Państwowa Służba Migracyjna Ukrainy nie przyjęła dokumentów od białoruskiego byłego ochotnika z pułku Kastusa Kalinowskiego Aleksieja Łazariewa (Alaksey Lazaraў), który chciał uzyskać zezwolenie na pobyt stały. Łazariew napisał o tym na swoim Twitterze.
„Poczekam na pisemną odmowę (ponieważ zrobiono to telefonicznie, to znaczy odmówili przyjęcia dokumentów). Co dalej? Nie wiem. Możesz walczyć z LCA przez długi czas, ale trudno powiedzieć, jak żyć w tym samym czasie. Napisał Łazariew.
Łazariew (znak wywoławczy „Vuzh”) powiedział również, że jego żonie odmówiono statusu uchodźcy.
Według grupy monitorującej „Białoruski Gayun„, żona byłego ochotnika Weroniki jest również częścią Pułku Kalinowskiego (znak wywoławczy „Sen”).
„Jest tylko jeden kraj, w którym Białorusini będą akceptowani. Ale jest niuans”, – ironizował Łazariewa.
Dodał też, że sytuację komplikuje fakt, że paszport jego żony wygasł w sierpniu. Nie może wrócić na Białoruś po nową, ponieważ wolontariuszom grozi w republice kara śmierci, a także nie jest możliwe sporządzenie nowego dokumentu w konsulacie Białorusi w UE – bez wizy i paszportu nie zostanie zwolniona z Ukrainy.
Jak mówi Białorusin, jeśli dokumenty w Ukrainie nigdy nie zostaną sporządzone, to nie wie, co robić dalej.
„Polski konsul zaproponował, że pojedzie na granicę, jest szansa, że Polacy przegapią. Jeśli nie, będziemy żyć między Polską a Ukrainą. Z kotem i psem” – napisał w powtórkach przed swoim postem.
Zauważmy, że obaj białoruscy ochotnicy dołączyli do pułku Kalinowskiego (wówczas batalionu) na samym początku wojny, a w marcu pobrali się w Kijowie.