Rodzina Anny z Chersonia nie chciała opuszczać rodzinnego miasta aż do ostatniego. Ukraińcy czekali na Siły Zbrojne Ukrainy i marzyli o tym, jak się z nimi spotkają. Jednak tzw. „referendum” przeprowadzone przez Rosjan zmusiło rodzinę do opuszczenia domu.
Kobieta opowiedziała dziennikarzom Kanału 24 o życiu w okupacji i ewakuacji do Odessy w ramach projektu „Swoboda”. Jej nazwisko zostało zmienione ze względów bezpieczeństwa: w okupowanym Chersoniu nadal ma krewnych. przedrukowuje nas Tekst za zgodą redakcji.
Droga z Chersoniu do Nikołajewa zajęła dzień: dlaczego siedem„Nie wyjechałem od razu
Anna dowiedziała się o wojnie na pełną skalę od brata męża. To on przekazał swoim bliskim straszną wiadomość, po której życie milionów Ukraińców zmieniło się na zawsze.
Jak się czułeś, gdy zdałeś sobie sprawę, że Rosja przeszła do ofensywy na pełną skalę i atakuje różne miasta Ukrainy?
Na początku nic nie rozumieliśmy. Słowa brata o ostrzale doprowadziły nas do odrętwienia. Potem zacząłem chodzić na różne czaty w sieciach społecznościowych i otwierać wiadomości. Pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy, było pójście do bankomatu, aby wypłacić pieniądze i stacje benzynowe po benzynę. To był ranek. Gdy tylko dotarli do domu, nastąpił drugi przyjazd do Czornobajwki. To było bardzo przerażające. Potem poszliśmy na targ kupić jedzenie.
Czy ludzie poszli rano do pracy?
Rynek był w połowie pusty. Wiele osób nie przychodziło do pracy. To było przerażające, nikt nie rozumiał, co się dzieje. Ale ogólnie rzecz biorąc, przez pierwsze dwa dni można było normalnie skąpić, wszystko było jeszcze na rynku, tylko w kolejkach trzeba było stać przez 3-4 godziny. Na początku nie było chleba. Strach było iść gdzieś dalej, bo w pobliżu toczyły się walki.
W ciągu trzech dni sklepy zdemontowały wszystko. Chleb zaczął przewozić samochody. Pewnego dnia był rozprowadzany bezpłatnie, a następnie sprzedawany na bochenku w jednej ręce. Kiedy powiedziałem, że masz dużą rodzinę w domu, to nie miało znaczenia. Powiedzieli: „Bierzcie wszystkich, a potem przyjdźcie po chleb”.
Nie chcieliśmy się ewakuować ze względu na ogromne kolejki na drogach. Ludzie od Chersonia do Mikołajowa jechali przez dzień, a nie 30 minut, jak zwykle. Wtedy droga do Nikołajewa była już zablokowana.
Aby przeżyć, musiałem sprzedać samochód
A jak kupiłeś produkty? Czy można było płacić w hrywnach?
W zasadzie hrywna w Chersoniu wciąż chodzi. Były sklepy, które w ogóle nie brały ale były takie, które nie brały hrywny. W sierpniu ci, którzy nie wzięli zaczęli się zamykać. Nie pozwolono im pracować.
A zgodnie z planem okupantów, gdzie mieszkańcy Chersonia musieli w ogóle zdobywać ruble?
Ci, którzy przyprowadzili dzieci do szkoły okupacyjnej, Rosjanie natychmiast rozdali 10 tysięcy Emeryci zaczęli przynosić emerytury do domu, mimo że nawet nie poszli złożyć wniosku. Okupanci po prostu ukradli listy z Ukrposhta i poszli do emerytów. Wiem, że niektórzy ludzie wzięli mi tę emeryturę na ulicy, a niektórzy odmówili.
Po 24 lutego Anna i jej mąż zostali bez pracy. Aby przeżyć, musieli sprzedać samochód, ponieważ mężczyzna zajmował się transportem towarów. Za te pieniądze siedem„Żyłem całe 8 miesięcy i opuściłem Chersoń. Nawet teraz rodzina utrzymuje się dzięki sprzedanemu wówczas samochodowi.
