Wojna w Ukrainie
wtorek, 30 września, 2025
No Result
View All Result
Wojna w Ukrainie
No Result
View All Result
Wojna w Ukrainie
No Result
View All Result

Powstanie i upadek putinokracji

25 lipca, 2023
Злет і падіння путінократії

Kiedy głowa państwa zaczyna mówić więcej o przeszłości, jest to znak, że zwykle nie ma nic do powiedzenia na temat przyszłości.

Ostatniego dnia 1999 roku Sylwester dla Rosjan nie był jak zwykle. Podczas pozornie tradycyjnego przemówienia prezydenta Rosji Borysa Jelcyna do narodu… w rzeczywistości jego pożegnanie jako głowy Federacji Rosyjskiej z Rzeczpospolitą Rosyjską. Zamiast tego po nim widzowie zobaczyli w telewizji nową głowę państwa – do tej pory tylko w statusie pełniącego obowiązki prezydenta – Władimira Putina.

Politolodzy wciąż łamią włócznie – dlaczego spośród prawie dwudziestu możliwych pretendentów Borys Nikołajewicz wybrał tego rodowitego z KGB (oficera „środkowej ręki”), a później – bliskiego sojusznika „petersburskiego demokraty” Anatolija Sobczaka (przynajmniej tak mu się wtedy wydawało), któremu w 1998 roku powierzył kierowanie FSB, a od sierpnia 1999 roku – rosyjskim rządem.

Najwyraźniej, z co najmniej dwóch powodów – nacisków ze strony służb bezpieczeństwa na Jelcyna i jednoczesnych zapewnień ze strony służb bezpieczeństwa, że zachowają gwarancje „immunitetu” (w tym biznesowego i finansowego) dla pierwszego rosyjskiego prezydenta i jego „rodziny” – koncepcja ta wykraczała poza środowisko rodzinne Borysa Nikołajewicza.

Nowy rosyjski przywódca odpowiadał także na potrzeby społeczne ówczesnego społeczeństwa w Federacji Rosyjskiej. Zamiast Jelcyna – tego, jak się wydawało, starca (a w tym czasie był mniejszy niż obecny „wiecznie młody” prezydent Rosji) i chorowitego siwowłosego dziadka, który również nadużywał alkoholu, Rosjanie otrzymali najmłodszego przywódcę państwowego w historii XX wieku w historii Rosji – także atletyczną sylwetkę i zdecydowane plany wprowadzenia Federacji Rosyjskiej w XXI wiek nie tylko stabilną. ale także silne państwo.

Ten ostatni czynnik wywarł szczególne wrażenie na części Rosjan, którzy postrzegali lata 1990. jako tzw. „demokratyzację” kraju (tzw. – bo po październikowym „szturmie” parlamentu przez Jelcyna w 1993 roku i rosnących wpływach świeżo upieczonych wczesnych bogatych oligarchów w Rosji, jego iluzoryczny charakter stał się oczywisty) wyłącznie jako osłabienie rosyjskiej państwowości, znacząca utrata wpływów Rosji na geopolitycznej szachownicy świata i całkowite zubożenie większości zwykłego społeczeństwa, Apoteozą, której było niewypłacalność 1998 roku.

Nowa, młoda twarz zachęcała do nowego, lepszego życia w nowej dekadzie (po 2001 roku było to także nowe stulecie i tysiąclecie). A jeszcze bardziej, gdy jeden z centralnych rosyjskich kanałów telewizyjnych ORT, prowadzony przez Borysa Bieriezowskiego, typowy produkt lat 1990., który w ciągu tej dekady zdołał przekształcić się z wczorajszego radzieckiego matematyka w solidnego wielkiego biznesmena i magnata medialnego, dodał mu pozytywny wizerunek.

