Były prezydent USA Barack Obama, którego druga kadencja przypadła na aneksję Krymu przez Rosję, powiedział, że „nie było zbrojnej inwazji na Krym”, tłumacząc brak aktywnego wsparcia dla Kijowa z Zachodu w porównaniu z wydarzeniami z 2022 roku. O tym on Powiedziany w wywiadzie dla CNN.
Według Obamy Ukraina w 2014 roku „nie była Ukrainą, o której mówimy dzisiaj”.
„Jest powód, dla którego nie doszło do zbrojnej inwazji na Krym. Ponieważ na Krymie było wielu rosyjskojęzycznych ludzi i istniała pewna sympatia dla poglądów, które reprezentowała Rosja. Nawet w Radzie w tym czasie byli sympatycy Rosji. Polityka w Ukrainie była bardziej skomplikowana” – dodał.
Były prezydent USA stanął także w obronie byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, krytykowanej za zbliżenie z Rosją i niewystarczająco twardą politykę.
„Zarówno Merkel, jak i ja, któremu oddaję ogromny szacunek, musieliśmy sprowadzić wielu innych Europejczyków, którzy byli wtedy w panice, aby nałożyć sankcje i uniemożliwić Putinowi kontynuowanie inwazji w Donbasie i reszcie Ukrainy… Biorąc pod uwagę etap, na jakim była wtedy Ukraina i jakie były nastroje w Europie, trzymaliśmy granice. A potem stało się to, że istniało poczucie ukraińskiej tożsamości, odrębnej od Rosji, i determinacja Ukrainy, by wydalić wojska rosyjskie, szkolić żołnierzy i społeczeństwo obywatelskie, aby oprzeć się rosyjskiej inwazji” – powiedział.
Doszedł do wniosku, że Zachód rzucił Putinowi wyzwanie „za pomocą narzędzi, które mieliśmy w tamtym czasie, biorąc pod uwagę stan Ukrainy”.