Na początku października rosyjskie władze okupacyjne przełożyły wakacje w szkołach w obwodzie chersońskim i zaczęły zabierać ukraińskie dzieci na rzekomo okupowany Krym. To jest około 1200 uczniów wyjętych. Dziennikarz Kostiantyn Ryzhenko Napisał w swoim kanale Telegram, że rodzice zostali już poinformowani, że ich dzieci „pozostaną”. Informacja o wyprowadzaniu dzieci przez Rosjan pochodzi z okupowanego Energodaru w Zaporożu. Według samych krymskich urzędników spodziewają się przyjąć 5 tysięcy ukraińskich dzieci.
Ponadto w październiku Rosjanie ponownie wywieźli sieroty z okupowanych terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego do Rosji, gdzie miały to zrobić.Rozdzielać» między czterema regionami. A ta wiadomość jest tylko trzy tygodnie w październiku. A potem były Mariupol, Bucza, Irpin, Izyum, Kupyańsk i inne ukraińskie miasta i wsie, z których Rosjanie masowo eksportowali nasze dzieci…
poznaliśmy skalę uprowadzeń ukraińskich dzieci, dlaczego Rosja to robi i do jakich konsekwencji może to doprowadzić w przyszłości.
Rosja kradła dzieci na każdym obszarze pod okupacją
Według Darii Gerasymczuk, doradcy-komisarza Prezydenta Ukrainy ds. Praw Dziecka, Rosja uprowadziła i nadal porywa dzieci ze wszystkich terytoriów tymczasowo przez nią okupowanych – informacje o dzieciach deportowanych (wywiezionych do Rosji lub Białorusi) i przymusowo wysiedlonych (wywiezionych na terytorium „L/DRL” lub Krymu) są dostępne z każdego regionu, który był pod okupacją: z Kijowa, Sum, Czernihowa, Charkowa, Doniecka itp. Najtrudniej jest z informacjami z regionów, które są nadal pod okupacją, strona ukraińska nie ma możliwości ani zebrania, ani zweryfikowania danych.
„Usuwanie dzieci z regionu Chersonia jest manipulacją Rosji wobec Ukraińców, których przetrzymuje jako zakładników na okupowanych terytoriach. Nie mogę podać dokładnych liczb, ponieważ nie możemy tam zebrać informacji. Dokumentujemy liczby, których nie można zweryfikować, ale nie możemy komentować – mówi Daria Gerasymczuk.
Ile dzieci zostało skradzionych przez Rosję
Dwa miesiące temu w Ukrainie, we współpracy z różnymi agencjami rządowymi, powstał jeden państwowy portal informacyjny „Dzieci wojny».
„Jednym z zadań portalu jest informowanie Ukraińców, społeczności międzynarodowej, dziennikarzy o zbrodniach Rosji. Mówimy o liczbie dzieci zabitych, rannych, zaginionych w Ukrainie lub deportowanych. Dane są niestety aktualizowane codziennie. To ilustracja aktów ludobójstwa narodu ukraińskiego przez Rosjan poprzez ukraińskie dzieci” – powiedziała nam Daria Gerasymczuk.
Kolejnym zadaniem jest zapewnienie możliwości poinformowania jednym kliknięciem o miejscu pobytu dziecka, fakcie jego deportacji, nielegalnej adopcji czy zmianie obywatelstwa, o utraconych dzieciach.
Wszystkie informacje, które trafiają do portalu, są automatycznie przesyłane do Prokuratury Generalnej, policji krajowej i krajowego biura informacyjnego.
Od 26 października ponad 9400 ukraińskich dzieci jest oficjalnie deportowanych. Ale jeśli najedziesz kursorem na ikonę „informacje” obok tej liczby, można zobaczyć przerażającą liczbę 690 tysięcy.