W kwietniu 1999 roku Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej właśnie umieściła go na liście poszukiwanych i wydała nakaz aresztowania jako oskarżonego o nielegalny biznes i pranie nielegalnie zarobionych funduszy w sprawie Aerofłotu Linii Lotniczych. Licząc na przychylną postawę nowego rosyjskiego przywódcy (a tym samym zakończenie postępowań karnych), Bieriezowski robił wszystko, by rosyjska publiczność zobaczyła w Putinie, nawet gdy był premierem, prawdziwego bojownika z terroryzmem na tle serii wybuchów budynków mieszkalnych w Rosji we wrześniu 1999 r. (wtedy uniknięto wybuchu w Riazaniu. bo z czasem zauważyli ludzi, najprawdopodobniej wśród przedstawicieli FSB, którzy podłożyli worki z wybuchami w piwnicy jednego z budynków… och, cukier). A później – przywódca państwa, który przywraca integralność terytorialną Federacji Rosyjskiej, pacyfikując „krnąbrną” Iczkerię, całkowicie niszcząc jej stolicę Grozny i zamieniając ją w podmiot Rosji w formacie Republiki Czeczeńskiej kierowanej przez klan Kadyrowa.

Posunięcie Bieriezowskiego zadziałało – przede wszystkim dzięki telewizji notowania mało znanego dotąd Putina rosły bardzo szybko, a w wyborach prezydenckich w marcu 2000 roku wygrał on w pierwszej turze, uzyskując ponad 53%, wyprzedzając o prawie 24% swojego najbliższego rywala – komunistycznego przywódcę Giennadija Ziuganowa.

Było to jednak okrutnym żartem z samego oligarchy – już za prezydentury Władimira Władimirowicza w listopadzie 2000 roku prokuratura ponownie ogłosiła zamiar kontynuowania sprawy przeciwko niemu, a rok później wpisała go na federalną listę osób poszukiwanych. Nie mieszkał już w Rosji i zmarł w tajemniczych okolicznościach: 23 marca 2013 r. został znaleziony powieszony we własnym domu w Berkshire w Anglii. W ciągu następnych dwóch lat kanał ORT stał się federalnym (czytaj – kontrolowanym przez władze) kanałem telewizyjnym z publicznego, zmieniając nawet nazwę na „First”.

Oprócz Bieriezowskiego z Rosji uciekł także inny oligarcha biznesmen, Władimir Gusinski, również magnat medialny, właściciel holdingu Media Most (m.in. kanały telewizyjne NTV, TNT, gazeta „Segodnya”, stacja radiowa „Echo Moskwy” i inne). Następnie Gazprom przejął kontrolę nad tym imperium medialnym. Od tego czasu krytyczni wobec Kremla widzowie pozbyli się satyrycznego Kukoła, opozycyjnych dziennikarzy i talk show, a zamiast tego dostali kolejną platformę medialną, która odtąd oceniała rosyjskie władze tylko pozytywnie.

Jednak większość zwykłych Rosjan postrzegała takie procesy pozytywnie. „Równodystans” oligarchów od wpływu na rząd, który był praktykowany w drugiej połowie lat 1990. podczas prezydentury Jelcyna, i otwarcie spraw przeciwko nim było postrzegane jako triumf sprawiedliwości, mówiąc, że wreszcie ci, którzy okradli nas podczas dzikiej kapitalizacji, dostaną to, na co zasłużyli. Dlatego, gdy w 2003 roku aresztowano współwłaścicieli prywatnego koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski i Płaton Lebiediew, wydarzenia te zostały w większości pozytywnie ocenione w społeczeństwie rosyjskim („wkrótce ukarano kolejnych bogatych ludzi”). Co więcej, niewiele osób było zainteresowanych faktem, że w ciągu następnych kilku lat biznes aresztowanych, który eksperci ocenili jako czwarty na świecie w dziedzinie produkcji ropy, siłą zbankrutował na wniosek rosyjskiego rządu, po czym majątek i aktywa Jukosu zostały wchłonięte przez państwową rosyjską firmę Rosnieft.

Ogólnie rzecz biorąc, gromadzenie w rękach państwa (a w przypadku Rosji – kierownictwa Kremla) zasobów gazu i ropy, sfery medialnej, która stopniowo przeradzała się w propagandę państwową, a procesom tym towarzyszyło podporządkowanie głównych przeciwników politycznych wśród komunistów i LDPR (która stała się „opozycją kieszonkową” w kraju „demokracji zarządzanej”), centralizacja aparatu władzy poprzez utworzenie instytucji pełnomocnych przedstawicieli prezydenta w okręgach federalnych (zastąpionych stałymi przedstawicielami w regionach) oraz Zniesienie wyboru gubernatorów przyczyniło się do tego, że już w pierwszej kadencji prezydenckiej Putin zyskał reputację „twardej ręki” – męża stanu, który postawił sobie za zadanie podniesienie osłabionej Rosji „z kolan”, a sam system, którego fundamenty położono właśnie w latach 2000-2004, zaczęto określać mianem „putinokracji”.

