Ponad 30 000 zagranicznych bojowników walczy po stronie Ukrainy w wojnie z rosyjskimi okupantami. Większość z nich to żołnierze z doświadczeniem, więc nie tylko biorą udział w działaniach wojennych, ale także szkolą Ukraińców. Najbardziej profesjonalni żołnierze trafiają do Legionu Gruzińskiego – części ukraińskiej armii, która wraz z ukraińskimi batalionami walczy w najgorętszych miejscach frontu.
Legion Gruziński powstał w 2014 roku, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę po raz pierwszy od czasu uzyskania niepodległości. Ponieważ Gruzini w całej swojej historii są również zmuszeni do ciągłej walki o swoją niepodległość, nie mogli stać z boku, gdy Putin sprowadził wojska w Ukrainę. Początkowo Legion Gruziński składał się tylko z Gruzinów, ale teraz stał się batalionem najbardziej profesjonalnego wojska z całego świata.
Teraz bojownicy Legionu Gruzińskiego walczą ramię w ramię z Ukraińcami o każdy kawałek naszej ziemi. rozmawialiśmy z dowódcą Gruzińskiego Legionu Mamuka Mamulishvili o tym, jak i dlaczego obcokrajowcy walczą w Ukrainie. Mamuka jest lakoniczny, konkretny i bezkompromisowy w sprawach związanych z walką z Rosjanami.
***
W Legionie Gruzińskim, o ile rozumiem, walczą nie tylko Gruzini, ale także przedstawiciele innych narodowości. Kim są ci wszyscy ludzie? A co ich łączy?
Początkowo batalion był formowany tylko z Gruzinów, ale ze względu na naszą dobrą reputację zaczęli do nas dołączać obcokrajowcy. Jednocześnie główna część dołączyła do nas po 24 lutego 2022 roku. Legion Gruziński to 60% Gruzinów, reszta to już 33 narodowości, głównie profesjonaliści z całego świata. Są to wojownicy, których łączy wspólna ideologia, wiedzą, o co walczą.
Oprócz Gruzinów jest wielu Anglików, Amerykanów w naszym legionie, a następnie inne narodowości. Jest też wielu Japończyków, Koreańczyków, Hindusów. Co ciekawe, zaczęły się łączyć różne narodowości i to doświadczenie czyni nas jeszcze silniejszymi.
A co motywuje ludzi z pokojowych krajów do przyjazdu tutaj, ryzykowania życia, walki w obcym kraju?
Rozumieją, że toczy się walka nie tylko o Ukrainę, ale o demokrację w ogóle. Dlatego są to ludzie, którzy są ideologicznie nastawieni i są profesjonalistami, którzy są najlepsi, co mogą zrobić, to walczyć.
Czy mogą do ciebie dołączyć nowicjusze, czy rekrutujesz tylko profesjonalnych wojowników?
Prowadzimy kursy w NewBirds Day, ale nie biorą udziału w działaniach wojennych. Dołączają do nas tylko ci, którzy mają doświadczenie bojowe, nawet nie wojsko, ale walkę. Są to ci, którzy wcześniej uczestniczyli w misjach pokojowych lub mieli inne doświadczenie bojowe. Resztę cudzoziemców wysyłamy do międzynarodowego legionu.
Wasz legion jest częścią ukraińskiej armii. To wszystko zachodnia broń, która trafia do Sił Zbrojnych – czy wy też ją dostajecie?
Przede wszystkim to my dostajemy najlepszą broń. Ponieważ, po pierwsze, jesteśmy najbardziej profesjonalną częścią armii. Po drugie, nasi faceci wiedzą, jak posiadać tę broń i nie muszą przechodzić żadnego szkolenia. Dlatego przede wszystkim otrzymujemy broń, która jest nowa w Ukrainie.
Ponadto szkolimy znacznie więcej żołnierzy armii ukraińskiej. Mamy centrum szkoleniowe w Kijowie – SSU, Policja Narodowa, Gwardia Narodowa, USN, Dyrekcja Wywiadu i różne brygady Sił Zbrojnych Ukrainy są tam szkolone. Mamy oddzielny zespół instruktorów, którzy zajmują się szkoleniem wojska.
Czy masz dużą liczbę wojowników? A o ile wzrosła od 24 lutego?
