Większość wojen kończy się dyplomatycznie. Ale era dyplomacji prawie zawsze przychodzi po tym, jak jedna ze stron konfliktu poniosła decydującą porażkę na polu bitwy lub straciła zdolność do prowadzenia wojny pod ciężarem problemów wewnętrznych. W wojnie rosyjsko-ukraińskiej na obecnym etapie nie ma oznak ani jednego, ani drugiego.
Niedawno współprzewodniczący rządzącej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Lars Klingbail opowiedział się za dyplomatycznym rozwiązaniem wojny w Ukrainie. „Czasami mam zawroty głowy, gdy widzę, że dyskusje dotyczą tylko broni. Jestem zszokowany, gdy widzę, jak pojęcie dyplomacji jest dziś niemal pogardzane” – powiedział niemiecki polityk w Moguncji.
Tego rodzaju stwierdzenia są typowe. Od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na pełną skalę słyszymy od wielu zagranicznych polityków o potrzebie dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Te wskazówki są powtarzane regularnie iw różnych krajach świata. Czasami jest ich więcej, a czasami te głosy prawie ustępują. Z reguły zagraniczni politycy odwołują się do faktu, że wszystkie wojny kończą się dyplomatycznym rozwiązaniem i podpisaniem jakiegoś pokoju. A konflikty są lepiej rozwiązywane przy stole negocjacyjnym.
W tych wskazówkach i wezwaniach do negocjacji z agresorem jest wiele cynizmu, infantylizmu i lekceważenia oczywistych faktów. Próby niedostrzegania związków przyczynowo-skutkowych i celów moskiewskiej inwazji, nierozróżniania agresora od ofiary. Elementy polityki ugłaskiwania agresora łączą się z chęcią zajęcia stanowiska ponad konfliktem, odrzucenia zbędnych aspektów moralnych i etycznych. Kwestia sprawiedliwości i nieuchronności karania za zbrodnie wojenne została ujęta w cudzysłów ze względu na początek nowej fazy dyplomacji. Ale wieloletnie negocjacje z moskiewskim agresorem, które trwały w różnych formatach i w różnych miejscach od 2014 roku, nie zapobiegły wojnie. Co więcej, dyplomacja nie będzie w stanie osiągnąć sprawiedliwego trwałego pokoju i ukarania rosyjskich zbrodniarzy wojennych na obecnym etapie.
Wielkie wojny często poprzedza wielka, ale bezowocna dyplomacja. Przypomnijmy sobie pierwszą i drugą wojnę światową. Ileż wysiłków dyplomatycznych zostało podjętych, aby uniknąć starcia wielkich mocarstw. Ile wizyt i negocjacji zostało przeprowadzonych. A wszystko na próżno. Bo dla potencjalnego agresora dyplomacja to tylko gra. Czas potrzebny na szkolenie wojskowe. A także sposób, aby dowiedzieć się: czy możliwe jest pokojowe uzyskanie tego, co zaplanował podczas kampanii wojskowej poprzez szantaż dyplomatyczny i presję. Czasami się to udawało. Czasami nie. Ale doświadczenie pokazuje, że żadna dyplomacja nie może powstrzymać tego, kto wyruszył na podbój innych krajów. Agresora można powstrzymać tylko militarnie.
Zagraniczni politycy są przebiegli lub nie mówią całej prawdy, kiedy twierdzą, że dyplomacja ostatecznie kończy wszystkie wojny. W rzeczywistości dyplomacja jest ostatnim etapem przegranej przez kogoś wojny. Dyplomacja odnotowuje porażkę lub zwycięstwo jednej ze stron. Prawie wszystkie wojny ostatnich stuleci zakończyły się porozumieniem dyplomatycznym, ale dopiero po czyjejś decydującej klęsce lub zwycięstwie na polu bitwy. I odwrotnie, było bardzo niewiele konfliktów, które zostały rozwiązane dyplomatycznie w czasie, gdy żadna z walczących stron nie straciła szans na zwycięstwo lub osiągnięcie celów kampanii wojskowej. Nawet jeśli iluzoryczne.
Czasami są wyjątki. Klęska w wojnie może być spowodowana nie tyle niepowodzeniami na polu bitwy, ile wewnętrznymi kataklizmami politycznymi w jednym z walczących państw. Rewolucje, powstania, zamachy stanu, śmierć władcy często służą jako prolog do wyjścia z wojny jeszcze przed ostatecznym upadkiem na froncie. Czasami wojny są zatrzymywane z powodu wyczerpania zasobów, aby je kontynuować. W historii Rosji to już się wydarzyło. Niepowodzenia na froncie, pomnożone przez ciężar prowadzenia długich działań wojennych, doprowadziły do upadku mechanizmu państwowego, przewrotów pałacowych, konfliktów społecznych i zamieszek. Ale przewidywanie takich zdarzeń może być trudne. Więc nie powinieneś mieć nadziei na coś, co może się nie wydarzyć.
