Rosyjscy najeźdźcy niszczą Ukraińców od pokoleń, wypędzając ludzi z naszych ziem raz za razem. Dwa razy w ciągu swojego życia dom, wszystko nabierze własności, a poczucie bezpieczeństwa stracił mieszkaniec Mariupola Wadym Zabolotny. Mężczyzna pochodzi z Doniecka, którego wspomnienia zostały spalone przez Rosjan.
W wywiadzie w ramach projektu „Swoboda” Na kanale 24 mówił o tym, jak Mariupol spotkał wojnę w 2014 i 2022 roku, co uratowało go i jego żonę przed śmiercią w teatrze dramatycznym Mariupol i jakie środki powinna podjąć Ukraina po zwycięstwie. przedrukowuje nas Tekst za zgodą redakcji.
„Od 8 lat żyję w stanie wojny”: jak wygląda życie Vadima
Jak wyglądało twoje życie przed inwazją na pełną skalę?
Przed wojną pracowałem w karetce w zespole resuscytacji serca. Dla mnie ten rok 2014, to, co jest teraz, jest kontynuacją tego samego. Od 8 lat żyję w stanie wojny.
Co możesz powiedzieć o 2014 roku?
Najbardziej burzliwe wydarzenia początku wojny rosyjsko-ukraińskiej w Mariupolu miały miejsce 9 maja 2014 roku. Potem moja żona i ja już wyjechaliśmy do Lwowa. W mieście panowały takie sentymenty, że baliśmy się nadejścia „rosyjskiego świata”. Ale w końcu, krok po kroku, nastrój w Mariupolu zaczął stawać się bardziej patriotyczny.
Należy zauważyć, że Mariupol 8 lat temu, podobnie jak teraz, był pod okupacją rosyjską. Na szczęście wówczas trwało to relatywnie krótko. Od połowy kwietnia 2014 r. budynek rady miejskiej i inne kluczowe obiekty na terenie Mariupola znajdują się pod kontrolą rosyjskich sił okupacyjnych. W mieście znajdowały się „ufortyfikowane obszary”. Kilkuset ukraińskich żołnierzy zajmowało tylko lotnisko w Mariupolu. Specjalna operacja wyzwolenia miasta została zaplanowana i przeprowadzona w ciągu jednego dnia. A już 13 czerwca 2014 r. Niebiesko-żółta flaga została podniesiona nad radą miejską Mariupola, miasto zostało oficjalnie wyzwolone od rosyjskich sił okupacyjnych.
W ostatnich latach miasto zaczęło się zmieniać. Moim zdaniem stało się tak dzięki europejskim grantom. Wszystko się zmieniło: transport, dobro samego miasta, budynki i fasady, drogi.
Zdjęcie 24 kanały
„Nikt nie rozumiał prawdziwej skali”: o początku wojny na pełną skalę
Czy przewidziałeś początek inwazji na pełną skalę?
Tak, myśleliśmy, że rozpocznie się inwazja na pełną skalę, ale nie rozumieliśmy skali. Poczuliśmy, że coś się zbliża. Kilka dni przed wojną poszliśmy z żoną na targ i kupiliśmy radio. W końcu okazało się, że było to jedyne źródło komunikacji.
Co ty jesteś PamPamiętacie noc kontra 24 lutego?
Nasz syn mieszka w Kijowie i wcześnie rano, około godziny 4-5, zadzwonił i powiedział: „Wszystko, to się zaczęło”. Pierwszego dnia najwyraźniej nic się nie zmieniło. Oczywiście ludzie byli nieco oszołomieni, więc z zewnątrz nic się nie zmieniło.
Wszystko zmieniło się jednak, gdy rosyjscy najeźdźcy zaczęli otaczać miasto.
Nie zrobiliśmy żadnych zapasów żywności, ale po prostu czekaliśmy na wiadomości. Czekaliśmy i czekaliśmy na coś. A potem przenieśliśmy się do piwnicy w naszym domu. Spędzaliśmy tam większość czasu, bo w domu nie było światła, gazu, wody.
Zdjęcie 24 kanały
„Tydzień mieszkał w teatrze dramatycznym”: o ewakuacji z oblężonego miasta
Jak udało ci się ewakuować z miasta?
Dzięki radiu. Pewnego ranka usłyszałem, że rozpoczyna się ewakuacja w Mariupolu. Wymieniono trzy punkty zbiórki. Jednym z nich jest teatr dramatyczny. I zdaliśmy sobie sprawę, że musimy się ewakuować. Ale za pierwszym razem nie mogliśmy tego zrobić, więc zostaliśmy w teatrze dramatycznym i czekaliśmy.
Zatrzymaliśmy się nie od fasady, nie od centralnego wejścia, ale od tyłu. Gdzie wejście do pomieszczeń biurowych. Były składane krzesła, na których siedzieliśmy. I tak mieszkaliśmy tam ponad tydzień – od 5-6 marca do 14 marca. Wszyscy, którzy tam byli, przychodzili do sali o 9:00 rano i słuchali radia. Wszyscy czekali tylko na jedno: kiedy zostanie ogłoszona zielona walka bykówRr. Wszyscy liczyli na Czerwony Krzyż.
Czas mijał, ale nic się nie działo. I już ludzie zaczęli rozumieć, że jest mało prawdopodobne, aby nastąpiła oficjalna ewakuacja.
Pewnego dnia ludzie czekający na ewakuację dowiedzieli się, że konwój już ruszył trasą, aby odjechać, a drugi jest teraz formowany.
