W nocy 24 lutego Rosja rozpoczęła inwazję na dużą skalę z cynicznym ostrzałem celów wojskowych i cywilnych. Wiele miast w różnych częściach Ukrainy znalazło się pod ostrzałem rakiet Grad. Ludzie byli zmuszeni uciekać nie tylko z całymi rodzinami, ale także z zespołami i firmami. Wojna zmusiła Charkowską Szkołę Architektury do opuszczenia rodzinnego miasta.
Daria Ozhyganova, nauczycielka Charkowskiej Szkoły Architektury, opowiedziała o osobliwości programu nauczania, przeprowadzce do Lwowa i planach odbudowy Charkowa w wywiadzie dla projektu SVOYI na kanale 24. za zgodą kolegów przedrukowujemy wywiad.
Dariia Ozhyganova pochodzi z Sewastopola, na tymczasowo okupowanym Krymie. W 2010 roku przeniosła się do Charkowa na studia, gdzie ostatecznie mieszkała do 24 lutego 2022 roku. Teraz jest dyrektorem programu licencjackiego w Charkowskiej Szkole Architektury. A dla niej nie jest to tylko praca, ale raczej powołanie.
Wywiady z nauczycielami Charkowskiej Szkoły Architektury: obejrzyj wideo
Co jest wyjątkowego w studiowaniu w Charkowskiej Szkole Architektury?
Opowiedz nam więcej o Charkowskiej Szkole Architektury.
Charkowska Szkoła Architektury jest prywatną instytucją szkolnictwa wyższego, która uczy architektury. Obecnie mamy 36 studentów w programie licencjackim i kolejnych 10 w programie magisterskim. Ale program mistrza jest teraz wstrzymany z powodu wojny.
Szczerze mówiąc, powinno być więcej studentów, ale niektórzy studenci, którzy musieli iść na 3 rok, nie byli w stanie tego zrobić z różnych powodów. Na przykład nie wrócili w Ukrainę ani nie wzięli urlopu akademickiego. Ale czekamy na nie w przyszłym roku.
Nasz program licencjacki trwa 4 lata. Mogę dużo mówić o programie, ale spróbuję w skrócie. Podczas studiów studenci zdobywają doświadczenie i opanowują wszystkie umiejętności, które mogą być dla nich przydatne w pracy architekta.
Program podzielony jest na 4 bloki treści. W porównaniu z klasyczną państwową edukacją architektoniczną jest to prawdopodobnie coś w rodzaju wydziałów. Wśród bloków znajdują się:
- blok techniczny – studenci pracują ze strukturami, studiują konstrukcje i inżynierię;
- blok humanitarny – refleksja nad społeczną odpowiedzialnością architekta i wszystkim, co z nią związane;
- blok umiejętności i studio – bezpośrednio taki „język” architekta, czyli rysunek, grafika architektoniczna, fotografia i wszystko – wszystko, czego mogą potrzebować, aby przekazać swoje pomysły i ucieleśnić je w jakiejś formie;
- bezpośrednio projekt architektoniczny jest syntezą wszystkiego, czego uczniowie uczą się na innych blokach. I jest to dla nich okazja do przetestowania wszystkich pomysłów lub teorii, które studiują w innych dyscyplinach.
Charkowska Szkoła Architektury przed wojną. Zdjęcie: The Village
Wrażenia ze studiowania w szkole architektury podzielił się jej uczeń Vladimir Petrik. Przyznał, że wybrał architekturę, ponieważ jest ona dla niego symbiozą różnych dyscyplin: matematyki, fizyki, chemii i oczywiście sztuki.
Dlaczego wybrałeś tę szkołę architektury?
To nowość dla Ukrainy. Z skoncentrowaną na studentach i ukraińską wizją życia studenckiego, lat uniwersyteckich i architektury w ogóle.
Jak doszło do wprowadzenia?
Konieczne było przygotowanie małego (i dla kogoś dużego) portfolio i zdanie wywiadu wprowadzającego. Portfel powinien zawierać rozwój tak wielu rzeczy. Możesz pokazać wszystko, co Cię interesuje. Na przykład włączyłem moje rysunki i niektóre rzeźby, a być może małe projekty architektoniczne.
Myślę, że jeśli zaprezentujesz jakieś filmy lub tańce komisji rekrutacyjnej, to też jest prawda. Wywiad wprowadzający dotyczył tego, dlaczego wybrałem architekturę i chcę i zasługuję na studia w Charkowskiej Szkole Architektury. Oznacza to, że jest to taki raczej nieformalny wywiad.
