Służba Bezpieczeństwa wyeliminowała zakrojony na szeroką skalę schemat potajemnego finansowania rosyjskich grup okupacyjnych przez obywateli Ukrainy. Oksana Marczenko, żona podejrzanego o zdradę Wiktora Medwedczuka, była zaangażowana w organizację transakcji, Zgłoszone w służbie prasowej SBU we wtorek, 7 lutego.
Według ministerstwa Marczenko jest ostatecznym beneficjentem sieci kijowskich firm i przedsiębiorstw w Jałcie, które przekazały miliony sum na konta Gwardii Rosyjskiej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej na okupowanym Krymie.
„Ustalono, że firmy te zapłaciły oszustom rzekomo za „ochronę nieruchomości Medwedczuka” na terytorium półwyspu. Ponadto struktura biznesowa Marczenki regularnie uzupełniała rosyjski budżet w postaci płacenia „podatków i opłat”, czytamy w komunikacie.
Całkowita kwota płatności dokonanych na rzecz kraju agresora wynosi ponad 50 milionów w ekwiwalencie hrywien.
Aby wdrożyć program, Oksana Marchenko zarejestrowała firmę w Jałcie z kapitałem zakładowym w wysokości ponad 1 miliarda rosyjskich. Do jego utworzenia wykorzystał aktywa trzech kontrolowanych spółek inwestycyjnych zlokalizowanych w Kijowie.
Następnie firma „krymska” podpisała odpowiednie umowy „bezpieczeństwa” ze strukturami Gwardii Rosyjskiej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej.
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na pełną skalę Marczenko nadal finansował budżet Rosjan.
Podczas 11 przeszukań nieruchomości żony Medwedczuka, biur jej kijowskich firm i adresów ich najwyższych menedżerów funkcjonariusze SBU znaleźli dokumenty, komputery, pendrive’y i telefony komórkowe z dowodami transakcji, pieczęcie i karty bankowe używane w nielegalnych działaniach.
„Na podstawie zebranych dowodów śledczy SBU poinformowali Oksanę Marczenko i szefa powiązanej firmy na Krymie o podejrzeniu z części 3 Art. 110-2 Kodeksu Karnego Ukrainy (finansowanie działań popełnionych w celu przymusowej zmiany lub obalenia porządku konstytucyjnego lub przejęcia władzy państwowej, zmiany granic terytorium lub granicy państwowej Ukrainy), czytamy w komunikacie.
Sprawcom grozi kara do 8 lat więzienia z konfiskatą mienia.