Od początku inwazji na pełną skalę Ukraińcy wykazali się odwagą, odwagą i życzliwością. W najtrudniejszych chwilach, kiedy Rosjanie ostrzeliwali budynki mieszkalne, a czasem niszczyli całe miasta, Ukraińcy pomagali sobie nawzajem, ratowali nie tylko życie, ale także wyprowadzali zwierzęta spod ostrzału. Wzruszające nagrania z ewakuacji, kiedy ludzie nieśli psy i koty w ramionach, rozeszły się po całym świecie.
10 milionów zwierząt zginęło w Ukrainie z powodu wojny. Liczba ta jest podana w filmie, który Opublikowany Pierwsza dama Ukrainy Ołena Żeleńska. Mówimy o psach i kotach, a także zwierzętach domowych, dziesiątkach ogrodów zoologicznych i schronisk, w których zwierzęta umierały z braku jedzenia lub łuskania.
Rozmawiamy o tym, jak wojna na pełną skalę wpłynęła na życie zwierząt ze strefy walk i terytoriów frontowych, a także o niesamowitych Ukraińcach, którzy ryzykują życie, aby uratować je przed ostrzałem.
***
Prawie 500 psów mieszkało w schronisku dla psów w Borodyance w obwodzie kijowskim przed inwazją na pełną skalę. Wioska była okupowana przez około miesiąc, zwierzęta były bez jedzenia i wody, co zabiło ponad 300 psów. Po zajęciu Borodyanki ochotnikom udało się Zapisać tylko 150 psów.
A to inna historia – o zoo w Yampol, które znajduje się w dzielnicy Kramatorsk w regionie Doniecka. Podczas okupacji wojsko rosyjskie Zabity i jadł jakieś zwierzęta: strusie, osły, żubry, kangury… Po zajęciu Yampolu wolontariusze znaleźli kości martwych zwierząt w całym zoo, niektóre zwierzęta, którym udało się uciec, zostały nakarmione przez lokalnych mieszkańców, dzięki którym przeżyły.
W zoo w Mariupolu rosyjski ostrzał zabił wielbłądy, lamy, strusie, małpy i lamparty. W charkowskim eko-parku kangury i jelenie zginęły pod ostrzałem, ale wiele zwierząt ewakuowano w bezpieczniejsze miejsca.
Całe gospodarstwa znalazły się pod rosyjskim ostrzałem: w Zaporożu około tysiąca krów zginęło w wyniku ostrzału, dziesiątki zwierząt zginęły z powodu ataków wroga na gospodarstwa w regionach Sumy, Mikołajów i Dniepropietrowsk. Ogólnie rzecz biorąc, podczas inwazji na pełną skalę w Ukrainie Zmarł około 10 milionów zwierząt.
Ukraińscy ochotnicy dokonali niemożliwego, kiedy w warunkach ciągłego ostrzału, przy dźwięku wybuchających pocisków, zabierali zwierzęta w bezpieczne miejsca i dostarczali jedzenie tym zwierzętom, które tego potrzebowały.
„Noc spędziliśmy w schronie na początku wojny”
Dom Uratowanych Zwierząt we Lwowie to schronisko dla zwierząt w Parku Znesinnia w pobliżu centrum miasta. Miejscowi znają to miejsce i uwielbiają tu przyjeżdżać z dziećmi, ponieważ można im pokazać, jak wyglądają małpy, lisy, sowy, bociany, sokoły, orły, szopy, różne gryzonie. Jednak to miejsce nie jest zoo, a każde zwierzę ma swój własny, czasem niełatwy los.
Podczas wojny schronisko to otrzymało około siedmiu tysięcy zwierząt. Wolontariusze ewakuowali zwierzęta z Bachmutu, Zaporoża, obwodu charkowskiego do Lwowa. Poszkodowanym zwierzętom zapewniono opiekę medyczną, część zwierząt pozostała w schronisku, a część, głównie koty i psy, wywieziono za granicę, gdzie już szukano nowych domów.
Dom uratowanych zwierząt ()
Opiekunka zwierząt Lina Britsina rozpoczęła pracę w schronisku na początku wojny. Dziewczyna mówi, że przed inwazją na pełną skalę w Domu Uratowanych Zwierząt było około 350 zwierząt, teraz jest tu 700 stałych mieszkańców, a to jeśli nie weźmiesz pod uwagę psów, których jest około 150 wraz ze szczeniętami. Około 100 kolejnych zwierząt mieszka w drugim schronisku, które jest obecnie kończone poza miastem.
Jeśli do lutego 2022 r. W schronisku mieszkało 20 psów, to od początku wojny codziennie przywożono tu około 50 zwierząt. Schron nie był na to gotowy i często służył jako miejsce nadmiernej ekspozycji. Zwierzęta domowe, psy i koty, zostały przewiezione do Polski, gdzie miejscowi wolontariusze osiedlili je w schroniskach i szukali nowych domów.
