Po pewnym zastoju rosyjscy okupanci ponownie zajęli Zaporoże. W ubiegłym tygodniu rosyjskie rakiety zaczęły przybywać do tego miasta, które zgodnie z konstytucją kraju agresora jest rzekomo częścią Federacji Rosyjskiej. I, niestety, nie bez ofiar.
9 sierpnia rosyjska śmierć wylądowała na wschodnich obrzeżach Zaporoża. Zwykła część sypialna – wieżowce, supermarket, sklepy, plac zabaw, kościół (OCU), przystanek komunikacji miejskiej. I zwykłe, niestety, ofiary. Dwie osoby zginęły na miejscu uderzenia, trzeciej nie udało się uratować, zmarła w nocy, na oddziale intensywnej terapii szpitala. A potem okazało się, kto dokładnie zginął…
Proszę spróbować przeczytać i zrozumieć poniższe akapity bez zbędnych emocji. Oczywiście życie każdego człowieka jest najwyższą wartością każdego demokratycznego kraju, a Ukraina nie jest wyjątkiem. Artykuł 27 Ustawy Zasadniczej stwierdza jednoznacznie: „Każdy ma niezbywalne prawo do życia. Nikt nie może być arbitralnie pozbawiony życia”. Ale są sytuacje, kiedy śmierć jednej osoby znaczy dużo, dużo więcej…
Te dziewczyny nazywały się Christina i Svetlana. Kristina Spitsina i Svetlana Semeikina. Młode Ukrainki, wiek lata nastoletnie. To nie przypadek, że znaleźli się w miejscu nadchodzącego ataku rakietowego, mimo że sami nie są lokalnymi mieszkańcami, ale uczniami wiejskiego centrum kultury i wypoczynku ze wsi Matwijiwka, która jest bardzo blisko Zaporoża. Dziewczyny były ulicznymi muzykami.
Kristina i Svetlana są dobrze znane mieszkańcom różnych dzielnic Zaporoża. Regularnie organizowali koncerty w różnych częściach miasta frontowego. I, co najważniejsze, śpiewali po ukraińsku. Dla Zaporoża, gdzie dziesięć lat temu patrzono podejrzliwie na kogoś, kto po prostu rzucił kilka zwrotów w języku państwowym (jednak w tamtym regionie wtedy, za Janukowycza, nie był już całkiem państwowy z powodu ustawy Kiwałowa-Kolesniczenki), koncerty te były prawdziwym wyzwaniem. Prawdziwa asceza i prawdziwa dekolonizacja.
Oczywiście wojna na pełną skalę nie mogła nie zmienić nawet tego cholernego zrusyfikowanego południowego wschodu. Ale o pełny powrót Zaporoże do nie formalnej, ale prawdziwej Ukrainy – jest jeszcze długa i trudna droga. I te dwie dziewczynki, które miały zaledwie około 20 lat, zrobiły znacznie więcej, aby skrócić tę ścieżkę niż większość lokalnych polityków i urzędników.
Czy. A 9 sierpnia już ich nie było. A Zaporoże pozostało bez ich jasnych i czystych głosów. A ich koncerty uliczne można teraz oglądać tylko na Strona TikTok Cristina. Dwie młode dziewczyny, które były warte dwadzieścia, a nawet setki swoich dorosłych rodaków. Ci, którzy własnym przykładem przywrócili Ukrainę w Zaporożu. Ci, którzy nie tylko mieli szanse, ale byli naprawdę przyszłością tego ukraińskiego miasta w nowym, europejskim życiu.
Ale, niestety, tego dnia rosyjskie pociski trafiły dokładnie w cel. W tej przyszłości Ukraina, która wraz ze stratą Kristiny i Swietłany będzie mniejsza…
Nawiasem mówiąc, tytuł artykułu to nie tylko tytuł. To tytuł piosenki słynnej brytyjskiej piosenkarki Adele, piosenki, która była wielokrotnie wykonywana przez równie słynną irlandzką piosenkarkę uliczną Ellie Sherlock. Tu Jeden z występów tej piosenki, która jest nazywana w oryginale Kiedy byliśmy młodzi.
Tutaj Ellie jest prawie tak stara jak Zaporoże, a dokładniej dziewczyny Matveyevsky. Spójrzcie na tę trójkę. To prawda, że poza językiem i miejskim tłem nie ma między nimi dużej różnicy? Zarówno Ellie, jak i Kristina oraz Svetlana są młodymi, wolnymi ludźmi z wolnego europejskiego świata. Zarówno Irlandki, jak i Ukrainki robiły to, co kochały, dając ludziom radość swoim głosem.
Ellie Sherlock niewątpliwie czeka na długie i udane życie muzyczne, nagrała już kilka płyt – a jednocześnie nadal śpiewa na ulicach stolicy swojej rodzinnej Irlandii. Być może pewnego dnia stanie się prawdziwą gwiazdą europejskiej sceny muzycznej, a wiele lat później, już w przyzwoitym wieku, udzieli licznych wywiadów, w których opowie o tym, jak rozpoczęła się jej droga na muzyczne wyżyny na ulicach Dublina.
A Kristina Spitsina i Svetlana Semeikina na zawsze pozostaną młode. Na zawsze pozostaną w ten przeklęty sierpniowy dzień 2023 roku, na ulicy Spartaka Makowskiego, na wschodnich obrzeżach miasta Zaporoże.
Strata każdego Ukraińca w tej wojnie jest prawdziwą raną. Utrata tych dwóch dziewczynek jest nieuleczalną raną, raną, która będzie bardzo trudna do zagojenia. I może nie być nikogo, kto zastąpiłby tę świetlaną ukraińską przyszłość Zaporoża…