Co charakterystyczne, Putin nie wiązał się wówczas z żadną ideologią – nawet proprezydencka siła polityczna w Dumie Państwowej „Jedność” (przyszła „Jedna Rosja”) charakteryzowała się ideologiczną niepewnością, co ostatecznie stworzyło też duże pole do ewentualnych manewrów w przyszłości (co w końcu się stało).

Tymczasem wzrost cen energii na świecie w 2000 roku przyczynił się do poprawy rosyjskiej gospodarki (a wraz z nią dobrobytu przeciętnego Rosjanina, zwłaszcza w Moskwie czy Petersburgu). A współpraca z Zachodem była wtedy jeszcze bliższa, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi, z którymi stronę rosyjską łączyło wspólne nieszczęście „terroryzmu”, zwłaszcza po tragicznych wydarzeniach z 11 września 2001 r. po stronie amerykańskiej oraz Nord-Ost i Biesłan po stronie rosyjskiej. A z europejskimi partnerami wszystko stawało się coraz lepsze, zwłaszcza w dziedzinie gazu i ropy.

W połowie lat 2000. mąż stanu, który pozornie osiągnął wszystko, co zaplanował w Rosji, zaczął śmiało wyrażać swoje roszczenia na zewnątrz. Irytowały go wydarzenia wojny w Iraku, ale przede wszystkim rewolucje w Gruzji, w Ukrainie i w Kirgistanie, które Kreml postrzegał jako próbę osłabienia rosyjskich wpływów w przestrzeni postsowieckiej (co Moskwa po 1991 roku, nawet za czasów „demokraty” Jelcyna, postrzegała jako własne lenno geopolityczne).

Ukraina jako jedna z pierwszych doświadczyła prób rewizjonizmu polityki zagranicznej Putina – dotychczas hybrydowej w postaci pierwszej „wojny gazowej” z początku 2006 roku. A w 2007 roku świat usłyszał niesławne „monachijskie” przemówienie Putina, krytykujące „jednobiegunowy świat” kierowany przez Stany Zjednoczone i niechęć Rosji jako „państwa o tysiącletniej historii” (to cytat) do znoszenia tego stanu rzeczy. Potem był faktycznie zwycięski szczyt NATO dla przywódcy Kremla, na którym ani Gruzja, ani Ukraina nie otrzymały Planu Działań na rzecz Członkostwa (nawiasem mówiąc, podczas rozmowy na zamkniętym spotkaniu ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Georgem W. Bushem, Putin prawie po raz pierwszy powiedział głośno, że Ukraina jest sztucznie stworzonym państwem).

A potem – pod formalną prezydenturą Dmitrija Miedwiediewa (rozumiemy, kto naprawdę kierował procesami) – inwazja na Gruzję, na którą odpowiedział Zachód… mediator sił pokojowych Sarkozy, któremu jednak nie udało się przekonać Federacji Rosyjskiej, by nie popadała w skrajności z uznaniem samozwańczej Abchazji i Osetii Południowej. Moskwa wyjaśniła: jako pierwsi zaczęli na Zachodzie, uznając niepodległość Kosowa. A Rosjanie, jak mówią, tylko grali. I to w ogóle nie wpłynęło na stosunki gospodarcze między Federacją Rosyjską a krajami europejskimi – wręcz przeciwnie, zaczęli myśleć o South Stream gazu, położyli podwaliny pod Nord Stream, rosyjscy oligarchowie nadal zamieniali Londyn w Londongrad (ironia), budowali wille na Lazurowym Wybrzeżu Francji (gratulacje dla właściciela klubu piłkarskiego „Monaco”), udaj się do „daczy” w Miami Beach…

