Atak na most krymski, który doprowadził do częściowego zniszczenia przęseł i zakłócenia ruchu, może skomplikować rosyjską logistykę na południu Ukrainy. Stwierdzili to analitycy Amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) w swoim Sprawozdanie.
Eksperci przypomnieli, że rosyjskie Ministerstwo Transportu twierdziło, że strajki rzekomo nie uszkodziły mostu kolejowego ani podpór mostu drogowego i że kilka godzin po strajku wznowiono ruch kolejowy przez most Kerczeński. Jednak analiza materiału wideo z miejsca zdarzenia wskazuje, że jedno przęsło mostu przez Cieśninę Kerczeńską zawaliło się, a drugie zostało uszkodzone.
Rosyjskie „władze” okupacyjne przekierowały intensywny transport cywilny z okupowanego Krymu do Rosji przez okupowaną południową Ukrainę. Tymczasem rosyjskie źródła donoszą o znacznych korkach w dzielnicy Dżancoj na Krymie i okupowanym obwodzie chersońskim w kierunku Melitopola.
Analitycy zauważają, że krymski most biegnie wzdłuż jednej z dwóch lądowych linii komunikacyjnych (GLOC) wspierających południowe zgrupowanie wojsk rosyjskich. Inna trasa przebiega przez okupowane obwody doniecki, zaporoski i chersoński. Ten szlak logistyczny jest obecnie jedynym punktem zaopatrzenia dla dużej liczby zmechanizowanych sił rosyjskich na południu Ukrainy, potrzebnych do przeciwdziałania ukraińskiej kontrofensywie.
„W tym samym czasie rosyjscy i okupacyjni urzędnicy nadal reklamowali okupowany Krym jako cel turystyczny, wzywając rosyjskich cywilów do przejścia przez strefę wojny, zamiast doradzać im, aby jej unikali, jak zrobiłby to odpowiedzialny rząd” – czytamy w raporcie.
ISW jest przekonany, że rosyjska logistyka na południu Ukrainy ucierpi w perspektywie krótko- i średnioterminowej. Dlatego rosyjskie formacje w regionie zaporoskim, już narzekające na braki w zaopatrzeniu, będą miały jeszcze większe problemy.
Przypomnijmy, że w nocy 17 lipca doszło do eksplozji na moście Kerczeńskim, uszkadzając dwa odcinki autostrady. Następnie ruch na moście krymskim został wstrzymany.