W Polsce, pod Bydgoszczą, znaleźli głowicę z rosyjskiego pocisku, który spadł w grudniu ubiegłego roku. Oświadczył o tym szef Kancelarii Prezydenta RP Pavel Schroth w piątek, 19 maja, na antenie rozgłośni radiowej RMF FM.
„Jeśli chodzi o głowicę, została znaleziona, jest badana przez odpowiednie instytucje. Jest szczególny, bo wykonany z betonu – mówi Paweł Schroth.
Szef kancelarii prezydenta zaznaczył, że został on uruchomiony w takiej formie, aby wprowadzić w błąd ukraińską obronę polotniczą. Zauważył również, że wewnątrz głowicy nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
Schroth powiedział ironicznie, że głowica była produktem rosyjskiej inżynierii, ponieważ pocisk „nie może latać bez głowicy”.
Schroth dodał też, że najprawdopodobniej pocisk uderzył w polską przestrzeń powietrzną przez przypadek, choć nie jest ekspertem w tej dziedzinie i nie może o tym mówić z całą pewnością.
Pytany przez dziennikarza o osobiste konsekwencje związane ze sprawą rakietową szef gabinetu prezydenta Dudy odpowiedział, że gabinet prezydenta nie ma propozycji dymisji generała, generała czy ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.
Paweł Schroth zaznaczył, że nie spodziewa się próśb o rezygnację. I, jak zaznaczył, przedstawiciele rządu wprost mówią, że biorąc pod uwagę stanowisko sformułowane przez prezydenta, wysuwanie takich postulatów jest obecnie nieuzasadnione.
Przypomnijmy, że 27 kwietnia br. pojawiła się informacja, że 15 kilometrów od Bydgoszczy znaleziono pozostałości niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Polskie władze zaznaczyły wówczas, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, ale prokuratura okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Według danych opublikowanych na początku maja przez Instytut Techniczny Wojsk Powietrznych, pociskiem, który spadł w pobliżu Bydgoszczy w grudniu 2022 roku, okazał się Rosjanin. Później, 11 maja, polski minister obrony Mariusz Błaszczak oficjalnie ogłosił, że rosyjski pocisk manewrujący przeleciał nad terytorium kraju ponad 400 km i spadł 15 km od Bydgoszczy. W swoim wystąpieniu wyraził pretensje do polskiego wojska, ale zaznaczył, że wszelkie środki dyscyplinarne zostaną podjęte na szczeblu prezydenckim.