Polska jest rozczarowana dotychczasową propozycją dziesiątego pakietu unijnych sankcji wobec Rosji. O tym Raporty „Europejska Prawda”.
Poprzedni projekt sankcji został przedstawiony przez Komisję Europejską krajom UE w weekend. Dziś kraje UE otrzymają kodeksy celne dla każdego z towarów objętych sankcjami, a w środę KE ma przedstawić legislacyjny projekt sankcji.
Polskie władze uważają, że projekt jest „poniżej oczekiwań”, ponieważ nie obejmuje sankcji wobec Rosatomu, co było głównym żądaniem Ukrainy, wspieranym przez Warszawę.
Nie ma też sankcji za przymusową adopcję ukraińskich dzieci – zauważa polski ambasador. Nie ma też głównego polskiego wymogu – wykluczenia Gazpromu z systemu wydającego certyfikaty za niską emisję CO2. Nie ma też zakazu importu rosyjskich diamentów, co jest dla Polski niezrozumiałe po pierwszych pozytywnych wypowiedziach Belgii, która stawiała największy opór w tej sprawie. Według jednego z dyplomatów Belgii nie udało się przekonać krajów G7, że powinny to być wspólne sankcje, a nie tylko unijne.
Zamiast tego KE zaproponowała sankcje wobec czterech rosyjskich banków i zakaz importu rosyjskiego kauczuku, o co zabiegała również Polska. Pakiet powinien również zawierać dodatkowe zakazy eksportu komponentów elektronicznych, które Rosja wykorzystuje do produkcji broni.
Oczekuje się, że nowe zakazy handlu będą kosztować Rosję 10 mld euro, ale jak powiedział jeden z dyplomatów, kwota ta jest obliczana w cenach z 2021 r. i dlatego jest znacznie zawyżona.
Podsumowując, Unia Europejska przygotowuje sankcje przeciwko czterem rosyjskim bankom, wśród których jest największy prywatny bank Alfa-Bank, założony przez miliardera Michaiła Friedmana. Ponadto nowy 10. pakiet sankcji wobec Rosji obejmie zakaz pracy obywateli rosyjskich w przedsiębiorstwach infrastruktury krytycznej w UE, w szczególności w sektorze energetycznym i gazowym.