Kiedy najeźdźcy weszli, ludzie siedzieli przy zgaszonym świetle i zasłoniętych oknach
Jak to było, gdy wojska rosyjskie wkroczyły do Chersonia? Nawet na poziomie psychologicznym – zobaczyć wroga w swoim rodzinnym mieście…
Przyszli 1 marca. Potem wszyscy mieszkańcy siedzieli z zasłoniętymi oknami i zgaszonymi światłami: po prostu podnieśli wzrok spod żaluzji i spojrzeli na „zielonych ludzików”. Mieszkamy w prywatnym domu, a transportery opancerzone jeździły po naszej ulicy. Nigdy nie rozmawiałem z Rosjanami przez te wszystkie miesiące.
Anna powiedziała, że nawet wyjdź na podwórko„Bałem się. Nikt nie wiedział, czego się spodziewać po rosyjskich żołnierzach.
Nie wiesz, co może się wydarzyć w następnej minucie – czy przyjdą do twojego domu, co zrobią. Jako rodzina zebraliśmy się w tym samym domu. Moja młoda córka, ja i inne kobiety z dziećmi spędzaliśmy dużo czasu w piwnicy. Więcej sąsiadów przychodziło do nas, ponieważ nie mieli własnych.
Okresowo Ukraińcy musieli spędzać noc w piwnicy, a czasami spędzali całe dnie w zimnym i wilgotnym pomieszczeniu.
Wchodziliśmy i wychodziliśmy, bo było zimno. Dzięki Bogu, że światło nie zostało wyłączone i mogliśmy umieścić grzejniki dla siebie. Herbata, aby się rozgrzać, nie piła, aby mniej biegać do toalety. Aby to zrobić, musiałeś opuścić piwnicę.
W krótkich spodenkach, kapciach i karabinie maszynowym: najeźdźcy czuli się bardzo pewnie w Chersoniu
Z biegiem czasu Rosjanie zaczęli czuć się bardzo pewnie i spokojnie w Chersoniu. Chodziliśmy po rynku w szortach, kapciach i z karabinem maszynowym. Kłuły. W centrum miasta siedem„Praktycznie nie poszedłem, bo Rosjanie napostawił ogromną liczbę blokad drogowych. Po raz pierwszy mąż Anny wyjechał do miasta kilka miesięcy po okupacji.
Czy masz połączenie komórkowe„Związek? Czy wiesz, co działo się w pozostałej części Ukrainy?
Od czasu do czasu zdarzały się przerwy, ale ogólnie było połączenie. Byliśmy świadomi wszystkiego, co się działo. Już teraz najeźdźcy odcięli ukraińską komunikację. Bardzo martwię się o mojego teścia, który został pozostawiony, aby opiekować się domem i zwierzętami. Kontakt z nim jest bardzo trudny. Sąsiedzi mają rosyjskie karty SIM, więc przynajmniej mogę do nich zadzwonić. Mój mąż i ja nie braliśmy tych kart zasadniczo. Ale mieliśmy szczęście z dostawcą: przyszedł pod Rosjan, ale pod warunkiem, że lepiej będzie dać ludziom komunikację.
Wioski najbardziej cierpią z powodu „mobilizacji”, a w Chersoniu – „kwitnie piwnica”
Kiedy zdałeś sobie sprawę, że nie możesz już zostać w Chersoniu?
Kiedy ogłoszono tak zwane „referendum”. Potem w ogóle nie było jasne, co będzie dalej. I wciąż mam człowieka w wieku pociągowym.
Czy któryś z twoich przyjaciół został zmobilizowany do armii najeźdźców?
W samym Chersoniu mężczyźni nie są jeszcze zabierani, cierpią z tego powodu wioski. Mieliśmy „kwitnącą piwnicę”. Ludzie byli tam przetrzymywani przez 2-3 tygodnie. Przez pierwszy tydzień byli torturowani, a następnie trzymani tylko po to, aby siniaki opadły, aby osoba nie mogła zobaczyć, że jest w piwnicy. W tym samym czasie karmione tylko raz dziennie.
