Opieszała, bezzębna reakcja ONZ i innych organizacji międzynarodowych na wysadzenie w powietrze Kachowki HPP przez rosyjskich okupantów wywołała nową falę oburzenia i rozczarowania Ukraińców. Przedstawiciele władz nie kryli też niezadowolenia z obojętności społeczności międzynarodowej na nowy akt zbrodni państwa agresora. Jednak bezradność i nieskuteczność międzynarodowych struktur mających na celu ochronę pokoju i sprawiedliwości na świecie nie jest niczym nowym.
Pierwsza wojna światowa w latach 1914-1918 wywarła głębokie wrażenie na współczesnych pod względem skali działań wojennych, liczby ofiar śmiertelnych i spowodowanych zniszczeń. Pojawienie się nowej śmiercionośnej broni i jej użycie w praktyce doprowadziło do licznych ofiar. Zachodni politycy tamtych czasów chcieli, aby nowa wielka wojna nie stała się rzeczywistością w przyszłości. W tym celu powstała międzynarodowa organizacja Liga Narodów.
Założyciele Ligi Narodów wyznaczyli jej szlachetne cele. Organizacja miała zapewnić pokój na planecie i pokojowe rozwiązywanie sporów między krajami. A także walczyć o rozbrojenie, zbiorowe bezpieczeństwo i poprawę jakości życia na planecie. Początkowo działania tej struktury były stosunkowo udane. Liga Narodów stała się platformą, na której spotykali się i negocjowali dyplomaci z różnych krajów świata. Państwa z różnych kontynentów zostały przyjęte w jej szeregi. Nawet kraje, które nie były członkami Ligi Narodów, wykazały zainteresowanie jej pracą. Organizacja międzynarodowa była również w stanie rozwiązać kilka sporów granicznych terytorialnych w różnych częściach świata. Jednak na tym jego skuteczność została wyczerpana. Kiedy do gry weszły wielkie mocarstwa świata, które ponownie postawiły sobie za cel zmianę granic swoich sąsiadów środkami wojskowymi, Liga Narodów nie mogła się im przeciwstawić. Instytucja utworzona w celu zapobieżenia kolejnej wojnie światowej została zniszczona przez tę wojnę.
Poważne dzwonki alarmowe pojawiły się na początku 1930 roku. Członek Ligi Narodów i stały członek Rady Ligi, Cesarstwo Japonii rozpoczęło podbój Mandżurii w 1931 roku. Próby położenia kresu agresji nie powiodły się. Nie było również możliwe nałożenie sankcji gospodarczych na Japonię ani utworzenie międzynarodowej koalicji wojskowej pod auspicjami Ligi. W 1933 roku oficjalne Tokio ogłosiło wycofanie się z Ligi Narodów. W tym samym roku zrobiły to Niemcy, gdzie Adolf Hitler doszedł do władzy. Co więcej, naziści poddali kwestię opuszczenia Ligi Narodów pod referendum, w którym głosowało za nią ponad 90% Niemców.
Napięcie na świecie narastało. Wszystkie wysiłki Ligi Narodów, aby powstrzymać nową wojnę, były daremne. Struktura ta nie nałożyła skutecznych sankcji na Włochy, które najechały Etiopię w 1935 roku. Liga nie powstrzymała hiszpańskiej wojny domowej w latach 1936-1939. Chmury burzowe nowego poważnego konfliktu znów zbierały się nad Europą. A wszystko to działo się przy całkowitej bezradności instytucji, która została stworzona właśnie po to, aby zapobiec nowym wojnom. Egoizm poszczególnych członków Ligi, samousunięcie Stanów Zjednoczonych, które nigdy nie ratyfikowały traktatu pokojowego z Niemcami w Wersalu i zawartej w nim karty Ligi Narodów, wywarły przygnębiające wrażenie.
Na tym tle w 1934 roku ZSRR stał się członkiem Ligi Narodów. Zaproszenia do totalitarnego państwa komunistycznego do wstąpienia do organizacji międzynarodowej wysłało 30 państw członkowskich. A inicjatorem była Francja. ZSRR został również wybrany do stałej rady Ligi. Jak widać, przyjęciu sowiecko-komunistycznego imperium do Ligi Narodów nie przeszkodziło ani nowo zorganizowane ludobójstwo narodu ukraińskiego przez Hołodomor, ani jego otwarcie antydemokratyczny agresywny charakter. Jednak ZSRR nie pozostał długo w Lidze Narodów. W grudniu 1939 r., Po sowieckim ataku na Finlandię i nagraniach z masowych bombardowań fińskich miast, społeczność światowa zaczęła domagać się wykluczenia ZSRR z Ligi. Rząd radziecki wymyślił różne bzdury. Doszło do tego, że ludowy komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow powiedział: ZSRR nie jest w stanie wojny z Finlandią, a ostrość wojny została zaogniona przez fiński rząd, który już stracił legitymację. Ale nikt nie potraktował poważnie kłamstw Moskwy.
