Wśród pozostałości rosyjskich rakiet są komponenty ze Stanów Zjednoczonych, Japonii i Niemiec. O tym Zapisuje Niemiecka edycja Frankfuter Allgemeine Zeitung.
Jak wskazano w artykule, podczas inspekcji pozostałości rosyjskich rakiet coraz częściej zauważa się obecność zachodnich komponentów. Na pierwszym miejscu są Stany Zjednoczone, wśród których znajduje się do 81% procent, na drugim miejscu jest Szwajcaria z 8%, a Niemcy i Japonia mają udziały po 3,5%.
Publikacja zwraca uwagę na fakt, że wśród pozostałości zniszczonych pocisków znaleziono komponenty z Niemiec. Zastosowano je w pociskach manewrujących Kh-101, w dwóch modyfikacjach pocisków balistycznych „Iskander” i „pocisku hipersonicznego Kinzhal”.
Frankfuter Allgemeine Zeitung pisze o poważnych obawach Ukrainy. Sytuację tę skomentował dla magazynu doradca szefa gabinetu prezydenta Władysława Własiuka. Uważa, że głównym powodem jest to, że „Rosja nadal omija zachodnie sankcje za pośrednictwem innych krajów”. Publikacja pisze, że do stworzenia rosyjskiej broni wykorzystano łącznie 16 firm z niemiecką rejestracją.
Eksport niezbędnych produktów dla Federacji Rosyjskiej odbywał się głównie przez Chiny, kraje Azji Środkowej, kraje regionu Kaukazu i Turcję. Niezbędne komponenty były dostarczane przez fikcyjne firmy w krajach tranzytowych. Dlatego, jak pisze gazeta, właściciele tych produktów po prostu nie mogą wiedzieć, gdzie mogą się dostać.
Frankfuter Allgemeine Zeitung zwrócił się do niemieckiego MSZ z pytaniem o dostawy objętych sankcjami towarów i komponentów, które wpadły do Federacji Rosyjskiej. Urzędnicy MSZ powiedzieli, że „bardzo poważnie traktują doniesienia ukraińskich kolegów o użyciu elementów sankcji w rosyjskich rakietach”. Niemieckie MSZ podkreśliło, że bardzo dokładnie analizuje te informacje i zasugerowało, że niektóre elementy mogły dostać się do Federacji Rosyjskiej jeszcze przed rozpoczęciem wojny Rosji na pełną skalę przeciwko Ukrainie, a nawet przed wprowadzeniem ograniczeń sankcji.