„9441 to konkretna lista deportowanych dzieci z ich danymi, których właścicielem jest Ukraina. Liczba 690 tysięcy to dane z otwartych źródeł, oświadczenia samej Rosji. Dlaczego liczby są tak różne? Rosja nie dostarcza list ani danych osobowych społeczności międzynarodowej, ani żadnej organizacji, ani oczywiście stronie ukraińskiej, aby uzasadnić swoją liczbę. Nie możemy więc ani obalić, ani potwierdzić tego. Wyrażamy to i polegamy wyłącznie na ukraińskich danych – wyjaśnia Daria Gerasymczuk.
Mama została zabita, a dziecko było zaangażowane w propagandę
Nie ma jednego miejsca, w którym Rosjanie zabraliby skradzione ukraińskie dzieci. Każdy przypadek jest inny. Według doradcy-komisarza Prezydenta Ukrainy ds. praw dziecka, są dzieci, które są w placówkach medycznych w zachodniej części Rosji, niektóre z nich są ranne.
Maryna Lypovetska, szefowa projektu „Children’s Tracing Service” organizacji pozarządowej Magnolia, opowiedziała nam o sprawie porwanego rannego ukraińskiego dziecka, którą Rosjanie wykorzystywali do propagandy. Chociaż projekt nie prowadzi fizycznego poszukiwania dzieci, gromadzi i rozpowszechnia wszystkie możliwe informacje o uprowadzonych w celu uzyskania ewentualnej informacji zwrotnej, która pomoże w poszukiwaniach, a następnie agencje rządowe będą mogły poradzić sobie z powrotem dziecka (informacje są również przekazywane właściwym organom).
Z jednego niedawno wyzwolonego miasta, gdy było jeszcze pod rosyjską okupacją, konwój samochodów próbował wyjechać, w jednym z nich jechała matka i nieletni syn.
„Konwój został zastrzelony, matka zginęła, dziecko zostało ranne i zabrane przez Rosjan. Przez przypadek ojciec chłopca, który znajdował się na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę, zobaczył propagandowa opowieść z synem, w której Rosjanie opowiadali, jak ratują ukraińskie dzieci – mówi Maryna Lypovetska.
Mężczyzna dowiedział się więc, w którym mieście znajduje się dziecko, i zwrócił się do „Child Tracing Service”, która rozpowszechniała informacje o chłopcu różnymi kanałami.
„Teraz spójrz na to, czym jest łańcuch. Napisaliśmy o tym kobieta, której przyjaciel, który jest teraz za granicą, zna tę rodzinę. Podała numer wolontariusza, który ma dostęp do szpitala, w którym przebywa dziecko i prawnika. Sprawdziliśmy te informacje, wszystko zostało potwierdzone. Dzięki temu możliwe było zapewnienie innym bliskim dostępu do dziecka. Małe dziecko zostało zmuszone do napisania oświadczenia, że chce mieszkać z tymi krewnymi. To tak, jakby to było uzgodnione, ale chłopiec wciąż tam jest. Ukraińska policja dla nieletnich i agencje rządowe pracują nad zabraniem dziecka na terytorium kontrolowane przez Ukrainę” – mówi szef Służby Śledzenia Dzieci.
Są dzieci, które są zabierane do odległych regionów Rosji, aby utrudnić im powrót do domu, mówi Daria Gerasymchuk. Wcześniej informowano o deportacji ukraińskich dzieci do Władywostoku i Tiumeń. Napisali też o 30 małych Ukraińcach z Mariupola, którzy zostali „rozdzieleni” wśród rodzin regionu moskiewskiego. Nawet najbardziej upoważniona prezydent Federacji Rosyjskiej ds. praw dziecka Maria Lwów-Biełowa Powiedział, która zabrała ukraińskie dziecko i siebie.
Doradca-komisarz prezydenta mówi, że ukraińskie agencje rządowe nie odnotowały jeszcze przypadków adopcji ukraińskich dzieci przez Rosjan, ale fakty przekazania do aresztu lub rodziny zastępczej rzeczywiście istnieją, dlatego adopcja jest przygotowywana. Wszystkie te fakty i dane są dokumentowane przez Biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy, a także oświadczenia rosyjskich urzędników o ich zbrodniach.