Równolegle ze sferą polityczno-wojskową aktywna była także strategia rosyjska Miękka siła. Fundacja „Rosyjski Świat”, sieć „Rossotrudniczestwo”, działalność parafii Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na całym świecie… Za pośrednictwem tych kanałów wszystkie narracje niezbędne rosyjskim władzom zostały przekazane rosyjskiej opinii publicznej w Rosji i za granicą. Poprzez dyplomację kulturalną pozwolili powiedzieć to, o czym jeszcze nie odważyli się mówić w prawdziwej dyplomacji – o potrzebie zjednoczenia w jedną całość wszystkich, którzy identyfikują się z Rosjanami. Nie tylko i nie tyle ci, którzy mieszkają w granicach Federacji Rosyjskiej, ale faktycznie ci, którzy po rozpadzie ZSRR w 1991 roku „znaleźli się” poza jego granicami.

Putin zaczął próbować tej roli „lidera-unifikatora” pod koniec swojej drugiej kadencji prezydenckiej, ale był nią w pełni „przesiąknięty”, gdy wrócił na to stanowisko po raz trzeci w 2012 roku. Nie przeszkodziły też antyrządowe protesty na przełomie lat 2011–2012, które pokazały niezdolność rosyjskiej opozycji (także tak pstrokatej – od środowisk skrajnie prawicowych do skrajnie lewicowych wraz z liberałami) do organizowania skutecznych metod oporu i formułowania własnych postulatów, a nie realnego zagrożenia dla rosyjskich władz.

Z drugiej strony sam fakt ich pojawienia się był sygnałem dla rosyjskich władz, że społeczeństwo potrzebuje nowych argumentów, aby utrzymać wysoki poziom poparcia – stare już nie wystarczają. Kontynuowano więc próby realizacji wszelkiego rodzaju projektów integracji gospodarczej (w przypadku Rosji – także politycznych), takich jak Wspólna Przestrzeń Gospodarcza czy Euroazjatycka Unia Gospodarcza, które miały położyć podwaliny pod Unię Euroazjatycką jako alternatywę dla Unii Europejskiej. Otóż bezpieczeństwo OUBZ powinno stać się swego rodzaju alternatywą dla NATO (choć wydaje się, że w rzeczywistości pomysł od początku był skazany na porażkę).

Putin postanawia jednak bardziej flirtować ze społeczeństwem… w historii (curtsy do prawych kół). Od 2012 roku w Rosji nasilił się rewizjonizm w dziedzinie badań historycznych. „W celu przeciwdziałania fałszerstwom rosyjskiej historii” (czytaj – cenzura prac historycznych) w Federacji Rosyjskiej powstało Rosyjskie Towarzystwo Historyczne, na czele którego stoi ówczesny przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Siergiej Naryszkin (i nadal stoi na czele już jako szef Rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego!).

I od tego czasu badacze „ciemnych” kart rosyjskiej przeszłości, zwłaszcza tragicznego XX wieku (na przykład represje stalinowskie, Hołodomor w Ukrainie, współpraca ZSRR z nazistowskimi Niemcami w latach 1930. i na pierwszym etapie II wojny światowej, Gułag), podobnie jak w czasach sowieckich, znaleźli się pod ścisłą kontrolą państwa. Zamiast tego ci uczeni (lub naukowcy?), którzy byli gotowi do analizowania swoich analiz pod „interesem państwa” (podkreślając „wielkie” momenty rosyjskiej państwowości), otrzymywali hojne zastrzyki finansowe od władz na działania, pomoc w międzynarodowych stażach, a nawet audiencję u kierownictwa państwowego samej Rosji (cóż, jak bez nagród państwowych za „sumienną pracę”).

A sam rosyjski prezydent coraz częściej (a tym bardziej po rozpoczęciu wojny z Ukrainą w 2014 roku) zaczął grać na temat historii w wystąpieniach publicznych (częściowo interpretując ją zbyt swobodnie i chaotycznie). Nie warto nawet wspominać o pompatycznych „paradach zwycięstwa”, które odbywały się corocznie na Placu Czerwonym czy wprowadzeniu praktyki używania wstążek św. Jerzego w tych majowych dniach – mówimy tu raczej o publicznej instrumentalizacji historii.