„Teraz mamy wiele szopów, które kiedyś żyły w rodzinach. Jeśli ludzie mieli szopa, którego wynieśli ze strefy wojennej, ale wyjeżdżali za granicę i nie chcieli robić dla niego dokumentów, lub nie przyjęli go w nowym domu z szopem, to dali go nam. W schronisku mieszka teraz około 20 szopów” – mówi Lina Britsyna.
Jeden z szopów praczów mieszkających w schronie ()
Nie tylko psy, koty i szopy były kiedyś zwierzętami domowymi. Pracownik schroniska mówi, że mają też orła bielika z Kijowa. Jego właściciel wyjechał za granicę i dał ptaka drapieżnego ochotnikom, ponieważ nie mógł go zabrać ze sobą.
Na początku wojny niektórzy robotnicy spędzili noc w PrItulka, ponieważ w środku nocy mogli przynieść jedzenie, a nawet same zwierzęta. Teraz opiekunowie również muszą pracować w nadgodzinach.
„Ze zwierzętami jest trudno, trzeba mieć do nich dużo cierpliwości, ponieważ mogą gryźć, drapać, często trzeba czyścić obudowy. Aby pracować ze zwierzętami, musisz je bardzo kochać. Nie ma mowy bez miłości – dodaje dozorca.
„10 osób, cztery autobusy – i poszedł do Bachmutu”.
Lwowscy ochotnicy z Domu Uratowanych Zwierząt kilkakrotnie organizowali wyjazdy ewakuacyjne do stref walk. Schronisko chroniło małpy i gryzonie, które mieszkały w charkowskim sklepie zoologicznym. Mieszkają tu dwa psy z Charkowa: jeden miał złamany kręgosłup, a drugi został trafiony odłamkiem pocisku, jego szczęka również została złamana, a łapa całkowicie zmiażdżona, musiała zostać amputowana.
„Mieliśmy taki przypadek podczas jednej z ewakuacji w obwodzie charkowskim: nasi chłopcy jechali i zobaczyli bardzo przestraszonego psa. Chcieli ją złapać, ale uciekła. Pewnego dnia, kiedy chłopaki wysiedli z samochodu, aby spróbować ją ponownie złapać, coś „wleciało”, upadli na ziemię, potem wstają, spojrzeli na samochód, a pies już tam siedzi czekając na nich. Zwykle zabieraliśmy ranne koty i psy. Psy były bardziej zestresowane w nosicielach, a potem przyzwyczaiły się do nas przez długi czas, są nawet takie, które teraz rozpoznają tylko jednego z opiekunów – mówi Lina Britsyna.
Wolontariusze udali się również do Bachmutu, skąd zabrali również wiele rannych psów i kotów.
„Na ewakuację wyjeżdża do pięciu osób, czasem pomagali nam polscy wolontariusze. Pięciu ich ludzi, pięciu naszych, cztery autobusy – i pojechało do Bachmutu – dodaje Lina Britsyna.
Największą ewakuacją przeprowadzoną przez wolontariuszy Domu Uratowanych Zwierząt jest uratowanie całego zoo Kolei Dziecięcej z Zaporoża.
Pod koniec lata 2022 r. przedstawiciele Ukrzaliznycji zwrócili się do wolontariuszy z prośbą o ewakuację zwierząt z Zaporoża, które były pod ciągłym stresem z powodu wybuchów. Było to około 171 zwierząt, które musiały otrzymać nowy dom. Wolontariusze zaczęli budować tymczasowe zagrody poza miastem, ponieważ we Lwowie nie można było pomieścić tak wielu zwierząt. Sama ewakuacja zwierząt trwała 12 godzin – a lamy, strusie, jelenie, kozy, owce, orzeł przedni, a nawet krokodyl przybyły do Lwowa z Zaporoża.
Krokodyl ewakuowany z Zaporoża;
Dom Uratowanych Zwierząt kończy obecnie budowę nowego schroniska poza miastem, w pobliżu Dobrotvora, osiedliły się tam większe zwierzęta, a mniejsze pozostały we Lwowie. W szczególności w mieście pozostał krokodyl, dla którego w ciągu kilku dni wykonano specjalny basen. Teraz w schronie jest prawdopodobnie najbardziej egzotycznym mieszkańcem.
Schronisko mówi, że w czasie wojny napotykali różne trudności, ale fizyczne wyczerpanie nie było tak straszne jak te chwile, kiedy zwierzęta trafiały do Lwowa, a wolontariusze nie wiedzieli, gdzie je umieścić.
W najbliższym czasie schronisko przygotowuje się do przyjęcia rannych zwierząt ze strefy działań wojennych w okolicach Bachmutu – są polscy wolontariusze, z którymi współpracuje Dom Uratowanych Zwierząt. Mieszkańcy Lwowa mogą zabrać psy i koty ze schroniska lub po prostu pomóc opiekunom chodzić zwierzęta.
Zdjęcia do nas i „Dom uratowanych zwierząt”