A czego chcieli od ludzi? Jakieś informacje znokautowane?
Cóż, jak powiedzieć. W ogóle nie wszedłem na rynek z moim telefonem. Mogłeś zostać zatrzymany i sprawdzony przez niego. Jeśli zobaczyli coś związanego z Ukrainą, byli wysyłani do piwnicy. Mam przyjaciela z Czornobajwki. Aby dostać się do Chersonia, musi przejść trzy punkty kontrolne. Na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę ma siostrę. Umieściła flagę Ukrainy na wygaszaczu ekranu w telegramie. Z powodu tego zdjęcia przyjaciel został prawie zabrany do piwnicy. Dlatego wszyscy nasi przyjaciele, z którymi korespondowaliśmy, usunęli wszystkie zdjęcia i zostawili tylko nazwę, aby nam nie zagrażać.
Rano ustawili się w kolejce do ewakuacji, a po południu terytorium to zostało ogłoszone przez Rosję
Opowiedz nam więcej o swoim wyjeździe z Chersonia. Jak przebiegała ewakuacja?
Och, to bardzo trudne. Wyjechaliśmy na trzy tygodnie. 28 września obudziliśmy się o 6:00 i poszliśmy na przejście w pobliżu mostu Antonovsky. Kolejka była już bardzo długa. Staliśmy cały dzień, ale nigdy nie dotarliśmy do przejścia.
Siedem„Poszedłem na noc do domu. Na szczęście ludzie w kolejce zareagowali i zgodzili się zachować swoje miejsce. Żal im było córeczki Anny, bo dom siódemki„Yi znajdował się bardzo blisko.
Co zrobiłeś? Wróciłeś rano w kolejce?
Tak więc następnego dnia dostaliśmy się tylko na ostatni prom, o 17:00 – w Kakhovce. Tam zostaliśmy przyjęci przez ludzi na noc. Rano pojechaliśmy do Wasylówki, ostatniego punktu okupacji. Przyjechaliśmy około 9:00 i stanęliśmy w kolejce. Byliśmy w kolejce przez około 450, a następnie około 100 kolejnych samochodów. Był 30 września. Po obiedzie terytorium to zostało ogłoszone przez Rosję.
Co się zmieniło później?
Rosjanie powiedzieli, że potrzebna jest jakaś niezrozumiała przepustka, aby wyjechać na kontrolowane terytorium Ukrainy. Nikt nie wiedział, skąd go wziąć. Na czatach pojawiły się informacje z rosyjskimi numerami telefonów, pod które można zadzwonić i złożyć wniosek. Można to zrobić za pomocą bota Telegram. Żebyś zrozumiał, te aplikacje nadal wiszą nieprzeczytane w bocie. Pomimo faktu, że jestem już na kontrolowanym terytorium Ukrainy.
Aby złożyć wniosek, potrzebowałeś Internetu, którego nie było. Anna powiedziała, że kiedy odebrała telefon„Połączenie, stała niezakłócona i napisała do swojej rodziny. Wnioski o opuszczenie okupacji dla rodziny złożyli wszyscy ich krewni w Ukrainie i nikt nie otrzymał odpowiedzi.
W konwoju kazano nam stać w kolejce na żywo. Na przykład wejdziesz na terytorium Wasiljewki, gdzie były dwa punkty kontrolne. Potem okupanci przyprowadzili jakąś dziewczynę, która przyjęła te podania w punkcie kontrolnym. Wiele osób złożyło te wnioski w dniach 1-2 października. Potem światło zniknęło, a listy przepadły. W końcu oni również stali tygodniami i czekali.
„Gotowi pokłonić się u stóp”: podczas trzytygodniowego oczekiwania rodzina otrzymała schronienie
Po czterech dniach rejestracji Rosjanie wyszli i powiedzieli, że ta dziewczyna jest chora, więc nie będzie rejestracji. Następnego dnia powiedzieli, że została zabrana do innego punktu kontrolnego. Więc oszukali głowy. Staliśmy w tej kolumnie jak przy pracy – od 08:00 do 17:00.
