Temat ukraińskich uchodźców w Europie i wszystkiego, co z nimi związane, regularnie znajduje się w centrum uwagi zarówno krajowych, jak i zagranicznych publikacji. Tak więc niedawno rosyjskie media próbowały rozproszyć fałszywkę, że wzrost przestępczości w Polsce jest rzekomo spowodowany „działalnością” uchodźców z Ukrainy. w Ukrainie oczywiście ta manipulacja prawdziwymi wynikami badania została szybko obalona. Ale informacje, które przyszły z Litwy, nie powinny być obalone, ale zrozumiane. I wyciągnij odpowiednie wnioski.
Litewska Państwowa Inspekcja Językowa opracowała dokument, zgodnie z którym ukraińscy uchodźcy, którzy nie nauczą się języka litewskiego w ilości niezbędnej do pracy, staną się problemem dla swoich litewskich pracodawców w ciągu roku. I nie jest to tak naprawdę presja na Ukraińców, którzy uciekli z ojczyzny przed okropnościami wojny (lub po prostu skorzystali z okazji, aby wyemigrować do Unii Europejskiej i uzyskać prawo pracy i pobytu na stosunkowo preferencyjnych warunkach), ale wielka przysługa dla naszych rodaków. I ważna lekcja dla państwa ukraińskiego.
Faktem jest, że w marcu 2022 r. rząd litewski podjął bezprecedensowy krok, ogłaszając moratorium na znajomość języka państwowego w zakresie zatrudnienia. Zrobiono to specjalnie dla ukraińskich uchodźców uciekających przed rosyjską agresją. Oni oczywiście nie mieli czasu na naukę języków obcych. Dlatego dawni sąsiedzi (podczas walki wyzwoleńczej w latach 1917-1922 Ukraina i Litwa miały małą wspólną granicę) dokonali rozluźnienia na okres jednego roku, który następnie został zwiększony na kolejny rok, czyli do wiosny 2024 r. Ukraińcy dostali szansę legalnej pracy na Litwie, nauczywszy się w tym czasie języka państwowego, aby w przyszłości, jeśli zajdzie potrzeba pozostania w tym kraju, być pełnoprawnymi członkami ich nowego tymczasowego społeczeństwa.
Ale, jak odkryli zaskoczeni Litwini, prawie żaden z ukraińskich uchodźców nie wiedział o takim stanie. I w związku z tym nie spieszył się z nauką języka litewskiego. Dlatego reakcja Ukraińców na nadchodzące restrykcje – które grozi pracodawcom grzywną, a im samym zwolnieniem „z grzechu” – jest łatwa do wyobrażenia. Ale spójrzmy na sytuację oczami nie naszych rodaków, ale Litwinów.
Litwa jest krajem, który został okupowany i anektowany przez Związek Radziecki podczas II wojny światowej, w 1940 roku. Co więcej, okupacja ta była w pewnym stopniu improwizacją, ponieważ zgodnie z początkowymi porozumieniami między bolszewickim ZSRR a nazistowskimi Niemcami Litwa została włączona na terytorium niemieckich interesów geopolitycznych. Dlatego teoretycznie można założyć, że po II wojnie światowej Litwa mogła stać się nie „republiką radziecką”, czyli kolonią ZSRR, jak sąsiednia Łotwa, ale „republiką ludową”, satelitą jak Polska. Kraj, który przetrwał okres „denazyfikacji” i rusyfikacji. Tak, oczywiście, sytuacja na Litwie różniła się od łotewskiej i estońskiej – podczas gdy w tych krajach bałtyckich pod koniec ery sowieckiej odsetek Rosjan osiągnął poziom krytyczny, w Litewskiej SRR według spisu powszechnego z 1989 r. było tylko 10% Rosjan.
Dlatego podczas rozpadu ZSRR Litwa była stosunkowo łatwo w stanie przywrócić niepodległość. Kremlowi nie udało się stworzyć żadnej alternatywy politycznej, takiej jak łotewski i estoński „Interfront”, oparty na potężnej rosyjskiej diasporze. Dlatego został zmuszony do ucieczki się do „małej zwycięskiej wojny”, która przerodziła się w wstyd i ściganie radzieckiego prezydenta Michaiła Gorbaczowa.
