Nawet najbardziej kontrowersyjny Rosjanin na ulicy powinien wreszcie wątpić w zapewnienia swojego politycznego i wojskowego przywództwa, że „specjalna operacja wojskowa przebiega zgodnie z wcześniej uzgodnionym planem”. Jeśli do tej pory, po wypędzeniu rosyjskich okupantów z obwodu kijowskiego, obwodu sumskiego, obwodu czernihowskiego, błyskotliwej operacji Sił Zbrojnych Ukrainy w celu wyzwolenia regionu Charkowa, mobilizacji i ucieczce Rosjan z Chersonia, nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że wszystko w planach Kremla idzie nie tak, to objawienie powinno nadejść przynajmniej teraz, po odmowie Putina zorganizowania corocznej grudniowej konferencji prasowej i przekazania wiadomości Zgromadzeniu Federalnemu (nawiasem mówiąc, naruszając w ten sposób Konstytucję Federacji Rosyjskiej).
A ostateczne zmiażdżenie rosyjskiej wiary w nieomylność Putina miałoby nowe filmy społecznościowe zamówione przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, wzywające do wstąpienia w szeregi rosyjskich sił zbrojnych. Co więcej, twórcy tych filmów nie polegają na patriotyzmie, nie na poczuciu obowiązku wobec ojczyzny i innym patosie. Oczywiście klienci nie postawili takiego zadania, zdając sobie sprawę z całkowitej nieefektywności takiej zachęty. Ale stymulacja materialna to zupełnie inna sprawa i główny nacisk kładziony jest na nią.
Zanim przejdę do analizy samych filmów, chcę porozmawiać o zabawnym incydencie w jednym z rosyjskich programów telewizyjnych. Mówimy o programie Andrieja Norkina na kanale NTV, którego celem, podobnie jak innych podobnych projektów, jest sianie nienawiści w sercach Rosjan. Ukraińcom, Zachodowi, własnym rodakom, którzy z jakiegoś powodu wykazują nielojalność wobec władzy (lub wykazują niewystarczającą lojalność) itp.
Ostatnio jeden z nich Programy zakończyło się skandalem. A wichrzycielem był niejaki David Nureyev, znany w Rosji jako „raper ptaka”. Co więc zrobił ten ptak? Stwierdził tylko, że nie rozumie, dlaczego Rosja prowadzi „operację specjalną” w Ukrainie. Moderator i inni goście byli początkowo zszokowani. Najwyraźniej nie spodziewali się takiego oświadczenia ze strony uczestnika. W końcu do tej pory mówił dość lojalnie do Kremla, a do czasu inwazji w Ukrainę nawet koncertował na rzecz rosyjskiej armii. I jeszcze to.
Warto zacytować fragment rozmowy:
– Młodzi ludzie (rosyjscy – red.) mają niewielkie pojęcie o tym, co tam robimy (w Ukrainie – red.), bo żaden z nich (ukraińskich żołnierzy – red.) nie przekroczył tutaj granicy (do Rosji – red.). Odwoływanie się do ideologii Związku Radzieckiego, że walczymy z „Niemcami” jest raczej wątpliwe – podzielił się swoimi wątpliwościami Ptah.
Następnie moderator Andrei Norkin zaprosił rapera do nakręcenia wideo, które wyjaśni, co Rosjanie robią „tam”. „Ale nie rozumiem siebie” – przyznał Ptah.
Jedna z podniosłych uczestniczek, wychodząc z oszołomienia, zasugerowała raperowi:
„Idź na front, spójrz w oczy chłopakom, którzy tam walczą, może wtedy zrozumiesz!”.
Ptak, nie będąc wyczerpanym, odpowiedział:
– Tak, już tam byłem. Mam teraz wielu przyjaciół w Wagner PMC, którzy tam są.
„I nie rozumiesz, co oni tam robią?”
– Zarabiają ważki. Powiem wam szczerze: kto idzie do „Wagnera”, zarabia ważki… Naprawdę myślisz, że idą tam po flagę?..
A więc: żadnej denazyfikacji, demilitaryzacji, walki z faszystami i ochrony granic ojczyzny przed natowskimi najeźdźcami. Ludzie, jak mówią, „głupio zarabiają ważki”, pozwalając się zwerbować do wojny z Ukrainą.