Chodzi o to, że rosyjski przywódca, oceniając obecne procesy geopolityczne, zaczął aktywnie szukać odpowiedzi w przeszłości (gdzieś bardziej odległym i gdzieś bliżej w czasie), niemal dzieląc cały świat polityczny na kraje „państwowe” (z długą historią państwowości) i „niepaństwowe” (bez takich) i wyznaczając między nimi miejsce samej Rosji.

Stąd wyjaśnienie okupacji Krymu i Donbasu istnieniem „Noworosji” na „rosyjskich ziemiach historycznych”. Stąd interpretacja Ukrainy wyłącznie jako takiej, którą stworzył Włodzimierz Lenin (och, poszukiwacz przygód!), łącząc agrarną „Małą Rosję” z przemysłową „Noworosją”, którą Stalin później rozszerzył na zachód, a Chruszczow „pijany” uzupełnił również Półwysep Krymski.

I oczywiście – obecna konfrontacja z Zachodem nie jest dla Putina konsekwencją oficjalnej agresji militarnej Moskwy na sąsiednie suwerenne państwo chronione Kartą Narodów Zjednoczonych (tak, taka ochrona istnieje, niezależnie od tego, jaka jest „historia” w głowie rosyjskiego prezydenta), a jedynie pragnienie Zachodu osłabienia, jeśli nie zniszczenia, Rosji, jak rzekomo zawsze robił – czy to w postaci zakonu krzyżackiego. albo Wielkie Księstwo Litewskie, albo Rzeczpospolita Obojga Narodów (nic dziwnego, że kiedy rozpoczął się bunt Prigożyna, mówił o groźbie nowych „kłopotów”), lub państwa centralne, które przekupiwszy Lenina (i ponownie tego poszukiwacza przygód), „ukradły pubedę” w Rosji podczas pierwszej wojny światowej.

Cóż, jasne jest, że to Zachód przyczynił się do pojawienia się Hitlera w polityce światowej (niemieckie fabryki na terytorium ZSRR w okresie międzywojennym oczywiście nie są wymieniane na Kremlu w okresie międzywojennym). Zachód rozpoczął Wielką Wojnę Ojczyźnianą przeciwko Związkowi Radzieckiemu („Lend-Lease z Wielkiej Brytanii czy ze Stanów Zjednoczonych? – a bez niego wygraliby, tak przy okazji, jak bez narodu ukraińskiego”). Zachód, nie chcąc wzmacniać ZSRR, ogłosił mu zimną wojnę.

A Rosjanie chcieli pokoju. Nie chcąc dalszej eskalacji, poszli w osobie Gorbaczowa „w świat”. I „zostaliśmy oszukani”. Jeszcze bardziej osłabiony. Przyczynili się do rozpadu ZSRR (znowu milczenie na temat wewnętrznych warunków gospodarczych i politycznych), na tle osłabionej Rosji rozszerzyli NATO na wschód (och, te „niewdzięczne” państwa Europy Środkowej są wczorajszymi członkami bloku wschodniego). A kiedy Rosja, jak mówią, ponownie zaczęła twierdzić, że stała się jednym z biegunów światowej geopolityki – znowu próbują zniszczyć albo poprzez „kolorowe rewolucje”, albo sankcje gospodarcze, tworząc „antyrosyjskość” z krajów bałtyckich, a zwłaszcza z Ukrainy, i dalej na liście.

Nie tylko profesor historii, ale także dobry student pierwszego roku historii śmiałby się tylko z takich wizji. Ale wydaje się, że sam rosyjski przywódca wierzył we własne kłamstwa. Albo od początku błędnie brał to za prawdę.

W każdym razie wydaje się, że Putin „historyk”, zbyt porwany historią, nie zwrócił uwagi na najważniejszą rzecz: Piotr Weliki, który był zakochany w rosyjskim prezydencie, miał na celu „wycięcie okna do Europy”, to znaczy był skierowany na przyszłość. Bolszewicy (no, znowu ci „awanturnicy”) przeprowadzili zamach stanu z ideą przyszłej rewolucji światowej, a kiedy to nie zadziałało, ograniczyli się do zadania budowy komunizmu w ZSRR (i tu znowu o przyszłości, choć niewielu w to wierzyło później).

