Od 24 czerwca Moskwa przygotowuje się do oblężenia, w mieście wprowadzono reżim operacji antyterrorystycznej, ciągnięte są tam pojazdy opancerzone. Jest to określone w Komunikat GUR.
Według oficerów wywiadu, po demarche Prigożyna i rozpoczęciu ruchu PMK „Wagner” w kierunku stolicy okupacyjnego kraju, w wielu regionach Rosji ogłoszono reżim operacji antyterrorystycznej (CTO). W związku z tym rosyjskie siły bezpieczeństwa otrzymały pozwolenie na podsłuchiwanie wszelkich rozmów, wymuszanie dostępu do prywatnych pomieszczeń, odłączenie wszystkich rodzajów komunikacji.
Obecnie Moskwa jest praktycznie izolowana przez policję i jednostki wojskowe. Na każdym skrzyżowaniu i wyjeździe z miasta znajdują się wzmocnione patrole. Duża liczba autobusów bez numerów i znaków identyfikacyjnych z uzbrojonymi mężczyznami w środku porusza się po mieście. Ruch międzyregionalnego transportu pasażerskiego został wstrzymany.
Transport towarowy i pocztowy został zawieszony. Masowa kontrola pojazdów odbywa się z naciskiem na duże zamknięte samochody dostawcze. Uzbrojone punkty kontrolne są ustawiane przy wszystkich zjazdach z autostrady. Moskwa wycofuje cały sprzęt wojskowy, który do tej pory pozostawał w regionach rezerwowych i przygranicznych.
Przedstawiciele ukraińskiego wywiadu w Komentarze UP dodał, że rosyjski dyktator Władimir Putin pilnie opuścił Moskwę i zamieszkał w Wałdaju. Ukraińskie służby specjalne otrzymują również informacje o panice w Moskwie i przygotowaniach do budowy mostów górniczych w stolicy Rosji.
Rosyjska gazeta Meduza pisze, że administracja prezydencka obawia się, że za kilka godzin „wagnerici” mogą być pod Moskwą, a walki rozpoczną się w pobliżu stolicy. Według źródeł, w piątek AP nie wykluczyła, że „Prigożyn blefuje” i próbuje coś wytargować dla siebie. Źródło zbliżone do rosyjskiego rządu, a także rozmówca bliski Kremlowi, mówią, że Prigożyn „zaczął się awanturować” około dwa tygodnie temu, po tym, jak Putin powiedział, że PMC zostały zobowiązane do podpisania oficjalnego kontraktu z rosyjskim Ministerstwem Obrony na kontynuowanie walk w Ukrainie.Jedno ze źródeł zbliżonych do administracji prezydenckiej przyznaje, że Kreml również nie docenił problemu.