I tak nigdy nie mieliśmy kilku, ale teraz mamy ponad 1200 osób. W sumie z 30 000 zagranicznych ochotników, którzy przybyli walczyć w Ukrainie, prawie wszyscy przeszli przez nasz legion. Tyle tylko, że większość z nich nie jest wybrana. Przyjmujemy tylko tych, którzy mają doświadczenie bojowe, jeśli go nie ma, wysyłamy ich do innych batalionów.
A gdzie dokładnie walczysz – w jakimś konkretnym kierunku? Czy wykonujesz jakieś konkretne zadania?
Nasz legion nigdy nie pracuje razem, jest podzielony na oddziały po 12-16 osób. Pracują autonomicznie wzdłuż całej linii frontu. Zazwyczaj pracujemy z ukraińskimi brygadami na linii frontu, które najbardziej potrzebują naszej pomocy.
Naszym głównym celem są rosyjscy oficerowie wysokiej rangi, przedstawiciele Kadyrowa, ponieważ są wymieniani w pierwszej kolejności. Naszym drugim ważnym zadaniem jest zniszczenie konkretnych instalacji wojskowych – takich jak systemy łączności, centra dowodzenia Rosjan.
Co do mieszkańców Kadyriv – czy trudno z nimi walczyć?
Nie, to są ludzie nieprofesjonalni, w większości nie są zabierani do strefy wojny właśnie dlatego, że nie wiedzą, jak walczyć. Byli po prostu rekrutowani na poziomie krajowym, nic więcej.
Są trudne do uchwycenia, ponieważ nie docierają do linii kontaktu. Ale zdarzały się przypadki, że ich złapaliśmy. Kadyrivtsi jest wymieniane bardzo szybko, dosłownieale za kilka godzin. Są cenne, ponieważ kiedy zostają schwytane, zaczynają dużo mówić.
Od wielu lat jesteście w stanie wojny z Rosją. Jak możesz teraz ocenić ich taktykę wojskową?
Myślę, że atak w Ukrainę był bardziej imperialistycznymi ambicjami Putina niż profesjonalnie zaplanowaną operacją. Wszystko dzieje się bardzo chaotycznie. Nie byli gotowi na taką wojnę i dlatego zabiliśmy tak wielu z nich. Nie znali realnych możliwości swojej armii i nie byli przygotowani na profesjonalny opór wojsk w Ukrainie.
Z drugiej strony ukraińska armia wykonała świetną robotę na początku inwazji i robi to teraz. Faktem jest, że osiem lat to poważne doświadczenie zdobyte przez ukraińskie wojsko. Putin nie powinien lekceważyć tego doświadczenia. Ale zrobił to, co zrobił. Niestety, taką ceną za niezależność jest ludzkie życie.
Wasza rodzinna Gruzja ma teraz raczej prorosyjski rząd. Zamiast tego wielu Gruzinów wspiera Ukrainę i walczy z Rosjanami. Czy twoi bojownicy nie boją się prześladowań po powrocie do domu?
To już się zaczęło. Ale faktem jest, że gruzińskie społeczeństwo radykalnie popiera Ukrainę, a gruzińskie władze nie odważą się nam zbytnio skrzywdzić, ale w rzeczywistości fakt, że faceci są wzywani na przesłuchania, zdarzył się więcej niż raz.
Nasze prorosyjskie władze starają się dziś stosować do poleceń Putina. Gruzińskie społeczeństwo jest przeciwne obecnemu rządowi i Rosji. Dlatego nie będzie tolerancyjny wobec tego, co robi dziś nasz rząd. Ludziom nie podoba się to wszystko, więc myślę, że już wkrótce władze zostaną ponownie wybrane w wyborach.
A jak myślisz, jeśli opozycja dojdzie do władzy w Gruzji, czy rosyjska „operacja specjalna” rozpocznie się w twoim kraju?
Myślę, że Rosja może rozpocząć wojnę po zmianach politycznych w Gruzji i przygotowujemy się do tego. Jeśli Rosja rozpocznie agresję, na pewno będziemy stawiać opór.
W rzeczywistości Gruzja przeszła już przez to wszystko w latach 90., a następnie w 2008 roku. W Gruzji co 10 lat w całej historii toczy się wojna statystyczna. Dlatego nasi ludzie muszą walczyć, czy tego chcą, czy nie, po prostu nie ma innego wyboru.
Teraz wielu Rosjan wyjechało do Gruzji…
Tak, jest to również część okupacji Gruzji, w którą zaangażowana jest Rosja i nasz rząd. Teraz w Gruzji jest 500 000 tak zwanych rosyjskich turystów. A Putin już powiedział, że Rosja przyjrzy się, jak Rosjanie są traktowani w Gruzji. A nasz rząd przyczynia się tylko do podżegania do wrogości. Gruzińskie społeczeństwo ma teraz wielką polaryzację, ponieważ władze robią rzeczy, które nie pokrywają się z opinią społeczeństwa.
