Były piłkarz polskiej piłki nożnej „Węgrzanka” Mykoła Żydkow zginął na wojnie. Jest to określone w Komunikat na stronie zespołu.
22-letni Zhidkov grał w Węgjance w latach 2020-2022, ale zawiesił grę w drużynie, aby wrócić w Ukrainę i wstąpić w szeregi Sił Zbrojnych. Po ostatnim meczu koledzy z drużyny zorganizowali korytarz honorowy dla Żidkowa.
W listopadzie ubiegłego roku on powiedział, że na początku wojny pomagał Ukrainie, ale teraz to nie wystarcza i czuje potrzebę wstąpienia w szeregi Sił Zbrojnych Ukrainy.
„Kiedyś pomagałem na różne sposoby, ale teraz to nie wystarczy. Jeśli chcemy żyć w wolnym kraju, musimy dać z siebie coś więcej. Długo zwlekałem z tą decyzją, bo niektórzy walczą od 9 miesięcy. Musiałem rozwiązać pewne problemy przed wyjazdem w Ukrainę. Czy się boję? Nie teraz. Ale kiedy odejdę, prawdopodobnie będzie to przerażające” – wyjaśnił Mykoła Żydkow.
Zespół Żidkowa zauważył, że Ukrainiec był bardzo słodki, uprzejmy i walczył na boisku do ostatniego tchu.
„Kiedy przyszło do walki o wolność swojego kraju, poświęcił to, co człowiek mógł mieć w tak młodym wieku – poświęcił własne życie” – napisała służba prasowa FC Węgrzanka.
Przypomnijmy, że w bitwach z rosyjskimi najeźdźcami w obwodzie charkowskim zginął 44-letni Artur Hrycenko, słynny piłkarz i absolwent Lwowskiej Wyższej Szkoły Sportowej. Z początkiem wojny sportowiec udał się do służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy w oddziałach szturmowych.