Rosji brakuje siły militarnej, by zaatakować Mołdawię. Jest to określone w Sprawozdanie American Institute for the Study of War (ISW), opublikowany 22 lutego.
Analitycy zauważają, że 21 lutego prezydent Rosji Władimir Putin anulował dekrety z maja 2012 roku w sprawie stanowiska Rosji w sprawie integralności terytorialnej Mołdawii. Przewidywały one rozwój przyjaznych stosunków oraz uznanie suwerenności i integralności terytorialnej między krajami.
„Odwołanie dekretu nie oznacza, że Rosja zamierza zaatakować Mołdawię – do tego brakuje jej potencjału militarnego. Wskazuje to jednak na eskalację trwających wysiłków Rosjan zmierzających do osłabienia republiki” – czytamy w raporcie.
Eksperci uważają jednak, że Rosja może wykorzystać koncepcję „historycznych granic” do uzasadnienia agresji, w szczególności przeciwko Mołdawii.
Przypomnimy, podczas wystąpienia na szczycie UE 9 lutego prezydent Ukrainy Włodzimierz Zełenski ogłosił „plan Rosji przejąć kontrolę nad Mołdawią”. Służba Informacji i Bezpieczeństwa Mołdawii potwierdziła, że strona mołdawska otrzymała od Ukrainy dane o zamiarach Rosji przeprowadzenia kampanii destabilizacji sytuacji w państwie.
13 lutego prezydent Mołdawii Maia Sandu potwierdziła tę informację i powiedziała, że przy pomocy protestów opozycji Rosja zamierza przeprowadzić zamach stanu w Mołdawii i oddać władzę w Kiszyniowie.
Mołdawska premier Doreen Rechan powiedziała, że Rosja planuje zająć lotnisko w Kiszyniowie, aby przenieść swoje wojsko do Mołdawii.