Wygląda na to, że Ukraińcy przerośli Arestowicza. Były doradca Kancelarii Prezydenta, swoimi sprzecznymi wypowiedziami, bezpodstawnymi prognozami i troskliwym podejściem do wszystkiego, co rosyjskie, wywołał ostatnio znacznie większą irytację, niż zapewniał. Ukraińcy zmienili się w ciągu prawie roku wojny na pełną skalę z Rosją, Arestowicz nie.
Agresja Rosji w Ukrainę spowodowała fundamentalne zmiany w krajobrazie politycznym i eksperckim Ukrainy. Jednocześnie przywiózł do liderów opinii publicznej tak kontrowersyjne osoby jak Ołeksij Arestowycz. Pierwsze miesiące od rozpoczęcia wojny na pełną skalę stały się dla byłego doradcy Kancelarii Prezydenta prawdziwym gwiezdnym czasem.
O niedawnej popularności Arestowycza świadczą wyniki sondaży. W sierpniu zajęła drugie miejsce w rankingu osób publicznych, które „dostarczają w większości lub zawsze prawdziwych, wiarygodnych informacji”. Mistrz manipulacji psychologicznej zdołał wyprzedzić nawet generała Załużnego. W tym samym czasie niektórzy zaczęli nawet przewidywać niezależną przyszłość polityczną dla Arestowicza. Według styczniowej socjologii grupy Rating, Arestovich wszedł do pierwszej piątki polityków 2022 roku.
Na pierwszy rzut oka taka popularność Arestowicza wśród znacznej części społeczeństwa wygląda dziwnie. Ten bloger futurolog, jeszcze przed 24 lutego 2022 r., Wygłosił tak wiele wątpliwych oświadczeń, utknął w tak wielu skandalach, że poleganie na jego opinii i wiara w jego przewidywania byłyby przejawem rażącej krótkowzroczności. Ale wielu Ukraińców bardzo łatwo popadło w psychologiczne uzależnienie od Arestowicza i przez pierwsze miesiące wojny czekali na jego audycje każdego dnia. Niektórzy nie mogli nawet zasnąć bez kojącego, hipnotycznego głosu OP. Wraz z pierwszymi uderzeniami agresora na terytorium Ukrainy, z jakiegoś powodu, wszyscy natychmiast zapomnieli, co Arestovich przewidział na kilka godzin przed rosyjską inwazją.
23 lutego 2022 r. około wpół do dwunastej w nocy na kanale telewizyjnym Ukraine 24 odbył się talk-show, w którym uczestniczył Aleksiej Arestowicz. Do rosyjskiej agresji pozostało zaledwie kilka godzin. Poziom napięcia osiągnął swoje apogeum. Jednak Arestowicz, w typowy arogancki sposób, wyraził opinię, że groźba rosyjskiego ataku ze wszystkich stron jest czysto hipotetyczna. Mówią, że to tylko element rosyjskiej dezinformacji i nacisku. Według słów Arestowycza atak na Kijów od północy był „prawie niemożliwy”. Doradca PO zapewnił też, że w najbliższych dniach nie powinniśmy czekać na zamknięcie przestrzeni powietrznej, bo rząd ubezpieczył przewoźników. Wszystkie przewidywania Arestowicza spełniły się dokładnie odwrotnie. Co ciekawe, sam „futurolog” w wywiadzie z Gordonem w sierpniu 2022 r. powiedział: „Wiedziałem o inwazji Rosji na pełną skalę w październiku 2021 r.” Jaki był więc sens kłamania w nocy 24 lutego?
Rosja rozpoczęła inwazję na pełną skalę, a doradca Kancelarii Prezydenta nadal wydawał nowe fałszywe prognozy. 24 lutego oświadczył, że „Putin nie uderzy w cele cywilne, ponieważ musi zachować lojalność ludności Ukrainy”. Po tym nastąpiła seria uspokajających prognoz rakietowych i oświadczeń, że agresor ma zamiar zatrzymać się i stracić jakikolwiek potencjał ofensywy. Co więcej, pierwsza prognoza Arestowicza, że Rosjanom kończą się rakiety, zabrzmiała 25 lutego. Potem były uśpione rozmowy, że zostały jakieś dwa lub trzy tygodnie i armia rosyjska się rozpadnie. Że Rosjanom kończy się amunicja i zasoby. A wojna może skończyć się przed latem. Dni, po których następują dni. Wojskowo-polityczne prognozy Arestowicza nie spełniły się. Z jakiegoś powodu nie zabrakło sprzętu, pocisków i amunicji agresora. A „dobrzy Rosjanie” w kraju agresora nie pokazali się w żaden sposób.
W pierwszych dniach, tygodniach, a nawet miesiącach wojny znaczna część Ukraińców miała szczerą nadzieję na szybkie zakończenie działań wojennych. Naturalne pragnienie pokoju łączyło się z wiarą w rychłą klęskę agresora, który wcale nie jest gotowy na długą konfrontację. Te niezwykle optymistyczne myśli zostały wzmocnione przez niezrozumienie prawdziwych celów rosyjskiej inwazji. Wielu nie mogło pojąć egzystencjalnego pragnienia Moskwy zniszczenia ukraińskiego państwa i narodu, rozwiązania tak zwanej „kwestii ukraińskiej”. Niektórzy nie mogli uwierzyć, że dla Rosji ta wojna była nową próbą przywrócenia imperium i poszerzenia jego granic. Ponadto społeczeństwo nadal zachowywało resztki złudzeń co do „dobrych Rosjan” i „braterskiego narodu”. Fakt, że Putin jest winny wszystkiemu, a zwykli Rosjanie nie chcą wojny. Że przy pierwszych stratach Rosjanie zaczną protestować na ulicach, a zachodnie sankcje gospodarcze szybko pozbawią Federację Rosyjską środków do walki. Wszystkie te nadzieje nie miały się spełnić.
