„Chcecie dekomunizacji? Cóż, jest to dla nas całkiem satysfakcjonujące. Ale nie trzeba – jak mówią – zatrzymywać się w połowie drogi. Jesteśmy gotowi pokazać wam, co oznacza prawdziwa „dekomunizacja” dla Ukrainy. Wciąż o tym pamiętaj Fraza Rosyjski dyktator Władimir Putin, przemawiając wieczorem 21 lutego 2022 r., Kiedy ogłosił uznanie „L/DRL”? Czy zapomniałeś, jaką pieczęć krwiożerczej determinacji wyryła się na jego i tak już drapieżnej fizjonomii?
W tym momencie osobiście zdałem sobie sprawę, że wojny nie da się uniknąć. Co więcej, wojna jest na dużą skalę, pełnoprawna, z wykorzystaniem wszystkich sił i środków. Stało się również jasne, że rosyjska inwazja nie będzie już ograniczona do Donbasu, Krymu ani nawet korytarza lądowego na okupowany półwysep, ponieważ Putin potrzebował całej Ukrainy jako kamienia węgielnego w odbudowie imperium.
Wcześniej miałem wątpliwości, ale że były wątpliwości, była prawie pewność, że inwazja nie nastąpi. Że koncentracja wojsk rosyjskich w pobliżu granic to tylko blef i szantaż. Nie może być, bo nigdy nie może być – pchnął mój zdrowy rozsądek. No bo jak można w trzecim okresie trzeciego tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa, żeby jakiś kraj niesprowokowany, bez powodu, bez specjalnej potrzeby atakować inny kraj. Kiedy obaj są członkami ONZ, Rady Europy, OBWE itp. Tak, i obie należą do warunkowo chrześcijańskiej cywilizacji.
W końcu dyspozycja wojskowa zaprzecza prawdopodobieństwu inwazji: zmobilizowane siły rosyjskie nie wystarczą, aby rozpocząć pełnoprawną wojnę okupacyjną. A nawet jeśli wyobrazisz sobie przez chwilę, że wojska rosyjskie wtargnęły na nasze terytorium, zdobyły jakieś ukraińskie miasto, to co dalej? Czy będą jeździć samochodami z głośnikami i zachęcać mieszkańców do rejestrowania się w biurach komendantów okupacyjnych? Przynajmniej takie makabryczne obrazy malowała wyobraźnia, pochłaniając kadry z radzieckich filmów o II wojnie światowej. Kompletna bzdura.
Okazało się, że to nie nonsens. Obrazy z kina radzieckiego powtarzały się w prawdziwym życiu. Istniał warunkowy urząd komendanta, czyli administracja okupacyjna, zdrajcy-kolaboranci i grabieże okupantów, i to o wiele bardziej brutalny, niż reżyserzy sowieckich filmów mogli sobie wyobrazić. I były egzekucje z najmniejszego powodu i bez żadnego powodu, czasami dla zabawy. Dlatego słowo „” stało się na równi ze słowami „Katyń”, „Chatyń”, „Auschwitz”, „Srebrenica”…
Pamiętacie, jak kiedyś szydziliśmy z różnych planów rosyjskiej inwazji w Ukrainę publikowanych w zachodnich mediach. Śmiali się z doniesień, że Moskwa chce umieścić Jewgienija Murajewa, Olega Cariewa, Wiktora Medwedczuka itd. na czele Ukrainy. Szczególną śmieszność wywołało zdjęcie opublikowane przez niemiecki tabloid Bild na początku lutego ubiegłego roku.
Haha, nie pozwolą Rosjanom przejść do ofensywy z Białorusi. Haha, nie zostaną zwolnieni z przesmyku krymskiego. Haha, nasze siły straży przybrzeżnej nie pozwolą na ani jedno lądowanie w Odessie. I w końcu – tylko w przypadku tego ostatniego okazało się to prawdą. Siły rosyjskie, które przygotowywały się do lądowania, naprawdę zdołały zneutralizować. Ale ze wszystkim innym – nasz sceptycyzm był wyraźnie nieuzasadniony. Plan okazał się proroczy, tak zaplanowano ofensywę rosyjskich agresorów. I zaskakująco łatwo pokonali przesmyk krymski.
Ale dlaczego? Dlaczego wrogowi udało się tak łatwo pokonać naszą obronę na południu? Nigdy nie traktowałem Ołeksija Arestowicza poważnie, ale w kwestii porażki na kierunku południowym nie mogę się z nim nie zgodzić – „proe**ly”. Choć były duże szanse na zatrzymanie wroga, sama specyfika terenu, warunki naturalne były po naszej stronie. Gdyby można było zatrzymać Rosjan na co najmniej kilka dni, to w miastach Melitopol, Nowa Kachowka, Berdiańsk, Chersoń można by zorganizować stosunkowo gotową do walki obronę. Dużej liczby ofiar i wielkiego wstydu można było uniknąć. W ten sposób na przykład generał Dmitrij Marczenko zorganizował potężną obronę Nikołajewa, ponieważ otrzymał dwa dodatkowe dni, podczas gdy wróg rozprawiał się z Chersoniem.
