Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, że Berlin nie chce działać samodzielnie w kwestii transferu zachodnich czołgów w Ukrainę, a także bierze pod uwagę opinię tych obywateli, którzy są przeciwni sankcjom i dostawom broni w Ukrainę. Powiedział to w wywiadzie dla Welt.
Scholz przypomniał, że za pomocą cyrkularnej wymiany Niemcy dostarczyły w Ukrainę ponad 100 czołgów, które można tam natychmiast wykorzystać: z Czech, ze Słowacji, ze Słowenii, z Grecji.
„Logistyka, części zamienne, amunicja do tych czołgów produkcji rosyjskiej lub postsowieckiej są dostępne w Ukrainie. Staramy się zaopatrywać z innych krajów. Ale faktem pozostaje, że pytanie o to, jakiego rodzaju broń dostarczamy, opiera się na bardzo jasnej zasadzie – nie działać samemu” – powiedział Scholz.
Ponadto, jak zauważył kanclerz, ważne jest dla niego zachowanie jedności niemieckiego społeczeństwa.
„Moje wrażenie komunikowania się z obywatelami: od 20 do 30 procent nie zgadza się ani z polityką sankcji, ani z dostawami broni. Wśród nich są wyborcy niemal wszystkich kierunków politycznych, z CDU/CSU, FDP, Zielonych, a także z SPD” – powiedział.
„Spieram się z wątpiącymi i wyjaśniam powody naszych decyzji, aby obaj byli o tym przekonani. Wielu uważa, że zrównoważony kurs rządu jest właściwy. Opinia jest więc bardzo szeroka. Nie powinniśmy tego spuszczać z pola widzenia, jeśli chcemy trzymać się razem jako społeczeństwo „- wyjaśnił Scholz.
Wcześniej niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Berbock i minister obrony Christine Lambrecht zażądały w przyszłym roku od ministra finansów Christiana Lindnera znacznie większych środków na udzielenie wsparcia wojskowego Ukrainie.