Fenomen popularności Arestowicza na pierwszym etapie wojny jest po prostu wyjaśniony. Prognostyk-futurolog z Arestovich, szczerze mówiąc, okazał się nikim. Ale psychologiczny manipulator jest znacznie lepszy. Dobrze dobrane słowa, nuta dostępu do informacji niejawnych, pewny siebie ton, umiejętność subtelnego grania na oczekiwaniach i pragnienia publiczności pomogły Arestovichowi szybko zdobyć sympatię publiczności. W obliczu napięcia emocjonalnego i niepewności początkowego etapu inwazji wielu znalazło komfort psychiczny, słuchając kojących przemówień najbardziej publicznego doradcy z Kancelarii Prezydenta. Ponieważ usłyszałem od Arestovicha to, co chciałem usłyszeć. Wierzyłem mu, bo chciałem wierzyć w nieco fantastyczną, ale dobrą i niedaleką przyszłość.
Z badań przeprowadzonych w pierwszych miesiącach wojny wynika, że większość Ukraińców była przekonana, że działania wojenne potrwają kilka tygodni lub miesięcy. Jeszcze w połowie kwietnia tylko 5% respondentów uważało, że wojna może potrwać jeszcze rok. Tylko 12% było skłonnych uwierzyć, że faza aktywna może trwać dłużej niż sześć miesięcy. Równie tendencyjna była idea „dobrych Rosjan”. Tydzień po rozpoczęciu wojny kolejne 30% Ukraińców uważało, że zwykli Rosjanie są całkowicie lub najprawdopodobniej nie winni wojny. Jednak po ujawnieniu faktów ludobójstwa Ukraińców w Buczach liczba ta spadła prawie trzykrotnie.
Im dłużej trwała wojna z Rosją, tym bardziej Ukraińcy pozbywali się zbyt optymistycznych nadziei pierwszych tygodni inwazji. Istniało zrozumienie, że wojna z Rosją jest poważna i przez długi czas. Że nie należy mieć nadziei na cud i protesty przeciwko wojnie w Federacji Rosyjskiej. Że pomimo niezdarności rosyjskiego dowództwa i stosunku do własnych żołnierzy, nie należy lekceważyć wroga. Społeczeństwo stopniowo się zmieniało. Dorastałem. Zyskał stabilność psychiczną pomimo straszliwych strat. Euforia, szok i brak równowagi emocjonalnej pierwszych dni i tygodni ustąpiły miejsca gorzkiej prawdzie i zimnej świadomości, że droga do zwycięstwa jest długa i trudna. Zniknęła wiara, że wojna skończy się za kilka tygodni. Była świadomość tego, czym jest Rosja i Rosjanie. I jaką wojnę prowadzi przeciwko nam wróg. Dla takiego społeczeństwa arestovichi stało się po prostu niepotrzebne.
Społeczeństwo się zmieniało. Arestowicz nie. Urzeczony własną pewnością siebie, która od czasu do czasu graniczyła z chamstwem, uparcie kontynuował potok sprzecznych stwierdzeń. Potem pokryła go niezrozumiała nostalgia za czasami sowieckimi. Uchwycili geopolityczne idee znalezienia „dobrych Rosjan” i przyjaźni z nimi. Nie lubili ukraińskiego języka i kultury. Od czasu do czasu Arestowicz pełnił rolę obrońcy języka i kultury rosyjskiej w Ukrainie. Gadatliwy były doradca PO był zirytowany nawet przez ukraińskich patriotów, aktywistów i kobiety w wojsku. Szczególnie trafił do tych, którzy nie docenili wielkości jego „genialnych pomysłów”. A było ich coraz więcej.
Wypowiedzi Arestowicza, że Ukraina powinna stać się domem dla wszystkich „dobrych Rosjan” i wpłynąć na rozwój przyszłej Rosji, wywołały irytację i oburzenie. Jego wojskowo-strategiczne prognozy nie uspokajały już, ale stały się obiektem kpin i kpin. Społeczeństwo poszło do przodu. Arestovich pozostał na miejscu i kontynuował swoją publiczną miłość własną z własną osobą. Niski poziom samokrytycyzmu, mesjanistyczna pretensjonalność, niezdolność do przyznania się do błędów i przeprosin naturalnie doprowadziły Arestowicza do kolejnego skandalu, który tym razem okazał się śmiertelny i kosztował go stanowisko w Kancelarii Prezydenta.
Po uwolnieniu Arestovich nadal zachowuje się jak osoba publiczna i produkuje wiadomości, które nadal wywołują podziw u jego zwolenników. Ale niejednoznacznie postrzegane przez społeczeństwo. I choć Ukraińcy regularnie popełniają błędy w wyborach, to można mieć nadzieję, że szczyt popularności Arestowicza został już za nami.