Masowa ewakuacja z rosyjskiego regionu Biełgorod, który graniczy z Ukrainą, jest „nieproporcjonalną odpowiedzią” na kilka nalotów na terytorium Rosji. Do tej opinii w jego Sprawozdanie analitycy z American Institute for the Study of War (ISW) dotarli.
Ich zdaniem jest prawdopodobne, że rosyjskie władze starają się w ten sposób pokazać swoją pewność siebie i zdolność reagowania na potencjalne zagrożenia. Lokalny gubernator powiedział, że około 2500 osób zostało ewakuowanych z regionu Biełgorod do regionów położonych dalej w Rosji po dniach ukraińskiego ostrzału i inwazji. Podkreśla to szybkie przekształcenie części zachodniej granicy kraju w strefę działań wojennych.
Gubernator Wiaczesław Gładkow powiedział na swoim kanale Telegram, że cztery osoby w regionie Biełgorod zostały zabite w piątek przez pociski artyleryjskie, w tym dwie kobiety, które zginęły po uderzeniu w ich samochód w pobliżu miasta Shebekino, w pobliżu granicy z Ukrainą.
Liczby osób, które się ewakuowały, nie można było potwierdzić, ale mieszkańcy Biełgorodu, którzy podróżowali do Shebekino, opisali miasto, w którym mieszkało 40 tysięcy osób. Ludzie lubią miasto duchów. Powiedzieli, że wielu mieszkańców wyjechało, nie czekając na oficjalną ewakuację po ukryciu się w piwnicach przez kilka godzin podczas bombardowania.
Amerykańska gazeta zauważa, że niepokój w regionie Biełgorod rośnie po tym, jak dwie grupy paramilitarne przekroczyły granicę w zeszłym tygodniu i na krótko zajęły dwie wioski w innej części regionu.
Analitycy ISW uważają, że rosyjskie Ministerstwo Obrony nadal reaguje „nieproporcjonalnie” na kilka nalotów na terytorium Rosji. Zdaniem ekspertów rosyjskie władze starają się w ten sposób zademonstrować „zaufanie i kompetencję do zdolności reagowania na postrzegane zagrożenia”.
Według analityków kierownictwo rosyjskiego Ministerstwa Obrony nagrodziło nawet dowódcę batalionu strzelców zmotoryzowanych, podpułkownika Aleksandra Nikitina, za dowodzenie obroną. Według nich najwyraźniej zrobiono to, aby „zwycięstwo” nie zostało przypisane jemu samemu przez innego dowódcę – generała pułkownika Aleksandra Łapina, jak już informowano w przestrzeni informacyjnej.
Amerykańscy analitycy zwracają uwagę na fakt, że rosyjscy blogerzy wojskowi „nadal wykorzystują sytuację w regionie Biełgorod do krytykowania rosyjskiego przywództwa”. Komentator związany z Grupą Wagnera ogólnie stwierdził, że rosyjskie Ministerstwo Obrony „nie traktuje regionu Biełgorod jako terytorium rosyjskiego”. Twierdził, że rosyjskie osiedla zostały włączone do tej samej listy co ukraińskie osiedla dotknięte ukraińskim ostrzałem.
Niektórzy blogerzy wojskowi uważają, że siły rosyjskie dobrze zareagowały na naloty, które, jak twierdzą, są po prostu „atakami terrorystycznymi” mającymi na celu wpływ psychologiczny, a nie zapewnienie kontroli nad określonymi terytoriami.
Inny rosyjski bloger „absurdalnie twierdził”, że reakcja Rosji doprowadziła Ukraińców do wniosku, że „rozpoczęcie kontrofensywy jest teraz zbyt ryzykowne”. Eksperci ISW uważają natomiast, że naloty lub inne działania ukraińskiego wywiadu były „bardzo małe” w porównaniu z siłami, które Ukraina przygotowuje do kontrofensywy.
„Hiperkoncentracja Rosji na drugorzędnych bitwach taktycznych podkreśla nerwowość i niepewność Rosji co do przyszłej kontrofensywy” – stwierdzili eksperci ISW.
Jak informowała nasza strona internetowa, 22 maja władze obwodu biełgorodzkiego ogłosiły, że „grupa dywersacyjno-rozpoznawcza Sił Zbrojnych Ukrainy” wkroczyła do granicznej dzielnicy miasta Grayvoron. We wsiach Hlotove, Kozynka i Hora-Podil podobno miały miejsce walki. Reżim operacji antyterrorystycznej działał w regionie przez około jeden dzień. Następnego dnia rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że jednostki inwazyjne zostały „pokonane” i „zepchnięte” z powrotem na terytorium Ukrainy.
Ukraina zaprzeczyła udziałowi w ataku. Chociaż później Główny Zarząd Wywiadu potwierdził działanie rosyjskich ochotników w regionie Biełgorodu. Odpowiedzialność za inwazję wziął na siebie Legion Wolności Rosji i Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK), formacje złożone głównie z Rosjan. Nazwali cel operacji „utworzeniem strefy zdemilitaryzowanej między Rosją a Ukrainą”, a także „zademonstrowaniem” Rosjanom „udanej walki z reżimem Putina”.
1 czerwca rosyjscy ochotnicy zaatakowali Shebekino w regionie Biełgorodu.