„Procedura przekazywania naszych dzieci do rodzin zastępczych, do tymczasowego umieszczenia lub adopcji w Rosji jest całkowicie nielegalna i narusza Konwencję ONZ o prawach dziecka, którą Rosja ratyfikowała. Zgodnie z tym dokumentem, jeśli proces adopcji dziecka obcego pochodzenia odbywa się w Rosji, należy uzyskać zgodę odpowiedniego organu kraju pochodzenia dziecka. Oczywiście nie było żadnych próśb ze strony rosyjskiej – mówi Daria Gerasymczuk. – Ponadto jest to naruszenie konwencji genewskiej. W końcu dzieje się to podczas wojny, a kraj agresora porywa ukraińskie dzieci i przenosi je do swojej grupy etnicznej. To jedna z oznak ludobójstwa. Ani Ukraina, ani społeczność międzynarodowa nigdy nie uznają takich procedur adopcji lub opieki. To jest potępione i Rosja musi zostać ukarana za wszystkie swoje nielegalne działania”.
Znajdź i zwróć
Nie ma jednego algorytmu powrotu ukraińskich dzieci z Rosji: każdy przypadek jest indywidualny i specyficzny. Po pierwsze, musisz przynajmniej z grubsza wyobrazić sobie, gdzie może być dziecko, aby rozpocząć wyszukiwanie. Aby to zrobić, musisz zebrać wszystkie możliwe informacje. Oczywiście strona ukraińska nie ma dostępu do terytorium Rosji, więc odwołuje się do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża – organizacja ta ma mandat do prac poszukiwawczych.
„Wiele struktur i organizacji jest zaangażowanych w negocjacje z MKCK, nie ma jeszcze wielkich rezultatów, ale prace trwają”, dodaje Daria Gerasymchuk.
Na dzień 26 października 96 ukraińskich dzieci zostało odesłanych z deportacji lub przymusowej wysiedleń. Procedurą powrotu dzieci kieruje bezpośrednio wicepremier Ukrainy Iryna Vereshchuk.
Niektóre z tych dzieci zostały zabrane, gdy straciły rodziców, takich jak Kira Obedynska i Ilya Matvienko, których rodzice zostali zabici przez Rosjan w Mariupolu. Zdarzają się przypadki, gdy dzieci zostały zabrane z rodzicami, a następnie rozdzielone.
„Udało nam się połączyć dziecko z rodziną na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę, a matka, która została oddzielona od dziecka, nadal jest uważana za zaginioną. Istnieje przypadek, w którym ojcowie zostali rozdzieleni podczas tak zwanych czynności filtrowania z trójką dzieci. Dzieci zostały deportowane do odległych regionów Rosji, a ojciec został zatrzymany. Sytuacje są bardzo różne. Może się wydawać, że 96 powracających dzieci jest bardzo małych w porównaniu z tymi, które zostały zabrane, ale są to 96 uratowanych losów dzieci. Mam nadzieję, że liczba ta wzrośnie” – powiedział doradca prezydenta komisarz ds. praw dziecka.
Świat wspiera Ukrainę
Maryna Lypovetska, która jest również członkiem zarządu międzynarodowej federacji Zaginione dzieci Europa, mówi, że społeczność międzynarodowa, społeczeństwo obywatelskie w Europie i Stany Zjednoczone są również zaniepokojone uprowadzeniem ukraińskich dzieci przez Rosję. Przypomina tu przypadek 16-letniego Władysława Buriaka, syna szefa zaporoskiej powiatowej administracji państwowej, który został porwany przez Rosjan w celu szantażu. W tym czasie Child Tracing Service i agencje rządowe apelowały do międzynarodowych mediów, organizacji, a nawet Parlamentu Europejskiego. Sprawa zyskała taki rozgłos, że zmusiła porywaczy do reakcji.
