Pierwszy września na rozległych terytoriach radzieckich, a później postsowieckich zawsze był jasnym, zabawnym świętem. W przeważającej części jest to ciepły słoneczny dzień, w którym można podziwiać uśmiechy dzieci, kwiaty, białe wstążki. Dzień Wiedzy, w przeciwieństwie do pozostałych świąt obchodzonych w ZSRR (i przez inercję w byłym ZSRR), miał rodzaj kompromisowego charakteru: ani fani komunizmu, ani jego utajeni (lub otwarci) krytycy nie kwestionowali uroczystości chwili. Dzieci są nadal naszą przyszłością, trzeba się nimi opiekować, kształcić, uczyć – tu nie może być żadnych sporów.
I ta uroczystość sprawia, że zapominamy o innym, historycznym znaczeniu tej daty. W końcu w tym dniu rozpoczęła się najkrwawsza wojna w historii ludzkości. Druga i jak dotąd ostatnia wojna światowa. Chociaż po nim świat był kilka razy na skraju TRZECIEJ wojny światowej. A teraz stoi prawie blisko niej.
Na początku września zawsze pamiętam „Lodołamacz” mojego ulubionego popularyzatora współczesnej historii, Wiktora Suworowa. W pewnym momencie ponownie przeczytałem całą jego serię książek historycznych i wywiadowczych, w których autor twierdził, że głównym winowajcą II wojny światowej był Związek Radziecki, Józef Stalin. Książki te radykalnie zmieniły moje spojrzenie na wydarzenia tej krwawej wojny, mimo wszystko, na całą historię pierwszej połowy XX wieku. Przeprowadziłem więc dziesiątki wywiadów i prywatnych rozmów z innymi historykami – ukraińskim, rosyjskim, polskim, niemieckim, ale żaden z nich nie przekonał mnie, że koncepcja Suworowa jest błędna.
Co to było. W kilku słowach główne tezy autora można sformułować mniej więcej w ten sposób. Przez cały okres międzywojenny ZSRR przygotowywał się do agresywnej wojny, tworząc potężną armię z najpotężniejszą bronią na świecie. Kreml ani na chwilę nie porzucił marzenia o światowej rewolucji, eksportując ją. Oznacza to, że „szczęście” wszystkich narodów musiało zostać sprowadzone na bagnety Armii Czerwonej. Niemcy Hitlera otrzymały szczególną rolę w tej koncepcji: miały stać się rodzajem barana, który miał przebić się przez bramy twierdzy zachodnich demokracji lub „lodołamacza”, zgodnie z metaforą samego Suworowa. Przez 20 lat międzywojennych ZSRR udało się stworzyć armię niesamowitą w sile militarnej. A jeśli wszystko się udało, europa miała niewielkie szanse na przetrwanie. Jednak wszystko się zepsuło, ponieważ Adolf Hitler nie chciał zostać „lodołamaczem”, ale prowadził własną grę przeciwko głównemu „lalkarzowi”. Nie bał się gigantycznej radzieckiej machiny wojskowej.
Tradycjonalistyczni historycy, uzasadniając fatalną klęskę Armii Czerwonej w czerwcu 1941 r., nazywają łatwowierność Stalina, zdradę Hitlera, brak broni i fakt, że historia dała nam zbyt mało czasu na przygotowania… Chociaż każda trzeźwo myśląca osoba natychmiast będzie miała serię pytań. Na przykład: czy Niemcy, związane na rękach i nogach traktatem wersalskim do 1933 roku, miały więcej czasu? Czy Stalin, który nie ufał swoim najbliższym towarzyszom broni, przyjaciołom lub krewnym, przesiąknął zaufaniem do przywódcy państwa, co stanowiło największe potencjalne zagrożenie dla ZSRR? A co to za armia, gotowa tylko na „pełen nadziei” atak?
Latem 1941 roku Wehrmacht przekroczył granice radzieckie i osiągnął bezprecedensowy sukces militarny roku tylko dlatego, że Armia Czerwona przygotowywała się do ataku i była całkowicie nieprzygotowana do obrony. Wiktor Suworow twierdzi, że armia radziecka tej pamiętnej nocy z 21 czerwca na 22 czerwca została rozmieszczona w celu zadania Niemcom miażdżącego ciosu, a zatem była w najbardziej bezbronnym stanie.
I nie wolno nam zapominać, że to Moskwa dołożyła wszelkich starań, aby zwiększyć zdolność bojową niemieckich sił zbrojnych. Od kwietnia 1922 r., kiedy zawarto traktat Rapalla między Rosyjską Socjalistyczną Federalną Republiką Radziecką (ZSRR powstał dopiero w grudniu 1922 r.) a Rzeszą Niemiecką. Od tego czasu Kreml buduje swój lodołamacz, zaopatrując Niemców w broń, materiały, surowce, żywność, paliwo itp.