Potwierdzają to wspomniane filmy. Pierwszy animowany, który pojawił się w tym strumieniu reklamy Wałek o nieutalentowanym Sashy, który nie ma pojęcia, jak płacić za media, karmić rodzinę, kupować rower (uwaga: nie mówimy nawet o samochodzie) itp. Sytuacja jest prawie beznadziejna. „Złe” opcje wyjścia z kłopotów są wymienione w reklamie w formie pytań: 1. Nadzieja na szczęście? 2. Uciekać się do ryzykownej ścieżki? 3. Poczekać, aż coś zmieni się na lepsze? Oczywiście, że nie, bo to wszystko jest zawodne. Ale Sasha ma przyjaciela Petyi, który już znalazł wyjście, radykalnie zmienił swoje życie na lepsze i jest gotowy podzielić się swoim hackiem życia: zapisać się jako ochotnik do rosyjskiej armii.
A co to daje, zgodnie z filmem? W rzeczywistości daje powszechne szczęście: nowy zawód, nowych przyjaciół, pensję, o której Sasha nigdy wcześniej nie marzył, rozwój kariery, korzyści od państwa, a co najważniejsze – szacunek w społeczeństwie. „Bądź jak Sasha!” – zachęca reklama. W rzeczywistości oznacza to: idź po pieniądze, aby zabić Ukraińców.
Co więcej, reklama zapewnia naiwnych klientów, że ta ścieżka nie kryje żadnego ryzyka. Wręcz przeciwnie, ryzyko towarzyszy wszystkim innym sposobom uzyskiwania pieniędzy. A z rosyjską armią wszystko jest gwarantowane.
Na poparcie tezy o pewności i braku ryzyka Rosjaninowi na ulicy oferuje się następującą reklamę Wałek O firmie kOta Patriot, którego zubożały właściciel nie zgadza się na zakup normalnej karmy dla kotów. Dlatego kot zaciąga się jako ochotnik do wojska, łatwo zabija i chwyta Ukraińców. Tutaj autorzy filmu nie ukrywają, że będą musieli to zrobić. Ale uspokajają, mówią, że to mrugnięcia, nawet kot jest w stanie to zrobić. W końcu kot wraca do domu z mnóstwem pieniędzy.
Można założyć, że takie filmy oderwane od życia nie dotknęły wystarczająco mieszkańców. Musiałem radykalnie zmienić koncepcję i zbudować reklamę na rzekomo prawdziwych obrazach. Na przykład Wałek, gdzie stary ojciec-weteran wojny afgańskiej lub kampanii czeczeńskiej jest zmuszony zabrać skarbonkę od swojej córki, w której przechowywała pieniądze na nowego iPhone’a, ponieważ nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na opłacenie rachunków. W końcu w fabryce, w której pracuje tata, wynagrodzenie jest stale opóźnione. Inny Wałek, gdzie dziadek jest zmuszony sprzedać swoje „Zhiguli” za nic, ponieważ emerytura jest rzadka, brakuje elementarnych rzeczy. Ale jest szczęśliwe wyjście. Łatwo się domyślić, że jest to kontrakt z wojskiem. Ojciec już w mundurze zwraca skarbonkę córce, a jej – najnowszego iPhone’a. Wnuk biednego dziadka wyciąga grubą paczkę banknotów z kieszeni wojskowego płaszcza, zatrzymując „Zhiguli” dla swojego dziadka. A teraz ten ojciec i ten wnuk pojadą teraz w Ukrainę, aby zabić tamtejszych mieszkańców, aby tylko rodzina mogła żyć lepiej.
Wydawałoby się, że to bajka ze szczęśliwym zakończeniem. Na czym polega problem? Co jest nie tak? Spróbujmy przeanalizować.
W filmie, nakręconym na zamówienie państwa, bez żadnych nieporozumień, pokazują przeciętnego Rosjanina w kontekście kompletnej, czarnowłosej beznadziei, kiedy, jak się wydaje, tolerancyjny załamuje się, najlepszym wyjściem jest utonięcie w matce Wołgi. Fabryki nie działają, jeśli pracują, to płace nie są wypłacane miesiącami, emerytury nie zapewniają minimum egzystencji. A potem jest jeszcze kredyt hipoteczny, pół-kryminalni kolekcjonerzy, inflacja, rosnące ceny. A to dopiero początek, potem będzie tylko gorzej.