Putin z początku lat 2000. również mówił o przyszłości. Inną rzeczą jest to, jak udało mu się to ucieleśnić. Sądząc po tym, że w 24. roku przebywania w rosyjskich górnych partiach kraju o naprawdę ogromnych zasobach naturalnych i potencjale innowacyjnego rozwoju, właściciel Kremla woli mówić więcej o wydarzeniach sprzed 80 czy dwustu lat – źle.

A kiedy lider mówi więcej o przeszłości, zwykle nie ma nic do powiedzenia na temat teraźniejszości. Nie wspominając już o przyszłości. Pytanie tylko, ile z tej przyszłości zostało samemu panu Kremla?

Tematy: AktualnościHistoria UkrainyRosjasankcje wobec RosjiWładimir PutinWojna rosyjsko-ukraińska

NA TEMAT

Поліція та СБУ встановили підлітків, що слухали російський гімн у Києві

Policja i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zidentyfikowały nastolatków słuchających rosyjskiego hymnu w Kijowie

14 kwietnia, 2025
Розвідка підтвердила систематичне застосовання росіянами хімічної зброї проти Сил оборони

Wywiad potwierdził systematyczne stosowanie przez Rosjan broni chemicznej przeciwko Siłom Obronnym

14 kwietnia, 2025
Голова Сумської ОВА визнав нагородження військових у день атаки на місто

Szef sumskiej obwodowej administracji wojskowej uznał odznaczenie wojskowe w dniu ataku na miasto

14 kwietnia, 2025
Україна – не Росія? Історія зі скандалом навколо удару по Сумах має стати уроком для українців

Czy Ukraina to nie Rosja? Historia skandalu wokół ataku na Sumy powinna być lekcją dla Ukraińców

14 kwietnia, 2025
Китайські полонені розповіли про службу в російських підрозділах

Chińscy jeńcy opowiadali o służbie w rosyjskich jednostkach

14 kwietnia, 2025
Внаслідок російського удару по Сумах загинув командир 27-ї артбригади Юрій Юла

W wyniku rosyjskiego uderzenia na Sumy zginął dowódca 27. brygady artylerii Jurij Juła

14 kwietnia, 2025

RSS Kronika války v Ukrajině 🇨🇿

  • Ukrajina obdržela od Spojeného království více než 860 milionů eur na vojenské vybavení
  • Policie a bezpečnostní služba Ukrajiny identifikovala teenagery, kteří v Kyjevě poslouchali ruskou hymnu
  • Rozvědka potvrdila systematické používání chemických zbraní Rusy proti obranným silám

RSS Kronika vojny v Ukrajine 🇸🇰

  • Ukrajina dostala od Spojeného kráľovstva viac ako 860 miliónov EUR na vojenské vybavenie
  • Polícia a bezpečnostná služba Ukrajiny identifikovali tínedžerov počúvajúcich ruskú hymnu v Kyjeve
  • Spravodajské služby potvrdili systematické používanie chemických zbraní Rusmi proti obranným silám

RSS Kronika vojne v Ukrajini 🇸🇮

  • Wojna w Ukrainie

Strona ruwar.org to agregator wiadomości stworzony przez ukraińskich aktywistów na temat wojny w Ukrainie z wiarygodnych źródeł. Tekst wiadomości jest automatycznie tłumaczony z języka ukraińskiego.

No Result
View All Result
  • Válka v Ukrajině (CZ) 🇨🇿
  • Vojna v Ukrajine (SK) 🇸🇰
  • Vojna v Ukrajini (SI) 🇸🇮
  • Rat u Ukrajini (HR) 🇭🇷
  • Rat u Ukrajini (RS) 🇷🇸
  • Война в Украйна (BG) 🇧🇬
  • Украинадағы соғыс (KZ) 🇰🇿

Strona ruwar.org to agregator wiadomości stworzony przez ukraińskich aktywistów na temat wojny w Ukrainie z wiarygodnych źródeł. Tekst wiadomości jest automatycznie tłumaczony z języka ukraińskiego.