Wołodymyr Petryk. Zdjęcie: Channel 24
Sam Vladimir pochodzi z Tarnopola. A kiedy zdecydował się zostać architektem i studiować w Charkowskiej Szkole Architektury, kwestia przeprowadzki stała się krawędzią.
Czy byłeś gotowy, aby przenieść się do Charkowa?
Dla mnie kwestia przeprowadzki do Charkowa była trudna i wydawała mi się bardzo odległa, szczególnie w porównaniu z Tarnopolem. Kiedyś nie było nawet bezpośredniego pociągu z Tarnopola do Charkowa. Ale odwiedziłem Charków dosłownie pod koniec stycznia, a to miasto otworzyło się dla mnie w nowy sposób, w zupełnie inny sposób.
Potem byłem gotowy przenieść się do Charkowa i zapisać się do Charkowskiej Szkoły Architektury, ale niestety, z powodu wojny na pełną skalę, szkoła została zmuszona do przeprowadzki i, można powiedzieć, przeprowadziłem się z nią. Lwów jest bardzo blisko mojego rodzinnego miasta, więc nie było to dla mnie wyzwaniem. Ale mam nadzieję, że nadal będę miał okazję mieszkać w Charkowie.
„Jedna z najlepszych decyzji w życiu”: jak szkole udało się ewakuować z Charkowa
Daria Ozhyganova jest bardzo ostrożna w stosunku do swoich uczniów. Przyznała, że zaledwie tydzień przed wojną kadra nauczycielska postanowiła wysłać wszystkich uczniów online. To, jak się później okazało, była bardzo słuszna decyzja.
To chyba jedna z najlepszych decyzji, jakie osobiście podjąłem w życiu. Postanowiliśmy wysłać naszych studentów online i pozwolić im udać się do swoich rodzin w różnych częściach Ukrainy. I była to słuszna decyzja ze względu na to, że mogliśmy opuścić Charków jako zespół i nauczyciele pierwszego dnia wojny.
Bo inaczej, być może, nie byłoby to możliwe. Zastanowilibyśmy się, jak ewakuować studentów, zwłaszcza studentów pierwszego roku, którzy są jeszcze wystarczająco młodzi. Czujemy za nie dużą odpowiedzialność.
Daria Ozhyganova, nauczyciel charkowskiej szkoły architektury. Zdjęcie: Channel 24
„Za 2 tygodnie wróciliśmy do szkoły”: o schronieniu we Lwowie
Jak zaczęła się dla ciebie wojna na pełną skalę?
Bardzo dobrze pamiętam poranek 24 lutego, ponieważ mój mąż i ja obudziliśmy się z wybuchów. Dość szybko wiadomości zaczęły pojawiać się na naszym czacie ze studentami. Studenci byli przerażeni, uspokoiliśmy ich, ale dobrze, że przynajmniej nie było ich w Charkowie.
Pierwsze tygodnie z jednej strony trwały bardzo długo, ale z drugiej strony stale utrzymywaliśmy kontakt z zespołem i nauczycielami. I gdzieś za 2 tygodnie wróciliśmy do nauki online, choć tak naprawdę nam się to nie podoba. Ale nie mieliśmy wyboru. Musieliśmy kontynuować.
I tak pracowaliśmy jeszcze przez kilka miesięcy, podczas gdy zespoły ciągnęły do Lwowa. Otrzymaliśmy przestrzenie zapewnione przez Lwowską Akademię Sztuk Pięknych. I była okazja do nauczania studentów tutaj, offline. Zorganizowaliśmy również warsztaty, aby uczniowie mogli pracować z układami. I chyba gdzieś latem – w lipcu – studenci pierwszego roku przybywali do Lwowa, by odbyć praktykę budowlaną.
Nawiasem mówiąc, podczas inwazji na pełną skalę praktycznie wszyscy nauczyciele szkoły architektury byli w Charkowie. Wśród nich był profesor nadzwyczajny i nauczyciel Aleksander Kolesnikow. Powiedział, że w pierwszych dniach wojny nie wiedział, czy wyjechać, czy nie. A potem jego żona została ranna, więc pozostał w Charkowie przez kolejne 3 tygodnie.
„Wszędzie byli przybysze, nasz dom był niczym, ale były chwile, kiedy zataczał się jak stary statek piracki. Ale wrócę, Charków potrzebuje mojej obecności” – podkreślił Ołeksandr Kolesnikow.
Oleksandr Kolesnikov, wykładowca i profesor nadzwyczajny w Charkowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Zdjęcie: Channel 24
„Wiedzieliśmy, że możemy uzyskać pomoc tutaj”: dlaczego akademia przeniosła się do Lwowa
Jak znalazłeś się we Lwowie?
