Departament Służby Straży Granicznej FSB Rosji w Rostowie nad Donem w marcu tego roku zdalnie wysadził bojowników z jednostki Karpatskaja Sicz za pomocą zaminowanej rury z używanego javelina, powiedział dowódca tej jednostki wojskowej Taras Deyak.
„To typowa wojenna opowieść o szczęściu. Krótko mówiąc, kiedyś wzięliśmy rurkę z Javelina, wydobyliśmy ją pięknie, bardzo poprawną technicznie, fajną, zbudowaliśmy i przywieźliśmy do Bakhmut. Był 24 lutego, północ – okupacja Jahidne właśnie trwała, traciliśmy ulice, dowódcy mówili w specjalnych komunikatach, że dziś wycofamy się z tych pozycji. Przynieśliśmy tubę, bochenek i jedzenie dla „vanok” z niespodziankami i zostawiliśmy tam. Cóż, później, w marcu, ta tuba z powodzeniem działała w siedzibie FSB w Rostowie” – powiedział Deyak w wywiadzieUkrinform„, opublikowano 4 sierpnia.
Niektórzy sugerowali, że najwyraźniej jeden z rosyjskich żołnierzy lub najemników „Wagnera” znalazł tę tubę i wręczył ją dowódcy jako trofeum. „A te z kolei do władz. Tak więc wydobyta rura dotarła do Rostowa, gdzie została otwarta, a już tam mechanizm działał. Śledziliśmy to później za pomocą trackera, który został nam dostosowany przez kolegów z Alpha (jednostki specjalnej SBU)” – powiedział Deyak.
Według niego „rzucali inne takie rzeczy, wydobywano radia, ale tylko ta lampa działała”.
Eksplozja, po której wybuchł pożar, miała miejsce w siedzibie służby granicznej FSB w Rostowie nad Donem 16 marca. Pożar doprowadził do detonacji amunicji przechowywanej w budynku. Wiadomo o co najmniej jednym zabitym, ale należy zauważyć, że władze rosyjskie ukrywają takie informacje. Rosja twierdziła również, że pożar wybuchł z powodu zwarcia. Należy pamiętać, że w Rosji regularnie zgłaszają pożary z powodu zwarcia w ważnych obiektach.