Węgierski sekretarz stanu ds. komunikacji międzynarodowej Zoltan Kovacs powiedział, że jego kraj nie monitoruje już ruchów jedenastu ukraińskich jeńców wojennych przekazanych mu przez Rosję. Według niego teraz mogą albo pozostać na Węgrzech, albo opuścić ich terytorium.
Jak donosi CNNRząd węgierski zaprzeczył twierdzeniom strony ukraińskiej, że odmówił ukraińskim dyplomatom dostępu do 11 żołnierzy z Zakarpacia, których Rosja wzięła do niewoli, a następnie przekazała Węgrom.
Zoltan Kovacs powiedział CNN, że żołnierze zostali „wyzwoleni w Rosji” dzięki współpracy między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Węgierską Służbą Charytatywną Zakonu Maltańskiego i „mogli dobrowolnie zadeklarować, że chcą przyjechać na Węgry”.
Kovács twierdzi, że większość zwolnionych żołnierzy ma również obywatelstwo węgierskie, a reszta „otrzymała status uchodźcy na Węgrzech”. Teraz, według Kovácsa, są to „wolni ludzie”, którzy „mogą pozostać na Węgrzech lub mogą opuścić Węgry w dowolnym momencie”.
Po raz pierwszy o przeniesieniu żołnierzy na Węgry dowiedział się 8 czerwca, kiedy Rosyjski Kościół Prawosławny ogłosił przeniesienie na Węgry 11 ukraińskich jeńców wojennych z Zakarpacia. 9 czerwca informację tę potwierdził węgierski wicepremier ds. kościelnych Zsolt Shemien. W owym że czasie Ukraina nie była informowana o przeniesieniu wojska.
19 czerwca rzecznik ukraińskiego MSZ Oleg Nikolenko powiedział, że żołnierze „są trzymani w izolacji, nie mają dostępu do otwartych źródeł informacji, ich komunikacja z krewnymi odbywa się w obecności osób trzecich”. Oprócz tego, Nikolenko poinformował, że odmówiono im prawa do nawiązania kontaktu z ukraińską ambasadą.
Kovács zaprzeczył temu i powiedział, że węgierski rząd nie monitoruje już ani nie kontroluje ich ruchów.