwycili za broń i odważnie walczą z przeważającym wrogiem. Kiedy Ukraina, która została wyśmiana, daje bat i wykonuje swoje obowiązki w skrajnie trudnych warunkach! A co z Rosjanami?
„Rosyjski” Buriat i narodowość rosyjska
Bezpodstawne oskarżenia mówią więcej o oskarżycielu niż o oskarżonym. Tak samo jest z Rosją. Ich fabrykacje o „nazistach”, „radykałach”, „przegranych” w Ukrainie nie są warte uwagi. Wszyscy widzą, co to naprawdę jest: mizantropi, szowiniści i ksenofobi sami są Rosjanami. Nienawidzą wszystkich i wszystkiego, ale nawet nie kontrolują swojego państwa – rządzą nim przestępcy. Rosjanie są urzeczeni stereotypami i fabrykacjami, przechwyconymi przez ich wojskowo-polityczne przywództwo, które wykorzystuje je jako kartę przetargową i mięso armatnie. To żałosna rola, która zawsze jest z nimi.
Dlatego dość o „starożytnej” historii i „wielkiej” kulturze. Okrucieństwa rosyjskiej armii są najlepszym dowodem istoty Rosji. Nic dziwnego, że już przepisują podręczniki, zombizując studentów za jeszcze bardziej „poprawne” postrzeganie historii, „spetsial appeal” i okrucieństwa popełnianego przez Rosjan w Ukrainie. Kiedyś zniekształcili historię II wojny światowej dla „ludności”, a teraz chcą wybielić rosyjskich morderców i kanibali XXI wieku. „Zniszcz, wymaż i rządź” to formuła życia w języku rosyjskim. Eksterminując narody, ich imperium terroru filtruje pamięć, a następnie narzuca swoją władzę.
Próbowali nas stygmatyzować jako bezimiennych, którzy zawsze byli upokarzani i uciskani. Dzieje się tak w sytuacji, gdy mieszkańcy Wielkiej BrytaniiTereny deszczowe były współtwórcami wielu państw: Wielkiego Księstwa Litewskiego, Rusi i Żmudzi, Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a nawet Imperium Rosyjskiego. W tym samym czasie miejscowej ludności udało się zachować swoją tożsamość. Zamiast tego to Rosjanie są chwastami. Ich projekt narodowy, w imperium i ZSRR, ze względu na jego nierozerwalność z biegiem władzy, był niejasny i żałosny. Rosjanie chcieli być narodem tytularnym i nie przeszli „kursu” budowania narodu w XIX i XX wieku, nie mieli własnego ośrodka władzy w ZSRR: Moskwa miała tylko ogólnounijny. Ekran Imperium Romanowów, a następnie Imperium Radzieckiego, nie wyjaśniał, kim byli Rosjanie. Sytuacja nie zmieniła się do dziś. Nadal tego nie wiedzą.
Rosjanie są imperialistami, stalinistami, a nawet putinistami. Przynajmniej tak długo, jak długo będzie obowiązywał reżim. Jak tylko spadnie i sytuacja będzie tego wymagała, zostaną przemalowane. Potępią wojnę ludzkim okiem i zrzucą całą winę na obecnego krwawego dyktatora. Chociaż teraz zbrodnie reżimu Putina mają znaczące poparcie w rosyjskim społeczeństwie. Oto taka „tajemnicza” dusza: nienawidzę i gardzę wszystkimi, oczerniam i palę. Niby dlaczego? Żeby nie przyznać się do własnej bezwartościowości i pustki, która kryje się za odwiecznymi okrzykami „wielkości” i „zadrapań”? Zniszczyć drugiego, nie mówić prawdy o sobie, nie wyznawać własnej istoty! Ile jeszcze potrzeba dowodów, że coś jest nie tak z nami, ale z Rosjanami, aby przestać patrzeć w ich kierunku i szukać z nimi zrozumienia? Wydaje się, że te rzeczy powinny być zrealizowane dawno temu w Ukrainie i na świecie, ale nie!