Podczas wojny na pełną skalę z Rosją rannych zostało ponad 200 ratowników, a 68 pracowników Państwowej Służby Ratunkowej Ukrainy zginęło. Poinformował o tym szef Państwowej Służby Ratunkowej Serhij Kruk, pisze Ukrinform.
„Do tej pory zginęło 68 ratowników, a 201 zostało rannych” – powiedział Crook w telethonie.
Podkreślił, że w ostatnim czasie Rosjanie często ostrzeliwują oddziały Państwowej Służby Ratunkowej. Dlaczego tak się dzieje, nie jest dla niego jasne.
„Jesteśmy pod ochroną konwencji genewskich. Nie jesteśmy jednostkami, które biorą udział w działaniach wojennych, które mają broń itp. I mieliśmy nadzieję, że ratownicy nie zginą, że nie zostaną rozstrzelani, wzięci do niewoli. Ale w pierwszych dniach wojny zdaliśmy sobie sprawę, że rosyjski agresor lekceważył międzynarodowe normy i zasady” – powiedział Kruk.
„Podczas przeprowadzania ewakuacji w Irpen, Bucza – bo robiliśmy to razem z policją – zostaliśmy schwytani, zabrano nam sprzęt. Podczas ewakuacji z Mariupola, na terytorium obwodu zaporoskiego (od ratowników – red.), również zabrano sprzęt, ostrzelano i zdobyto. Dziś mamy pięciu ratowników w niewoli” – dodał szef Państwowej Służby Ratunkowej.
Według naszej strony internetowej, 27 lutego w nocy Rosjanie zadali trzy ciosy w miasto Chmielnicki. W wyniku ostrzału uszkodzone zostały domy cywilne. Likwidując skutki ostrzału wroga, zginęło dwóch ratowników.