Oczywiste jest, że po naszym zwycięstwie zostanie przeprowadzone poważne dochodzenie. Chociaż do tej pory opublikowano wiele dziennikarskich śledztw w sprawie „katastrofy południowej”, wskazując na zbrodnicze zaniedbania lokalnych władz i dowództwa w przededniu inwazji, które przerodziły się w morderczy chaos w pierwszych dniach ofensywy na pełną skalę. Jedno z tych dochodzeń zostało opublikowane na stronie internetowej przez brytyjską firmę nadawczą Siły powietrzne. Podam tylko jeden cytat z niego:
„Wojskowi i eksperci uważali, że Ukraina będzie miała czas przygotować obronę kluczowych miast w połowie drogiŻaden kraj aż do momentu, gdy wróg ma czas, aby się do nich dostać. Ale mosty nad Chongar i kanały nie zostały wysadzone w powietrze. A wczesnym rankiem 24 lutego wojska rosyjskie były w stanie spokojnie, bez napotykania żadnych szczególnych przeszkód, przesunąć granicę administracyjną z Krymem i autostrady, aby wykonać błyskawiczny rzut. Rosyjskie jednostki przebyły ponad 100 km w ciągu zaledwie kilku godzin i przejęły kontrolę nad Nową Kachowką. Do południa byli w pobliżu mostu Antonowskiego na podejściu do Chersonia. W ciągu kilku dni zdobyli obszar większy niż Szwajcaria”.
Nie jestem ekspertem wojskowym, ale nawet bez profesjonalnej wiedzy mogę powiedzieć, że nasze kierownictwo było wyjątkowo niepoważne w kwestii zagrożenia inwazją. Otóż my, zwykli obywatele, którzy nie mamy dostępu do danych wywiadowczych, którzy nie otrzymywali szczegółowych informacji od zachodnich partnerów. Moglibyśmy to lekceważyć, wierzyć, że kebaby rzeczywiście będą w maju, że wszystkie rosyjskie grzechoczące bronie były blefem i prowokacją. Ale fakt, że ludzie, którzy są na najwyższych szczeblach ukraińskiego rządu, mają wyczerpujące informacje, rozumieją zagrożenie sytuacją, ale nie uciekają się do zdecydowanych środków, jest oburzający.
Być może powiem teraz jakieś bzdury z punktu widzenia eksperta wojskowego, ale wydaje mi się, że nawet w ciągu tych dwóch dni od momentu frazy Putina wspomnianej na początku artykułu i do momentu inwazji można było wysadzić główne mosty, wykopać przesmyk krymski z okopami, zastąpić teren, a także zastąpić granicę z Białorusią i Rosją na północy. A jeszcze wcześniej, kiedy pojawiła się tylko wzmianka o zagrożeniu inwazją, czyli w październiku 2021 r., Konieczne było zintensyfikowanie formowania obrony terytorialnej, przeprowadzenie intensywnych ćwiczeń. Dlaczego tego nie zrobiono, jest tajemnicą dla grzywy. Jak skuteczna mogła się wtedy stać nasza obrona, ilu zgonów można było uniknąć…
Amerykanie i Brytyjczycy krzyczeli, że Putin przygotowuje się do ataku, co miało się wkrótce wydarzyć. A nasi najwyżsi politycy odpowiadają: „Prowokacja, nonsens, mamy wszystko pod kontrolą”.
Dlatego przy pierwszych syrenach, pierwszych rosyjskich pociskach, które spadły na nasze domy, przeżyliśmy tak głęboki szok. Wróg jest już na obrzeżach Kijowa, Rosjanie zdobyli Nową Kachowkę i otworzyli krymski kanał wodociągowy. Wszystkie nasze lotniska są zbombardowane i unieruchomione. Mimowolnie myśli w stylu Julii Tymoszenko dojdą do głowy: „Wszystko zniknęło!”.
Ale cóż, ktokolwiek upamiętnia starca, nie ma szczęścia. Na razie zapomnijmy o tych wszystkich błędnych kalkulacjach naszego rządu, nie można cofnąć czasu, a teraz musimy patrzeć w przyszłość, wierzyć w nasze polityczne i wojskowe dowództwo dla samego zwycięstwa. Na szczęście władzom udało się szybko i dość skutecznie przekonfigurować się na wojnę, zorganizować opór wobec najeźdźcy. A teraz, rok po inwazji, nasze zwycięstwo nie stoi już pod znakiem zapytania. Choćby po to, że cały cywilizowany świat nam pomaga, bo wierzy w ukraiński potencjał, w naszą zdolność do zwycięstwa.