„Dla społeczności międzynarodowej, dla całego społeczeństwa obywatelskiego sprawa została skradziona.Ukraińskie dzieci są ostre, zdają sobie sprawę, że to ludobójstwo i chcą pomóc Ukrainie w znalezieniu i zwróceniu dzieci. Ale problem w Rosji polega na tym, że nie pozwala nikomu pomóc – mówi Maryna Lypovetska.
Zabierz od nas i przywłaszcz sobie siebie
Psycholog społeczny Oleg Pokalczuk mówi, że Rosja, poprzez porwanie ukraińskich dzieci, rozwiązuje kilka problemów jednocześnie. Po pierwsze, łata w swojej demografii. Tak samo zrobili kiedyś naziści, kiedy straty na froncie wschodnim stały się ogromne. Projekt «Lebensborn •” nadzorował transport do Niemiec dzieci, które antropologicznie, z punktu widzenia nazistów, spełniały aryjskie standardy.
„Nie ma takiego kraju jak Rosja, jest Federacja Rosyjska. A w tej Federacji Rosyjskiej, jeśli spojrzeć na skład etniczny, Rosjanie są w mniejszości, która coraz bardziej maleje. Uzupełnianie Rosji ludnością słowiańską zawsze było problemem. Łatwiej jest to zrobić kosztem skradzionych dzieci”, mówi Oleg Pokalchuk.
Zauważa, że porwania dzieci i kobiet przez agresora miały miejsce nie tylko w ubiegłym stuleciu – tak było przez tysiące lat, kiedy trwały wojny – dzieci wywożono, aby uzupełnić swoją populację, która poniosła straty, nową krwią.
Drugim powodem, mówi Oleg Pokalczuk, jest odebranie ukraińcom przyszłości.
Alternatywą dla porwania tych dzieci byłoby tylko ich zniszczenie. Zadaniem jest zapewnienie, że nie mamy naszych dzieci. I w jaki sposób – to wszystko. Zabijanie jest sprawą urojeniową i można ją usunąć, więc dwie kwestie zostały rozwiązane „- mówi.
Ponadto ukraińskie dzieci są wykorzystywane w propagandzie dla krajowego konsumenta, mówią, „uratowaliśmy detey przed banderowcami, przed homoseksualistami”, co jest obecnie popularnym tematem rospropaganda.
Stracone pokolenie?
Rosja jest mistrzem masowego oszukiwania ludzi, więc ukraińskie dzieci, które tam pozostaną, za kilka lat nie będą już Ukraińcami psychicznie.
„Jeśli znajdują się w środowisku, w którym możliwe jest zachowanie tożsamości, nastolatki będą próbowały to zrobić. W Rosji nie ma takiego środowiska dla ukraińskich dzieci, więc jeśli niewola potrwa 2-3 lata, mogą nastąpić nieodwracalne zmiany, jak na przykład w tzw. DRL/ŁRL, gdzie nowe pokolenie wyrosło w promoskiewskiej tożsamości i teraz jest w stanie wojny z nami. Dzieci są plastycznym materiałem, ponieważ ich głównym zadaniem jest przetrwanie, więc nie można oczekiwać od nich postaw ideologicznych nieodłącznie związanych z dorosłymi – wyjaśnia Ołeh Pokalczuk.
Oczywiście, dodaje, wszystko zależy – uprowadziła się ogromna liczba dzieci i los każdego z nich potoczy się inaczej. Ponadto możliwe są kataklizmy w Rosji, które zmienią bieg wydarzeń. Konieczne jest uwzględnienie przebiegu wojny, która wpłynie na przyszłość. Najważniejsze, zauważa Oleg Pokalczuk, jest podjęcie wysiłków na rzecz jak najszybszego powrotu naszych dzieci w Ukrainę.