Vincent przyjechał w Ukrainę po raz pierwszy. Niewiele wie o naszym kraju, ale chce pomóc Ukraińcom wypędzić rosyjskich najeźdźców z ich ziemi. Dowiedziawszy się o potrzebach Sił Zbrojnych Ukrainy, przyniósł wszystko, czego potrzebował i przekazał to ochotnikom, którzy poszli do wojska. Sam zatrzymał się we Lwowie, aby rozpocząć znajomość z Ukrainą od jednego z jej najbardziej znanych ośrodków turystycznych. Podobało mu się we Lwowie. Miasto jest ciekawe, ma wiele wspólnego z innymi miastami europejskimi. Planował nawet przyjechać tu ponownie, ale w czasie pokoju.
Przede wszystkim Vincent był pod wrażeniem ceremonii pożegnania poległych Bohaterów. Tego dnia miasto odprawiło aż czterech Obrońców. Vincent widział ludzi zgromadzonych w pobliżu Świątyni Garnizonowej, a następnie w ratuszu, na centralnym placu miasta, aby poprowadzić Bohaterów w ich ostatnią podróż. Rozpoznał mera stojącego obok urzędników, ramię w ramię z mieszkańcami Lwowa i gośćmi miasta. Trębacz zagrał smutną melodię, która odbijała się echem w bocznych uliczkach Rynku, dotykając najbardziej intymnych strun w sercach obecnych. W końcu autobusy pojechały na cmentarz łyczakowski, a ludzie rozeszli się, bo życie toczy się dalej.
Wstrząśnięty tym, co zobaczył, Vincent nieśmiało szedł chodnikiem. Kręciło mi się w nogach, kręciło mi się w głowie, guzek w gardle uniemożliwiał mi oddychanie. Łzy spłynęły mi po oczach, świat wokół mnie zdawał się zatrzymywać. Mniej więcej w tym czasie podlecieli do niego zwinni nastolatkowie. Dziali wstążki w kolorach ukraińskiej flagi na rękach, byli denerwujący i uparci. Nie odpowiadali na prośby, by zostawić go w spokoju! Krzyczeli coś o wojsku, wsparciu i dobroczynności. W tym momencie nie było sensu mówić im nic o ich pobycie po stronie Dobra, o pomocy Ukrainie i jej Siłom Zbrojnym. Nastolatki chciały, aby naiwny i bogaty obcokrajowiec w ich percepcji również im pomógł. To nie jest dla niego trudne! Czy nie ma pieniędzy?
…
W rzeczywistości Vincent nie istnieje i ta historia jest wzorowana. Chociaż w rzeczywistości zaradni lwowscy (?) nastolatkowie już oszukali w ten sposób pieniądze wielu turystów. I raczej duży i znikąd.
W końcu nie tylko turyści. Na przykład ukraiński żołnierz, który przybył do Lwowa na rotację lub odpoczynek, również został oszukany. Być może dostali kilku wczorajszych mieszkańców Mariupola lub Melitopolu, którzy znaleźli spokój i bezpieczeństwo we Lwowie. Może niewielu. Niewielu. Również od krewnych zmarłego Obrońcy Ukrainy, którzy przyjechali do Lwowa, aby się pożegnać, wzięli „patriotyczny podatek”.
Oczywiście, ta „miłość” nie dba tak bardzo, kto przekazuje darowiznę i czego ta osoba doświadczyła. Najważniejsze dla nich jest pozbycie się taśmy i zdobycie rachunku. Im większy nominał rachunku, tym lepiej. Zwłaszcza jeśli jest zielony.
Takie są dzisiejsze realia. Mamy jeszcze jeden ważny element, który w dzisiejszych czasach bezpośrednio wpływa na kształtowanie się oblicza Lwowa.
W dni, w których na Rynku odbywa się ceremonia pożegnania poległych Bohaterów, niebieskie i żółte wstążki sprzedawane są bezpośrednio pod ukraińskimi flagami. Flagi państwowe są zainstalowane w tym momencie wokół obwodu głównego placu Lwowa, są z czarną żałobną wstążką. Są one znacznie mniejsze niż niebiesko-żółte wstążki sprzedawane tego dnia. Są one jednak znacznie ważniejsze.