Wróćmy do wojny w Ukrainie. Za czym tęsknisz teraz najbardziej jako wojskowy?
I mamy wszystko! (uśmiech – red.). Poważnie, bardzo ważne jest, aby zdobyć ciężką broń – chodzi o to, że niedawno odbyliśmy rozmowę z przedstawicielem Kongresu USA Paulem Massaro i innymi moimi amerykańskimi partnerami. I naprawdę starają się pomóc Ukrainie, a w szczególności Legionowi Gruzińskiemu. Massaro zadedykował swoją ostatnią wizytę Legionowi Gruzińskiemu, ponieważ jest naszym przyjacielem i ma wpływy polityczne: może przyczynić się do transferu broni, która jest potrzebna do naszej konkretnej pracy.
Przychodzą do nas kongresmeni i wielu wpływowych przyjaciół, którzy nas wspierają. Częściowo otrzymujemy to, czego potrzebujemy i myślę, że będziemy nadal dostawać to, czego potrzebujemy, aby wygrać tę wojnę.
Teraz Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadzają kontratak na południu i wschodzie Ukrainy. Twój legion jest również zaangażowany w te działania wojenne. Czy może Pan oszacować, jak długo może trwać ta kontrofensywa i jak trudna będzie dla Ukrainy?
Taka opłata za niezależność to krew i ludzkie życie, zawsze tak było. Rosja jest ilościowo bardziej uzbrojona niż strona ukraińska. Ale ilość można przezwyciężyć jakością. Dynamika kontrofensywy będzie zależeć tylko od tego, jak szybko uda nam się zdobyć broń, którą daje nam Zachód.
Czy Rosja może poważnie zaszkodzić dostawom broni?
Nie, nie mogą tego fizycznie powstrzymać. Cóż, co mogą zrobić? Hit Polska? Rosja nie ma wystarczająco dużo ducha, aby rozpocząć wojnę z NATO. Walczyła z jedną rośliną przez kilka miesięcy (czyli Azovstal w Mariupolu – red.). Z NATO zakończy wojnę w jeden dzień. Tak więc Rosja nie może tego zrobić i w związku z tym uniemożliwić dostaw broni również w Ukrainę.
Co można zrobić, aby powstrzymać Rosję przed atakiem na niepodległe państwa i zostawić wszystkich w spokoju?
Zniszcz go jako państwo. W każdym razie barbarzyńcy będą atakować w kółko, więc nie ma innych opcji. Trzeba dać osobne życie tak zwanym federacjom – państwom, które nie mają nic wspólnego z Rosją i są jej częścią siłą. Są politycznymi zakładnikami, to wszystko. Dlatego widzę tylko taki koniec Rosji.
Koniec wojny w Ukrainie – jak Pan to widzi?
Wszystko zależy od zaopatrzenia w zachodnią broń, nie męczy mnie powtarzanie: nasze zwycięstwo zależy od tego, jak szybko i ile broni zostanie nam dostarczonych. Zachodnia broń wkrótce zakończy wojnę. Dlatego oprócz działań wojskowych zajmuję się również takimi działaniami jak dyplomacja ludowa. Mam wielu przyjaciół, kontakty, które mogą wywrzeć wpływ. Musimy ich tylko przekonać, że Ukraina tego potrzebuje. Jadę teraz do Stanów Zjednoczonych, gdzie odbędą się spotkania z przedstawicielami Kongresu i trzeba ich przekonać, że Ukraina potrzebuje czegoś konkretnego, aby jak najszybciej zakończyć wojnę.
Są bronie, które już dotarły i działają. Dlatego rozpoczęła się kontrofensywa. A im więcej, tym szybciej wszystko się skończy.
Czy wierzy Pan w jakieś porozumienia pokojowe z Rosją?
Nie. Ponieważ Rosja nie jest krajem dyplomacji, jest krajem barbarzyńców. A jeśli przypomnimy sobie historię, Rosja nigdy nie przestrzegała traktatów z żadnym krajem. Dlatego z jakiegoś powodu myślenie, że zostało to teraz poprawione, jest absurdalne.
Czyli tylko militarne rozwiązanie konfliktu?
Zdecydowanie. Nie ma innych opcji.