Mołdawski rząd ogłosił w środę, 26 lipca, że zmniejszy liczbę dyplomatów rosyjskiej ambasady w Kiszyniowie. Rząd tłumaczył swoją decyzję chęcią zmniejszenia liczby osób, „które próbują zdestabilizować Mołdawię”. O decyzji rządu, którą ogłosił minister spraw zagranicznych Mołdawii Nicu Popescu na posiedzeniu rządu, piszą mołdawscy Dziennik TV i Kreator wiadomości.
„Przez wiele lat byliśmy obiektem wrogich działań i polityk ze strony Rosji. Znaczna część z nich została wykonana za pośrednictwem ambasady” – powiedział Popescu.
Według niego służby dyplomatyczne powinny rozwijać dobre stosunki, a nie działać na rzecz destabilizacji kraju, dlatego rząd mołdawski osiągnął porozumienie co do konieczności ograniczenia liczby akredytowanych dyplomatów z Rosji.
„Żeby było mniej ludzi działających na rzecz destabilizacji sytuacji w Republice Mołdowy. Ogłaszam to teraz. Przedstawiciele rosyjskiej ambasady zostali już poinformowani” – podsumował minister.
W rezultacie 45 pracowników rosyjskiej ambasady powinno opuścić Mołdawię. Różnicę w liczbach można prawdopodobnie wytłumaczyć faktem, że niektóre stanowiska w ambasadzie były nieobsadzone.
Rankiem 26 lipca ambasador Rosji Oleg Wasniecow został wezwany do mołdawskiego MSZ, który został poinformowany o tej decyzji. Został wezwany do wyjaśnień po tym, jak w prasie pojawiło się śledztwo, że na dachu rosyjskiej ambasady w Kiszyniowie zainstalowano systemy antenowe, które rzekomo zbierają informacje dla rosyjskich służb specjalnych.