Podczas wojny na pełną skalę przeciwko naszemu krajowi Rosja uwolniła już ponad 4 tys. ton w Ukrainie. pociski z wyłączeniem S-300, MLRS i pocisków takich jak Kh-58 i Kh-59. Stwierdził to rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych Jurij Ignat podczas transmisji telethonu.
„Ponad 4 tysiące zostało już zwolnionych. Mówimy o tysiącach wystrzelonych pocisków i jasne jest, że wydaliśmy na nie dużo amunicji. Dobrze jednak, że mamy przyjaciół, którzy zapewniają nam kompleksy ochronne, w szczególności Słowacja dostarczyła nam jeden S-300 i odpowiednio pewną liczbę BC „, mówi Ignat.
Zauważył również, że oprócz pocisków okupanci zaczęli używać bezzałogowych statków powietrznych Shahed, które są dość drogą bronią. Ich głównym zadaniem jest uszczuplenie naszej obrony powietrznej. Dlatego, według niego, sojusznicy zdecydowali się dostarczyć Ukrainie obronę powietrzną Jastrzębia.
„Ten kompleks wydaje się być „przestarzały”, ale czy mamy nowszego „Buk” lub S-300? A Hawk ma kilka ulepszeń rakietowych i może pomóc zniszczyć wrogie drony. Wojna osiąga nowy poziom i to właśnie uderzeniowe UAV, amunicja zaporowa, jak się je poprawnie nazywa, stanowią pewne zagrożenie” – powiedział Ignat.
Według jego słów, Ukraina przede wszystkim potrzebuje amunicji do systemu obrony powietrznej IRIS-T.
„Przede wszystkim chciałbym mieć wystarczającą ilość amunicji do IRIS-T. To naprawdę wspaniały kompleks, w rzeczywistości nowa generacja systemów obrony powietrznej. Potrzebujemy jeszcze więcej tej broni, ponieważ mają one zastąpić te z naszych starych kompleksów” – powiedział Ignat.
Doszedł też do wniosku, że „jeśli pojawi się obawa, jeśli Zachód zaopatruje nas w obronę powietrzną, to będzie się ona nasilać i deficyt się nałoży”.