W czasach, gdy światowa architektura bezpieczeństwa została zniszczona, łacińskie wyrażenie znane od czasów starożytnych si vis pacem, para bellum (jeśli chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę) stało się bardzo istotne. Jest to szczególnie widoczne w Ukrainie, gdzie wojna trwa od ośmiu lat, a od 24 lutego stała się na dużą skalę.
Obecnie główne wydarzenia frontowe odbywają się na wschodzie i południu Ukrainy. W tym samym czasie Rosjanie regularnie ostrzeliwują obszary przygraniczne północy. Nie dotyczy to jednak regionów graniczących z Białorusią, gdyż Mińsk ze wszystkich sił stara się udowodnić swój brak zaangażowania w wojnę.
Niemniej jednak to z terytorium Białorusi Rosjanie nieustannie przeprowadzają ataki rakietowe na nasz kraj. W każdym razie używają Białorusi jako serwera proxy do swoich ataków. Mińsk jest także ważnym elementem nacisku na Kijów, który Kreml wykorzystuje do rozciągania wojsk ukraińskich pod groźbą rozszerzenia konfliktu.
Na przykład Mińsk ogłosił niedawno ćwiczenia na granicy białorusko-ukraińskiej, w ramach których białoruska armia wraz z sojusznikami z OUBZ będzie wypracowywać „deokupację regionów”. Biorąc pod uwagę, że Białoruś nie ma terytoriów okupowanych, okazuje się, że armia białoruska będzie manewrować, symulując ofensywę w Ukrainę.
Mamy jednak coś do powiedzenia. I mówimy nie tylko o Siłach Zbrojnych Ukrainy i zaminowanych obszarach na granicy. Mówimy o organizacji całkowitego oporu wśród ludności cywilnej.
Jedną z awangard powszechnego oporu jest region Wołynia, gdzie obecnie wszystkie społeczności północne aktywnie przygotowują swoje DFTG (Dobrowolne Formacje Wspólnot Terytorialnych) na wypadek inwazji. Jednocześnie szkolenie odbywa się w koordynacji z Siłami Zbrojnymi Ukrainy i przy pomocy zagranicznych instruktorów.
DFTG nie są zmobilizowanymi żołnierzami Sił Zbrojnych Ukrainy, są w rzeczywistości samoobroną ludzi finansowaną przez społeczność. Cywile (choć niektórzy z nich mają doświadczenie wojskowe) przechodzą szkolenie, na którym uczą się zorganizowanego oporu wobec okupacji.
W szczególności instruktorzy uczą bojowników taktyki małych grup, strzelania z broni strzeleckiej, podstaw medycyny taktycznej, ewakuacji rannych, umiejętności organizowania zasadzek, maskowania, jak zachowywać się podczas chwytania więźnia. Ponadto uczestnicy szkolenia opracowują wykrywanie i neutralizację improwizowanych urządzeń wybuchowych, rozstępów.
Geografia treningu i intensywność treningu stale rosną. W ten sposób wzrasta poziom szkolenia DFTG. To właśnie te programy szkoleniowe zmniejszają prawdopodobieństwo ataku z Białorusi, a nie porozumienia dyplomatyczne.
Niemcy podczas II wojny światowej nazywali Szwajcarię „jeżozwierzem”, ponieważ cała armia tego kraju zbudowana jest na modelu całkowitego oporu, gdzie każdy wie, jak posługiwać się karabinem i co robić w przypadku ofensywy wroga. To właśnie ta armia ludowa gwarantuje szwajcarską neutralność. Obecnie takie oddziały wyszkolonej ludności cywilnej w połączeniu z Siłami Zbrojnymi Ukrainy mogą stać się gwarancją bezpieczeństwa na granicy białorusko-ukraińskiej.