Elita polityczna terrorystycznego państwa Rosji musiała wielokrotnie rewidować swoje cele inwazji w Ukrainę na pełną skalę. Obecnie Kreml wciąż liczy na przechwycenie inicjatywy na polu bitwy ze względu na częściową mobilizację. Pisze o tym Bloomberg • powołując się na źródła w administracji rosyjskiego prezydenta i zbrodniarza wojennego Władimira Putina.
Bliscy Kremlowi uważają, że Rosja może w końcu wznowić inicjatywę dalszego wkraczania w Ukrainę, w tym próby zajęcia kluczowych miast, których wcześniej nie udało się zdobyć – Charkowa i Odessy.
„Choć wydaje się to naciągane, biorąc pod uwagę ostatnie sukcesy Kijowa na polu bitwy, rosyjscy urzędnicy są przekonani, że ich siły mogą doprowadzić do zastoju walki z Ukrainą i wymusić jakieś porozumienie, które potwierdzi przynajmniej niektóre z ich osiągnięć” – oświadczyła agencja.
Jednocześnie sami dziennikarze sugerują, że takie plany, delikatnie mówiąc, nie odpowiadają obecnej sytuacji Rosji na froncie. Według publikacji obecnie nie ma oznak, że 300 tysięcy rubli. zmobilizowani Rosjanie, słabo wyszkoleni i źle zmotywowani, będą w stanie zmienić sytuację na polu bitwy.
Analitycy wojskowi uważają, że siły te prawdopodobnie wystarczą tylko do dalszego powolnego postępu. Jednocześnie sam Kijów, na tle rosyjskiej mobilizacji, wezwał do przekazania obrońcom Ukrainy więcej broni.
Według naszej strony internetowej, 21 września prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w kraju, odpowiedni dekret został już podpisany. W tym czasie władze rosyjskie oświadczyły, że w ramach takich działań planowano powołać kolejnych 300 tysięcy rezerwistów do wojny z Ukrainą. Jednak później media odtajniły siódmy akapit dekretu Putina, który pierwotnie został oznaczony jako „do użytku oficjalnego”, i dowiedziały się, że w rzeczywistości milion Rosjan może zostać wysłanych do walki.