Dwa lata temu rosyjskie media opublikowały dane badawcze z Wszechrosyjskiego Instytutu Badawczego Pracy Ministerstwa Pracy i Ochrony Socjalnej Federacji Rosyjskiej. Według nich pensje większości Rosjan nie zaspokajają nawet reprodukcji pracy (normalne odżywianie, odpoczynek, medycyna, wychowanie co najmniej jednego dziecka itp.). Od tego czasu takie dane nie są już upubliczniane w Rosji. Czasami jednak pojawiają się dość wymowne wyniki innych badań socjologicznych. Na przykład ostatnio Wszechrosyjski Centralny Komitet Wykonawczy przeprowadził ankietę na temat zdolności Rosjan do oszczędzania. Mianowicie ten parametr określa procent klasy średniej w kraju. Wyniki okazały się raczej rozczarowujące (dla Rosji): 73% pracujących Rosjan, jak pokazuje badanie, nie oszczędza pieniędzy na przyszłość, ponieważ ich poziom dochodów na to nie pozwala. Tylko 16% oszczędza w różnych odstępach czasu, z czego tylko 6% – regularnie. W ten sposób klasa średnia, która jest podstawą stabilności każdego państwa, została wycieńczona w Rosji do nieszczęsnych sześciu procent.
Logiczne byłoby, gdyby ten sam zwykły Rosjanin zapytał: jak do tego doszło? Dlaczego tak się stało, że z potężnej rosyjskiej gospodarki, z legendarnego Gazpromu, z bilionów petrodolarów, z Funduszu Opieki Społecznej, pozostały tylko pshik? I najważniejsze: kto jest winny? Cóż, na pewno nie autorzy tych filmów, którzy pracują z obecną, ukształtowaną rzeczywistością społeczną. A kto wtedy? Czy to naprawdę Putin doprowadził kraj do tak opłakanego stanu swoimi imperialnymi ambicjami, nieuzasadnionymi militarystycznymi planami, paranoicznym rewanżyzmem? A kto jeszcze?
W przybliżeniu HrabiaKażdy dzień wojny z Ukrainą kosztuje rosyjski skarb państwa około miliarda dolarów. A chodzi tylko o koszty bezpośrednie, a jest też wiele pośrednich. A także negatywny wpływ sankcji, mobilizacji strat pracowników, militaryzacji przemysłu. Przez ponad 300 dni, podczas których trwa wojna, można było rozwiązać wszystkie problemy społeczne Rosjan, podnieść pensje i emerytury, zbudować nowe przedsiębiorstwa, poprawić życie w miastach i wsiach itp. Ale dlaczego, jeśli możesz umieścić to wszystko na ołtarzu boga wojny.
W połowie lat 90., kiedy w Rosji panowała równie trudna sytuacja społeczna, reklama z hackiem życia również wirowała, jak poprawić swoją sytuację życiową, uciec od tej ciemności ubóstwa. Czy ktoś jeszcze pamięta tak popularną postać jak Lenya Golubkov z jego epicką frazą „Nie jestem freebie, jestem partnerem!”? Była to więc reklama legendarnej piramidy finansowej JSC „MMM”, zorganizowanej przez najwybitniejszego oszusta postsowieckiej przestrzeni Siergieja Mavrodiego. Setki tysięcy Rosjan kupiło wtedy dobrze zrobioną reklamę i przekazało swoje ostatnie oszczędności do MMM, które oszczędzali przez dziesięciolecia. Z takim samym sukcesem mogli zostawić te banknoty w ogniu, a następnie przynajmniej rozgrzać. Ale wtedy Mavrodi przynajmniej nie wzywał nikogo do zabijania, po prostu wybrał naiwnych Rosjan.
Tak, armieKontrakt może na krótki czas poprawić status społeczny rodziny nowo mianowanego rosyjskiego żołnierza. Zwłaszcza jeśli wrócił do domu w paczce, jak 100 tysięcy tych samych naiwnych mieszkańców. A rodzina, na pamiątkę swojego „bohatera”, otrzyma „zakład pogrzebowy” i długo oczekiwany samochód „Lada-Kalyna”.