Mer Mariupola w obwodzie donieckim Wadym Bojczenko powiedział, że opuścił miasto w pierwszych dniach wojny, wykonując rozkazy szefa regionalnej administracji wojskowej Pawła Kyrylenki i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Według niego chciał wrócić do miasta następnego dnia, ale nie pozwolono mu. Boichenko pracuje obecnie w Zaporożu.
W wywiadzie «Radio SwobodaBojczenko powiedział, że opuścił miasto 26 lutego, ponieważ otrzymał informację, że okupanci weszli do miasta w poszukiwaniu mera i namówią go do współpracy. Mówi, że jechał tylko jedną noc – bez rodziny i dobytku. Otrzymał rozkaz wyjazdu od szefa obwodu donieckiego i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. A kiedy następnego dnia wrócił do Mariupola, miasto było już otoczone.
Według Bojczenki, zadzwonił do niego szef donieckiej administracji obwodowej Paweł Kyrylenko i powiedział, że pewna liczba osób przyszła szukać mera. «Istnieje niebezpieczeństwo, że podchwycą i przekonają do współpracy. Konieczne było podjęcie odpowiedniej decyzji, wykonanie tego zamówienia, które zostało podjęte. Potem był telefon z pewnej służby, oczywiście, która. Oni również to potwierdzili„, – powiedział mer Mariupola i dodał, że otrzymał telefon od SBU.
«Wyjechaliśmy na noc. 27-go próbowaliśmy wjechać do miasta rano, ale na drodze, którą jechaliśmy – szlaban, tor kolejowy, był zablokowany, byli policjanci, którzy nie pozwalali nam przejść. Na nasze pytanie: dlaczego ktoś został zatrzymany i ktoś został zastrzelony. Nie chcieli nas wpuścić. Mówili, że miasto się zamyka, więc niestety nie ma tam przejścia. Podniosłem też telefon, zadzwoniłem, że nadal nie mogę wejść, niestety, do miasta. Ale władze nadal działały w mieście. Ponieważ pierwszy zastępca mera Kohut Mychajło Mychajłowicz pozostał w mieście i wykonał wszystkie rozkazy, które osobiście mu wydałem. I otrzymałem pewne rozkazy, rozkazy od szefa administracji wojskowej, Pawła Kyrylenki„, – powiedział.
Bojczenko powiedział, że nie zabrał ze sobą żadnych rzeczy, ponieważ miał nadzieję wrócić. Jego rodzina również przebywała w Mariupolu i ukrywała się w teatrze dramatycznym, który został zbombardowany przez Rosjan 16 marca. Według Bojczenki jego babcia zmarła w wyniku obrażeń odniesionych w wyniku bombardowania.
Jednocześnie Boiczenko twierdzi, że nie wiedział, że będzie wojna na pełną skalę i dodał, że kwestie te nie były omawiane nawet z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, który odwiedził miasto 16 lutego 2022 roku. Bojczenko twierdzi, że rozmawiali z prezydentem o rozwoju inwestycji. Bojczenko powiedział również, że 1 marca 2022 roku osoby odpowiedzialne za lotnictwo miały przyjechać do miasta, aby omówić otwarcie lotniska w mieście.
«Oznacza to, że 1 marca do Mariupola miał przyjechać również Minister Sportu, który razem z nami powinien otworzyć nowo wybudowany basen Neptuna, który zbudowaliśmy. Widzicie, niektórzy ludzie przychodzą, jest komunikacja z innymi ludźmi na temat otwarcia lotniska. I nikt nie mówi: jakie lotnisko, chłopcze, o czym ty mówisz – będzie wojna! Nikt nie mówi o wojnie. Dzwonię 23-go i mówię: czy otworzymy basen? Tak. Przygotowanie? Tak, 1 marca otwieramy. To znaczy, jakie miałem podstawy osobiście? Tylko my widzimy, że coś się dzieje. A kiedy słyszymy reakcję władz na to, co się dzieje… Oznacza to, że nie było ku temu podstaw„, powiedział Bojczenko w odpowiedzi na pytanie, czy przygotowuje się do wojny na pełną skalę.
Również mer Mariupola nie rozumie, jak rosyjskie wojsko natychmiast wkroczyło do miasta z Krymu i oświadcza, że nikogo nie krytykuje, ale „Jest wiele pytań, na które wiele osób będzie musiało odpowiedzieć bezpośrednio, i jestem gotów odpowiedzieć na to, jeśli zajdzie taka potrzeba».
Również, według Wadyma Bojczenki, według szacunków lokalnych władz, które pracowały nawet po jego wyjeździe z miasta, w Mariupolu zginęło około 20 000 osób.
Należy dodać, że walki w Mariupolu rozpoczęły się 24 lutego i trwały do maja. Miasto zostało otoczone w ciągu kilku dni od wybuchu działań wojennych. Ostatnią placówką ukraińskich sił zbrojnych w mieście była fabryka Azowstal, która również została otoczona. Jednak w maju osiągnięto porozumienie w sprawie wycofania ukraińskich jednostek z zakładu. Wielu z nich wciąż przebywa w rosyjskiej niewoli, ale duża liczba została już zwolniona.
Burmistrz Mariupola Wadym Boichenko pracuje obecnie w Zaporożu. Między innymi opiekuje się ośrodkami „Jestem Mariupol” na terenie całego kraju.