Zdałem sobie sprawę, że nie ma już na co czekać. Musimy teraz coś rozwiązać. Co ciekawe, do tego momentu nie było myśli, że za 5 minut przyjdę i powiem żonie: „5 minut do spotkania – i jedziemy”. Wyjaśniłem sytuację, powiedziałem, że druga kolumna zniknęła i mamy bardzo mało czasu.
Zgodziłem się z ludźmi, że jeśli odejdę, mogę zabrać ich ze sobą. Jeden był pracownikiem teatru, a drugi organizatorem tego schronienia. Obiecałem innemu młodemu chłopakowi, że zabiorę go ze sobą. Wszyscy odmówili.
Zdjęcie 24 kanały
Vadim i jego żona chcieli zabrać co najmniej 28-letniego Nazara. Pochodził z zachodniej Ukrainy. Sam Vadim wspomina go z wielkim smutkiem – facet zmarł.
Zaproponowałem innym ludziom odejście, ale było to dla nich bardzo nieoczekiwane, odmówili. Wyjechaliśmy razem z żoną. Najpierw dotarliśmy do miasta Mangush. Znajduje się około 20 kilometrów od Mariupolu. Tam przedstawiciele quasi-republiki „DRL” rozdawali humanitaryzm. To był szok. Kiedy przyjechaliśmy, zdałem sobie sprawę, że kolumna nie wiedziała, jak i gdzie iść. Potem wyszedłem z kolumny i wyszedłem sam.
Po drodze Vadimowi udało się zabrać dwóch pasażerów – chłopaków. Więc jechali razem.
„Tatuaże zostały wycięte, aby ludzie żyli”: o okrucieństwach okupantów na punktach kontrolnych
Po drodze było wiele przeszkód. Około tuzina. Inny samochód jechał za rodziną Vadima. Mężczyzna mówi, że wydawało się, że fabryka Iljicza jest bezpieczna.
Faceci, których wziąłem, mieli zapas papierosów. A na punktach kontrolnych dawali tym najeźdźcom papierosy, aby jakoś wygładzić wszystkie chwile. Żeby się do nas nie przylgnąć.
Na jednym z punktów kontrolnych zatrzymano poprzedni samochód, początkowo najeźdźcy ich nie dogonili. Ale później ci ludzie zostali zatrzymani. Jeden z nich znalazł tatuaż – a najeźdźcy wyrzeźbili go żywcem. Potem wszyscy ludzie z tego samochodu zostali schwytani. Ktoś został wymieniony, ktoś pozostał w niewoli.
Droga do Zaporoska była nieopisanie długa. Małżeństwo Zabolotny zamierzało pojechać z córką do Lwowa.
Jedziemy i widzimy z boku autostrady, około pół kilometra lub kilometra, jak działają nasze Grady. Samochody stoją – i wybuchają w kierunku, w którym znajduje się wróg. Westchnąłem: „Nasz!”
Można powiedzieć, że rodzina Zabolotny została uratowana cudem. Przecież właśnie w dniu, w którym przybyli do Lwowa, Rosjanie zbombardowali teatr dramatyczny.
Zdjęcie 24 kanały
„Od 8 lat żyję nie tylko wojną, żyję nadzieją”: o planach po zwycięstwie
Teraz Vadym Zabolotny mieszka we Lwowie z córką i jej rodziną. Mężczyzna cieszy się na widok swoich wnuków, ale wspomina Mariupol z wielkim bólem.
Całe lato nasze wnuki były w Mariupolu. Całe lato, to wszystko!
Co zrobisz po naszym zwycięstwie?
Chciałbym wrócić do Mariupola, ale rozumiem, że nie nastąpi to szybko. Nawet to nie odnosi się do zwycięstwa, na które wszyscy czekamy. Myślimy: jeśli wygramy w tym roku lub na początku przyszłego, a potem dokąd wrócimy, gdzie mieszkamy? Namiot? Nasz dom, nasz dom… Jest podobno nienaruszony, ale całkowicie wypalony od wewnątrz.
Mimo to Włodzimierz wierzy w zwycięstwo Ukrainy i w to, że zwrócimy wszystkie terytoria.
Od 8 lat żyję nie tylko wojną, żyję nadzieją i wiarą, że wszystko zwrócimy. A moje… Nie chcę powiedzieć, że kochanie (Donieck – kanał 24), ponieważ Rosjanie straszyli skojarzenia ze słowem „rodzimy” w tym okresie. Ale Donieck zostanie zwrócony, zwrócimy wszystko. Ta wojna musi zakończyć się zwycięstwem. W tej wojnie nie będzie rozejmu. Musi być czyjeś zwycięstwo. Nasz! A potem – rów z krokodylami lub jakiś mur, czy coś innego. I wszyscy zwolennicy Rosji – tam (za granicą – Kanał 24). A potem jest ściana, i żeby wszystkich wypuścić, nie wpuszczajcie nikogo.
Po masowych okrucieństwach pRosjan nad Ukraińcami, terror ludności cywilnej i szantaż nuklearny całego świata naprawdę chcą wierzyć, że na granicy między Ukrainą a Rosją pojawi się ogromny mur. Ten mur będzie w stanie ochronić cały świat przed imperialnymi obyczajami kremlowskiego dyktatora i jego narodu. Tymczasem wciąż trwa wybijanie z naszej ziemi wroga – zbudujmy ten mur w sobie. Niech wszystko, co rosyjskie, pozostanie na śmietniku historii, gdzie wkrótce znajdzie się sama Rosja.