Jeśli któregoś dnia ceremonia pożegnania się nie odbędzie, flaga narodowa nadal powiewa nad ratuszem. Po ulicach i placach Lwowa chodzą ludzie, którzy mają plakietki z ukraińską flagą na ubraniach lub plecakach, a ktoś ma je na swoich samochodach. W Kościele Garnizonowym można zobaczyć flagę, którą żołnierze przywieźli ze strefy walk, a także – w tej chwili na niebiesko-żółtą flagę toczą się walki na okupowanych terenach Ukrainy.
Na ile powyższe jest zgodne z cynicznym „parowaniem” niebieskich i żółtych wstążek, które ma miejsce nad brukiem Rynku we Lwowie? Czy wstążki w kolorach flagi narodowej, których naiwni turyści nie mogli oddychać, a zatem leżą pod stopami przechodniów w centralnej części Lwowa, podniosą morale? Czy zostanie dodany patriotyzm i miłość do Ukrainy? Na pewno nie sprzedawcy tych taśm!
Zrozum, o czym się nie myśli
Duma i podziw wywołuje podniesienie ukraińskiej flagi lub zainstalowanie jej na terytoriach zajętych rosyjskim najeźdźcom. Ból i smutek generują nagrania z zakrwawionymi ukraińskimi flagami lub widoki flag narodowych rozdartych i wydrążonych przez wrogie kule. Są to mocne i emocjonalne sceny, które zostają z nami na całe życie, ale dają jasne zrozumienie ceny, jaką Ukraińcy płacą za możliwość bycia sobą. „Terror wstęgi i flagi” przechodniów we Lwowie nie ma nic wspólnego z powyższym.
Działania tych nastolatków są sposobem na dewaluację i desakralizację symbolu narodowego. Próbują iść na modę na Ukraińców, grać na sympatii dla Ukrainy i chęci wspierania naszego państwa. Jest to jednak droga jednokierunkowa. Spotkanie z tymi super wyszkolonymi dzieciakami jest wyzwaniemNie najprzyjemniejsze wrażenia. Potem w mojej głowie pojawia się jedyna myśl – że flaga narodowa jest symbolem licytacji i handlu. Jakby to była tylko tkanina, którą można do kogoś przypiąć i wziąć za nią pieniądze.
W tej historii jest minimum pozytywnych rzeczy, ale wiele szkód. Jest zdeponowany z negatywną koncentracją w umysłach gości miasta i może chodzić w najbardziej nieoczekiwanych kontekstach.
Niebieskie i żółte dolary
Te nastolatki uśmiechają się, żartują i chodzą do ludzi. Nie chowają się w kukurydzy, ale nadal stanowią zagrożenie dla miasta. Nie dlatego, że ich uśmiechy są nieszczere i są narzędziem do osiągnięcia konkretnego wyniku finansowego. Raczej dlatego, że tutaj interesy Lwowa, honorowe i otwarte, cofają się przed konkretnymi korzyściami finansowymi grupy ludzi. Wygląda bardzo tanio, a nawet wstydliwie! Dlatego jest to test dla miasta! Kto wygra? Miasto Literatury i Światowego Dziedzictwa UNESCO, zorganizowane i świadome społeczeństwo obywatelskie, troskliwe, kierujące się określonymi zasadami, czy jeszcze „pewną różnicą” lokalnego butelkowania.
Nikt nie zmusza do reagowania na ten problem. Możesz zostawić wszystko tak, jak jest – udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak w tym drugim scenariuszu nie jest właściwe noszenie haftowanych koszul i mówienie, że jesteśmy społeczeństwem świadomym narodowo, które chroni swoje zasady i dba o wartości. Niebiesko-żółta wstążka pod stopami czy dolary wyrwane z portfela obcokrajowca to wcale nie są zasady.