Czasami wojny kończą się tym, że żadna ze stron nie może osiągnąć swoich celów. Lub ograniczone do częściowego sukcesu. Ale dalsza dyplomacja w tym przypadku często nie prowadzi do stabilnego i trwałego pokoju, ponieważ istnieje wielkie zagrożenie wznowienia działań wojennych.
Wojny mają różny charakter. Dziewiętnastowieczny niemiecki teoretyk wojskowości, generał Karl von Clausewitz, powiedział: „Wojna jest kontynuacją polityki innymi środkami”. Wojna Rosji z Ukrainą jest kontynuacją jej polityki, która ma na celu odbudowę „rosyjskiego świata” oraz zniszczenie ukraińskiego narodu i tożsamości. Ponieważ Moskwie nie udało się zamienić Ukrainy w drugą Białoruś i pozbawić jej suwerenności środkami niemilitarnymi, Kreml wybrał drogę „ostatecznego rozwiązania kwestii ukraińskiej” za pomocą broni. Jest to agresywna wojna sztywnego imperium, którego ideologiczne podstawy sięgają głębokiej przeszłości i wywodzą się z exp.nazistowska totalitarna istota rosyjskiej władzy kolonialnej. Osobliwością takich wojen jest to, że tylko decydująca klęska militarna agresora może utorować drogę do trwałego pokoju. Otwórz okno dyplomacji. Wszystko inne to samooszukiwanie się i autohipnoza. Niestety, wielu nie rozumie lub nie chce zrozumieć tej prawdy.
Analitycy lubią rysować paralele. Niektórzy porównują Rosję Putina do hitlerowskich Niemiec. I ekstrapoluje przebieg II wojny światowej na przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej. W tym aspekcie często przyjmuje się zbyt optymistyczne założenia. Mówią, że los wojny został już ostatecznie rozstrzygnięty i teraz Rosja jest o krok od całkowitej klęski, tak jak III Rzesza w 1944 roku. Ale na obecnym etapie wojny rosyjsko-ukraińskiej nie można mówić o czyjejś decydującej klęsce lub zwycięstwie. Raczej jesteśmy w przenośni w 1942 roku. Kiedy blitzkrieg Hitlera zawiódł, wciąż miał dość siły, aby spróbować rozpocząć nową ofensywę i zemścić się za zeszłoroczne niepowodzenia. Choć nie na całej linii frontu.
W 2022 roku Ukrainie udało się pokrzyżować plany rosyjskich najeźdźców. Moskwa poniosła kilka znaczących porażek. Agresor stracił dużo personelu i sprzętu. Jednak zawsze lepiej jest przecenić niż nie docenić wroga. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z tak podstępnym i nikczemnym najeźdźcą.
Niestety, ze względu na ograniczone możliwości militarne, Siły Zbrojne Ukrainy nie mogły zadać rosyjskich najeźdźcom strategicznych klęsk, które przewidują okrążenie i całkowitą klęskę całych armii. Brak broni ofensywnej znacznie ogranicza naszą zdolność do prowadzenia większych operacji ofensywnych. Agresywna bestia zostaje ranna, a nie zabita. Rosja nie osiągnęła swojego celu. Ale Ukraina jest teraz daleka od wyzwolenia i deokupacji wszystkich terytoriów. I nawet jeśli rosyjscy najeźdźcy zostaną wygnani z całego terytorium Ukrainy, nie jest faktem, że położy to kres wojnie.
Prawdopodobieństwo podpisania traktatu pokojowego między agresorem a ofiarą agresji wydaje się wątpliwe. Z reguły z agresorem, który przegrał wojnę, podpisują akt kapitulacji i określają mechanizm wypłaty reparacji. I czy ktokolwiek może sobie wyobrazić, że rosyjskie kierownictwo polityczne podpisze dokument, w którym konieczne jest porzucenie anektowanych terytoriów, które zgodnie z konstytucją są formalnie włączone do Federacji Rosyjskiej? Jeśli agresor wygrał, nie są wymagane żadne transakcje. W tym przypadku dyplomacja albo nie istnieje, albo służy jako parawan dla aneksji i utraty osobowości prawnej kraju, który został pokonany.
Teraz obie strony przygotowują się do nowych kampanii wojskowych w 2023 roku. Dlatego rozwiązania dyplomatyczne są niemal nierealne, bez względu na to, co mówią niektórzy zagraniczni politycy. Dopóki Rosja nie zostanie pokonana militarnie, dyplomacja jest skazana na zagładę. Jeśli ktoś na Zachodzie szczerze dąży do zakończenia wojny, musi zrozumieć, że najkrótsza droga do tego wiedzie przez pokonanie agresora.