Ukraińscy eksperci wezmą udział w śledztwie w sprawie okoliczności upadku rakiet w Polsce – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wystąpienia na konferencji Bloomberg New Economy Forum w czwartek, 17 listopada.
«Wczoraj otrzymaliśmy potwierdzenie, że nasi specjaliści wezmą udział w śledztwie. Dopóki śledztwo nie zostanie zakończone, nie możemy dokładnie powiedzieć, które pociski lub ich części spadły na terytorium Polski. Ale widzieliśmy zdjęcia średnicy krateru. Nie mogły to być tylko resztki systemów antyrakietowych„, – powiedział Zełenski, którego cytowała agencja „Interfax-Ukraina».
Prezydent przypomniał, że w dniu, w którym doszło do incydentu, Rosja wystrzeliła 100 rakiet w Ukrainę i zauważył, że były już przypadki, gdy rosyjskie rakiety lub ich wraki spadły poza Ukrainę. Podobno Zełenski mówił o Mołdawii, gdzie 10 października spadła rosyjska rakieta zestrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
«Nie wiem dokładnie, co stało się tym razem, w 100%. Świat też nie wie na 100%. Jestem pewien, że to był rosyjski pocisk. Jesteśmy wdzięczni, że nie jesteśmy oskarżani, ponieważ walczymy z rosyjskimi rakietami na naszym terytorium„, – dodał Prezydent Ukrainy.
O tym, że Ukraińcy będą również uczestniczyć w śledztwie w sprawie upadku rakiety w Przevodovie, poinformował także wicemarszałek polskiego Sejmu Ryszard Terletsky Polsat.
„Bardzo poważnie podchodzimy do śledztwa w sprawie tego incydentu. Oczywiście cała wina za to leży po stronie Rosji, bo to ona rozpoczęła wojnę” – podkreślił wicemarszałek Sejmu RP.
Zapewnił, że ukraińscy eksperci będą zaangażowani w badanie sceny i wszystkich okoliczności. «Myślę więc, że cała ta kwestia zostanie spokojnie wyjaśniona„, powiedział Terletsky.
Rakieta na terenie suszarni ziarna we wsi Przevodów w województwie lubelskim spadła wieczorem we wtorek 15 listopada, kiedy Rosja masowo wystrzeliła rakiety na terytorium Ukrainy, w tym na regiony graniczące z Polską. Dwie osoby zginęły. Początkowo pojawiły się doniesienia, że był to rosyjski pocisk, ale później okazało się, że był to rosyjski pocisk S-300. Za pomocą tych pocisków ukraińska obrona powietrzna zestrzeliwuje rosyjskie cele powietrzne.
Zarówno polskie władze, jak i kraje NATO są zgodne, że Rosja jest odpowiedzialna za ten incydent. Jednocześnie pierwsze wyniki śledztwa ogłoszone przez stronę polską mówią, że to ukraiński pocisk obrony powietrznej trafił w suszarnię ziarna.