Czy przez cały ten czas mieszkałeś w samochodzie?
Nie, nie można było spędzić nocy w kolumnie. Czołgi mijały i mogły zmiażdżyć samochód. Nie obchodziło ich to. Ludzie szukali noclegu w sąsiednich wioskach. Niektórzy właściciele wpuszczali po pieniądze, niektórzy – ot tak, a niektórzy nawet sporo na tym zarabiali. Ktoś powiedział: „Zapłać za noc, ale w ciągu dnia nie powinno cię tu być. Jeśli chcesz być w ciągu dnia, zapłać dodatkowo.”
NaBardzo dobry człowiek był rodziną, jestem gotów pokłonić się jego nogom. Nawet teraz, kiedy łapie ukraińskie powiązania, komunikujemy się. Wiem, że pewnego dnia go odwiedzę tylko po to, by powiedzieć: „Dziękuję”. Dosłownie brał od nas pieniądze na trzy dni, a potem powiedział: „Nie przychodźcie. Znowu zobaczę pieniądze, wyrzucę je i pójdę poszukać innego domu”.
W tym przypadku właściciel pozwolił na siedem’ weź warzywa i owoce z ogrodu, jedzenie i m„Mięso z zamrażarki. Anna powiedziała, że zawsze były pełne, a dom był ciepły. Ponieważ para miała dziecko, mężczyzna ogrzewał dom tak, aby wszyscy czuli się komfortowo. Anna przyznała: gdyby nie ten mężczyzna, nie przeżyłaby trzech tygodni.
Każdego dnia przychodziliśmy do ciepłego domu rozczarowani i mogliśmy się uspokoić. To dawało siłę do przymierzania, bo nie chcieliśmy wracać.
A jak się wydostałeś? Czekałeś na swoją kolej?
Następnie w Wasylówce całkowicie przestali wydawać te przepustki i wypuszczać ludzi. Trzeba było udać się do Enerhodar, Melitopol lub Tokmak. Tylko tam można było złożyć wniosek. Ponadto nie jest jasne, ile czasu zajęło oczekiwanie na jego uzgodnienie. Ale dowiedzieliśmy się, że rejestracja nadal jest prowadzona w Wasylówce. Mężczyzna, z którym mieszkaliśmy, prowadził nas ścieżkami, na których nie było żadnych blokad drogowych, a my zarejestrowaliśmy się. Tak wyszliśmy.
Dokąd poszedłeś, jak poszły terytoria okupowane?
18 października dotarliśmy do Odessy. Tutaj mamy starszą córkę, ojców chrzestnych. Kiedyś pracowałem w Odessie, więc znałem i kochałem to miasto. Miałem tu bardzo dobry zespół. Teraz planujemy się wszyscy zebrać, bo naprawdę tęskniliśmy za sobą. Mężczyzna już znalazł pracę. Jest moim kierowcą ciężarówki, poleciał samolotem. Obecnie szukam pracy.
„Cała Ukraina jest rodzima, ale nadal chcę wrócić do domu w Chersoniu”
Czy nowy dom stał się dla Ciebie prawdziwy?
Wszystko jest dla mnie rodzime w Odessie, ponieważ cała Ukraina jest rodzima. Często jeździłem tu w podróżach służbowych. Odessa zawsze była moim drugim domem.
Nikt nie wątpi, że Ukraina wygra wojnę. Co planujesz zrobić, gdy nadejdzie ten dzień?
Wrócę do domu. Nie pojechaliśmy do ostatniego, bo czekaliśmy na naszych chłopaków. Przygotowywaliśmy się, marzyliśmy o tym, jak się z nimi spotkamy, ugotujemy im domowe jedzenie. Nikt nigdzie się nie wybierał.
Wierzymy, że życzenie Anny musi się spełnić. Przecież Siły Zbrojne Ukrainy zbliżają się do Chersonia każdego dnia. Wkrótce ukraińska flaga będzie tam ponownie latać, jak na wszystkich okupowanych terytoriach naszego kraju.