Współpraca ta szczególnie zintensyfikowała się i urozmaiciła wraz z podpisaniem 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow, który w rzeczywistości otworzył drogę do II wojny światowej. Z radzieckiej rudy Niemcy przynitowali czołgi nacierające na Paryż, okręty, które przeprowadziły blokadę morską Wielkiej Brytanii i samoloty, które zbombardowały Londyn, Warszawę i Belgrad. I wszyscy podróżowali, pływali, latali na radzieckim oleju napędowym. Wiadomo, że sowieckie szczeble ze strategicznymi towarami pływały do Niemiec do czwartej nad ranem 22 czerwca 1941 roku. Była też współpraca sowieckich służb specjalnych z gestapo i Abwehrą. Wiadomo na przykład, że sowiecki wywiad pomógł niemieckiemu kontrwywiadowi zdemaskować nawet niemieckich komunistów, którzy kolaborowali z Londynem czy Waszyngtonem.
Nie trzeba dodawać, że wszystkie te fakty nie wpadły do rosyjskich podręczników historycznych. A także odniesienia do wszystkich zbrodni wojennych Armii Czerwonej, takich jak tragedia katyńska, fiprowokacje, represje w krajach bałtyckich lub w Galicji itp.
Dokumenty archiwalne dotyczące II wojny światowej w Rosji znajdują się w stanie niejawnym od ponad ośmiu dekad. A teraz, jak zakładam, dotkliwość dostępu do nich wzrośnie jeszcze bardziej. Aby nikomu nie przyszło do głowy, aby spróbować zrozumieć pochodzenie tej tragedii, w przeciwnym razie, nie daj Boże, koncepcja Wiktora Suworowa zostanie potwierdzona po raz kolejny. W końcu „Wielka Wojna Ojczyźniana” jest fundamentalnym „skrawkiem” kremlowskiej propagandy, którego w żadnym wypadku nie można zdyskredytować.
W rzeczywistości od początku 2000 roku produkty informacyjne zostały uruchomione w Rosji, która wybieliła ZSRR, przeprosiła sowieckie służby specjalne (Czeka, GPU, Smersh, KGB). A przeciwko zbiegłemu oficerowi wywiadu Suworow otworzył cały front ideologiczny. Wiele książek ukazało się w druku, co można zdefiniować ogólnym kierunkiem – „Antisuvorov”.
Dlaczego wierne psy łańcuchowe Putina tak bardzo zaatakowały Suworowa, sam wyjaśnił 11 lat temu w wywiadzie z nami:
„W tym celu władze trzymają się martwego uścisku: zostaliśmy zaatakowani, więc musimy mieć tak wiele pocisków, tak wiele okrętów podwodnych, bombę Kuzkina Mat i tak dalej. Niech ludzie wymrą, ale musimy mieć te pociski – do diabła z nimi, z ludźmi! Tak więc, jeśli mówisz, że sam jesteś winny, sam rozpętałeś tę wojnę – wtedy wszystko się zawali. Wtedy nie mają już żadnej platformy. To wtedy zostaliśmy zaatakowani przez Hitlera – to filar, na którym zbudowana jest ideologia, która wszystko usprawiedliwia. Pojechaliśmy do Afganistanu. Dlaczego? Hitler nas zaatakował, bez względu na to, jak ktoś inny nas zaatakował. Dlaczego w sklepach nie ma mięsa? „Gdyby tylko nie było wojny…” Do Czechosłowacji weszliśmy w 1968 roku – dlaczego? I żebyśmy nie zostali zaatakowani. Wszystko, co się robi, jest usprawiedliwione atakiem Hitlera. „Lodołamacz” wbił klin w tę historię, więc teraz przeciwko „Lodołamaczowi” tylko w mojej bibliotece 56 książek! Bardzo ważne jest dla nich teraz zdławienie głosów niezależnych historyków, z których jednym jestem ja”.
Niczego nie przypomina? Te same usprawiedliwienia dla inwazji na pełną skalę w Ukrainę. „Gdybyśmy nie zaatakowali Ukrainy, to ona, uzbrojona po zęby wojsko NATO, zaatakowałaby nas” – lamentują teraz kremlowscy propagandyści.
W innej ze swoich książek, „Her Name Was Tatyana”, Wiktor Suworow, analizując sytuację w powojennym Związku Radzieckim, zauważa, że Kreml nie porzucił idei eksportu rewolucji i podboju świata. Przetrwanie kraju było możliwe, gdyby zrealizowano jeden z dwóch scenariuszy. Po pierwsze: radykalne reformy gospodarcze, takie jak te, które po śmierci Mao Zedonga będą przeprowadzane w Chinach. Po drugie: przeprowadzić światową rewolucję, czyli obniżyć rozwój społeczno-gospodarczy krajów zachodnich do poziomu sowieckiego. A do tego desperacko potrzebna była Trzecia Wojna Światowa.
Nikita Chruszczow przygotowywał się do niej. Prawie wybuchł podczas kryzysu karaibskiego.
Post-Chruszczowe kierownictwo ZSRR postanowiło wywrzeć niewielką presję na hamulce, zdając sobie sprawę, że kraj wyraźnie nie jest gotowy na wojnę z blokiem NATO. Dlatego Kreml postanowił odłożyć w nieskończoność ideę światowej rewolucji z pomocą TRZECIEJ wojny światowej. Aby przygotować ZSRR na przyszłe wojny, wymyślili nową taktykę: zrekompensować nieefektywność gospodarki socjalistycznej eksportem zasobów energetycznych za pomocą gazociągów i ropociągów do Europy. A teraz reżimowi Putina udało się wykorzystać te „rury” tak skutecznie, jak to możliwe w konfrontacji z Zachodem, zamieniając je w prawdziwą broń.