14 grudnia zwołano posiedzenie Zgromadzenia Ligi Narodów. Z inicjatywy Argentyny kwestia wykluczenia Związku Radzieckiego została umieszczona na porządku dziennym. Powodem jest agresja przeciwko Finlandii. Spośród 40 państw członkowskich Ligi Narodów 28 państw głosowało za projektem rezolucji Zgromadzenia. Rada Ligi Narodów odczytała rezolucję przyjętą przez Zgromadzenie i wydała rezolucję o wydaleniu Związku Radzieckiego. Kreml nie był szczególnie zdenerwowany. Pewnie wkroczył na ścieżkę wojny i nowego podziału świata. Wręcz przeciwnie, Moskwa zauważyła, że ma teraz „wolne ręce” i nie jest związana Ligą Narodów.
Jak widać, poprzedniczka ONZ, Liga Narodów nie mogła powstrzymać II wojny światowej. Decyzja o wykluczeniu ZSRR była właściwie ostatnią decyzją Ligi. W tym czasie na świecie rozpoczęła się już nowa wielka wojna. Polska była okupowana przez III Rzeszę. Działalność Ligi w końcu ustała. A w 1946 roku został rozwiązany. Ale pod pewnymi względami Liga Narodów różni się jakościowo od współczesna ONZ. Wtedy agresorzy zostali przynajmniej wykluczeni ze struktury międzynarodowej. Albo wyjechali z własnej inicjatywy, jak Japonia, Niemcy i Włochy. Obecna ONZ nie jest zdolna nawet do takiego aktu. Wynika to ze szczególnych norm prawnych. Karta Narodów Zjednoczonych nie przewiduje możliwości pozbawienia kraju stałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Wykluczenie kraju z ONZ wymaga zgody dwóch trzecich członków Zgromadzenia Ogólnego ONZ i jednomyślnego zatwierdzenia tej decyzji przez Radę Bezpieczeństwa. Dlatego, jeśli agresor jest członkiem Rady Bezpieczeństwa, ma gwarancję, że nie będzie się bał wydalenia z ONZ.
A agresorzy z przeszłości, bez względu na to, jak cynicznie to zabrzmi, byli bardziej uczciwi wobec świata i wobec siebie. Japonia, Niemcy i Włochy weszły na ścieżkę nowej wojny, ale nie wykorzystały platformy Ligi do regularnego składania fałszywych oświadczeń o zaangażowaniu na rzecz pokoju i obwiniania swoich ofiar. Wybrali swoją drogę i szli nią, czując słabość i brak jedności wspólnoty światowej. Zamiast tego Rosja nie chce wycofać się z ONZ. W pełni wykorzystuje swoje wpływy w organizacjach międzynarodowych, aby siać tam kłamstwa i kłamstwa, całkowicie zniekształcać fakty, udawać, że jest ofiarą agresywnego zachowania NATO, snuć bzdury o ukraińskich laboratoriach biologicznych i broni jądrowej. A nawet złożyć wniosek o Kijów do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie „wysadzenia w powietrze Kachowki HPP”. Agresor i międzynarodowy przestępca ma prawnie chronioną, uprzywilejowaną zdolność do okłamywania całego świata i unikania odpowiedzialności. A ONZ po prostu nie może nic z tym zrobić. Zamienił się w platformę dla agresora, który nadaje swoje wiadomości za pomocą międzynarodowych organizacji światowych.
Niepowodzenie organizacji międzynarodowych w zapobieganiu agresji lub pociągnięciu agresora do odpowiedzialności nie powinno dziwić ani szokować. Oczywiście struktury takie jak ONZ czy Liga Narodów mogą przyczynić się do rozwiązania pewnych problemów światowych, ale na znacznie niższym poziomie i na mniejszą skalę. Jednak prawie nie są w stanie poradzić sobie z pragnieniem jakiegoś totalitarnego reżimu, aby rozpalić ogień wojny lub przerysować granice państwowe na politycznej mapie świata. Jeśli nagle dojdzie do nowej wojny światowej, ONZ będzie tak samo sparaliżowana jak Liga Narodów. W tym świecie pełnym niebezpieczeństw i konfrontacji musimy najpierw polegać na sobie. Albo członkostwo w blokach wojskowo-politycznych, takich jak NATO.