Ale mimo to Litwini nigdy nie zapomnieli, na czym opiera się ich jedność, jakie są korzenie ich tożsamości. Dlatego kwestia języka – jak w każdym państwie narodowym lub regionie (w szczególności w szwajcarskich kantonach) – była i jest strategicznie ważna. I w tej sytuacji Litwa robi krok w stronę Ukraińców, dając im rok, a potem kolejny na naukę języka państwowego.
Dlaczego ukraińscy uchodźcy na Litwie nie spieszyli się na kursy językowe, czekając na decyzję o grzywnach? Można znaleźć wiele powodów, począwszy od stresującego stanu (chociaż wojna trwa od roku, a pierwsze gwałtowne emocje już dawno zostały zastąpione pragmatycznym spojrzeniem na sytuację). Ale jest jeden, który dość dokładnie, choć nieprzyjemnie charakteryzuje samą Ukrainę. Ludzie ci żyli przez 30 lat w kraju, w którym znajomość języka państwowego była opcjonalna. I nawet wtedy, gdy formalnie było to już wymagane. Nie ma potrzeby mówić o szacunku dla języka tytułowego narodu – nawet teraz, w czasie wojny na pełną skalę, której jednym ze składników jest językobójstwo, są w Ukrainie ludzie, którzy nie wahają się wypowiadać (czasem poza cenzurą) przeciwko językowi państwowemu nawet przed kamerą.
Po przybyciu na Litwę, która jest również jednym z największych przyjaciół Ukrainy, uchodźcy oczywiście oczekiwali całkowicie przyjaznego nastawienia. Przyjazny w jego sensie, oczywiście. Okazało się jednak, że Republika Litewska, która lobbuje za akcesją Ukrainy do NATO i UE, która pomaga walczącemu państwu jak tylko może, nie zapomina o własnych interesach. A po otwarciu granic dla ukraińskich uchodźców LitwiniWierzyli, że język państwowy jest nie tylko punktem w ustawodawstwie, ale prawdziwą wartością, ze względu na którą byli gotowi tylko na tymczasowe ustępstwa. Nawet jeśli pochodzisz z kraju ogarniętego wojną.
Co będzie dalej? Część Ukraińców wyjedzie – do innego kraju UE lub prawdopodobnie do domu. Inni będą zmuszeni do nauki języka. I będą się uczyć – nie na poziomie Rodzimych, oczywiście, ale w wystarczającej objętości do pracy. I ta sprawa powinna stać się bardzo ważną lekcją dla Ukrainy. Ukraina, która od 30 lat nie jest w stanie ukrainizować tej części społeczeństwa, która w przeważającej mierze jest rosyjskojęzyczna tylko w pierwszym lub trzecim pokoleniu. Zgodnie z wynikami spisu powszechnego z 2001 r., Nawet w czysto miejskiej części ludności etniczni Rosjanie stanowili tylko 22, 4%. Porównaj ze składem językowym miast wschodu, południa i centrum w tym samym okresie historycznym.
„Dajcie nam więcej czasu, dajcie nam jeszcze kilka lat, nie możecie tego zrobić tak szybko” – regularnie słyszano z obozu wprost Ukrainofobów. A władze, które często nie różniły się zbytnio od przedstawicieli tego obozu, prawie zawsze się na ustępstwa. W rzeczywistości odkładanie rozwiązania tego problemu na czas nieokreślony. A Litwa, która zna wartość własnego języka, nakreśliła jasne warunki. A potem – zastanów się, jak i gdzie będziesz mieszkać.
Oczywiście Ukraińcy, nawet rosyjskojęzyczni, nie mogą zostać wyrzuceni z Ukrainy, przede wszystkim na poziomie legislacyjnym. Ale to nie jest konieczne. Musimy nauczyć się walczyć o własny język, o własną przestrzeń językową, tak jak Litwa. Kraj, który podobnie jak Ukraina był okupowany przez kremlowskich agresorów. Ale ludzie, których – przede wszystkim ze względu na język – nigdy nie zapomnieli, kim są i czego potrzebują od przyszłości. Dlatego teraz ludzie z wielkiej Ukrainy uciekają na małą Litwę, która jest członkiem Unii Europejskiej i znajduje się pod parasolem nuklearnym NATO, a nie odwrotnie.