Na początku nie wiedzieliśmy, że będzie to Lwów, ale naszym rektorem jest lwowska kobieta. I wszyscy intuicyjnie pojechaliśmy do zachodniej części Ukrainy. Lwów stał się bowiem miejscem, do którego mieliśmy okazję przyjechać. Tutaj zrozumieliśmy, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy w stanie znaleźć schronienie w formie, w jakiej jesteśmy teraz. I że możemy uzyskać pomoc. Dlatego wybraliśmy Lwów.
Pod wieloma względami pomogła nam Lwowska Akademia Sztuk Pięknych, w szczególności dała nam pomieszczenia dawnej jadalni. I rzeczywiście, sklep kuchenny tej jadalni, który następnie przez pewien czas był używany przez akademię jako sala zgromadzeń. Zaproponowano nam różne opcje, w tym tę. Byliśmy im za to bardzo wdzięczni i od razu zgodziliśmy się na taką przestrzeń. Co więcej, dla pracowni architektonicznej jest to najlepsze, co można sobie wyobrazić.
Mamy opinię, że powinniśmy również wnieść wkład do kampusu Lwowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W szczególności podczas praktyki budowlanej moi uczniowie i ja przeprowadziliśmy interwencje przestrzenne, aby nieco wyposażyć i nauczyć się tych dziedzińców w Akademii. I to był chyba taki gest wdzięczności wobec nich, a raczej jednego z nich. Ponieważ przy projektach studyjnych studenci będą również pracować z przestrzeniami Akademii Sztuk Pięknych. Mam nadzieję, że będzie to pomocne również dla nich.
Jak Ci się podoba Lwów jako architekt?
Całe moje doświadczenie, które zdobywam w każdym nowym miejsce, głównie przestrzenne. Codziennie w Charkowie szedłem 800 metrów od domu do metra. I to było jedno doświadczenie przestrzenne. We Lwowie, w pierwszych tygodniach po rozpoczęciu wojny, musiałem też przejść 800 metrów od miejsca, w którym mieszkałem, do miejsca, w którym pierwotnie pracowaliśmy z drużyną szkolną. I to było zupełnie inne doświadczenie przestrzenne.
I było zupełnie inaczej pod względem liczby zachodzących procesów, gęstości, ludzi. I bardzo trudno jest porównać, ponieważ są to miasta, które zostały zaprojektowane w różnych krajach i miały na celu różne cele. Ale oba są bardzo interesujące, myślę, że jest to bardzo fajne i interesujące doświadczenie dla naszych studentów, ponieważ będą mogli pracować w jednym kontekście iw innym. W ten sposób ich umiejętności będą zróżnicowane.
„Na pewno wrócimy do Charkowa”: o planach po zwycięstwie
Jakie są twoje plany po naszym zwycięstwie?
Powrót do Charkowa. To było coś, co natychmiast zadeklarowaliśmy. I to było chyba pierwsze pytanie, które zadałem naszej rektor, kiedy zaprosiła mnie do Lwowa. Zapytałem, jaki jest nasz plan działania i czy wracamy do Charkowa.
I tak, wracamy do Charkowa, to konieczność. Nie wiemy jednak kiedy. Teraz rozumiemy, że jest to zdecydowanie jeden rok akademicki. Ale przyjrzymy się, jak rozwiną się wydarzenia. Mam nadzieję, że za nie więcej niż rok wrócimy do Charkowa. Ale nawet jeśli będzie ich więcej, to i tak wrócimy. Nasz budynek szkolny pozostał tam i rzeczywiście. Pozostajemy Charkowską Szkołą Architektury.
Ale student-architekt Wołodymyr Petryk powiedział, że w przyszłości chciałby stworzyć kilka instalacji architektonicznych. Ale to, powiedział, już pokaże. Godzina
„Przede wszystkim odbudowujemy miasta. Wtedy zrobimy to, kto czego chce” – powiedział.
Wierzymy, że Ukraina na pewno zwróci wszystkie terytoria skradzione przez Rosję. A potem rozpocznie się trudny proces odbudowy. Ale kiedy zostanie ostatecznie ukończony, nie uznamy naszego kraju. Kraj, który został wykuty i zahartowany przez rewolucje i posypany krwią najlepszych córek i synów Ukrainy. Kraj, o którym cały świat już wie, mówi i podziwia. Kraj wolnych, utalentowanych, odważnych i niezwyciężonych ludzi, który z pewnością odrodzi się z popiołów.