w Ukrainie działalność partii „Platforma Opozycyjna – za Życie” (OPFL) została ostatecznie zakazana. Sformułowanie to brzmi fundamentalnie i bezkompromisowo, ale nie wyrasta z tego jego pozytywny wpływ na społeczeństwo. Ogólnie rzecz biorąc, pytanie brzmi, na ile właściwe i uzasadnione jest takie podejście i czy działania te będą miały głębszy wpływ na życie publiczne i polityczne? Z jednej strony stan wojny, w jakim znajduje się obecnie Ukraina, oraz otwarta współpraca przedstawicieli ww. strony z rosyjskim agresorem rodzą w społeczeństwie naturalne zapotrzebowanie na sprawiedliwe i surowe ukaranie winnych. Z drugiej strony, w realiach ukraińskiego systemu politycznego partia jest pustym dźwiękiem, kawałkiem, który ociera pot z twarzy czołowego polityka, dla którego została stworzona, a po upadku której zostanie rozwiązana. Czy zatem ma sens nakładanie sankcji na strony w Ukrainie? Chyba że ich towarzyszem jest osobista lustracja, przejrzyste i dokładne dochodzenie, doprowadzanie spraw do logicznego zakończenia i sprawiedliwa kara.
Krótka historia operacji usuwania nowotworów złośliwych
Kraje bałtyckie jako pierwsze spośród byłych republik radzieckich uciekły się do środków lustracyjnych. Oczyszczenie kierownictwa społeczeństwa z tych, którzy współpracowali z sowieckimi służbami specjalnymi i władzami, było być może procesem nieco miękkim, ale przejrzystym i konsekwentnym. Największy radykalizm odnotowano na Łotwie, gdzie byłym pracownikom służb specjalnych reżimów okupacyjnych, a także tym, którzy utrzymywali kontakt z partią komunistyczną lub ideologią po 1991 r., Zakazano startu w wyborach na jakimkolwiek szczeblu. W Estonii, a później na Litwie, wybrano inny i bardziej złożony mechanizm. Po pierwsze, jeśli ktoś ubiegał się o wysoki urząd publiczny, musiał publicznie zaświadczyć o braku w swojej biografii momentów współpracy z sowieckimi służbami specjalnymi. Po drugie, konieczne było dobrowolne przyznanie się do pracy dla administracji okupacyjnych. Jeśli późniejsze dochodzenie ujawniło rozbieżność między zeznaniami danej osoby a rzeczywistością, decyzją sądu, opartą na obowiązującym ustawodawstwie, została ona pozbawiona tytułu, stanowiska i mandatu.
Podobne treści, oparte na idei ograniczenia aktywności politycznej tych, którzy kiedyś kolaborowali z sowieckimi służbami specjalnymi, miały lustrację w Gruzji. Proces ten odbył się dość późno w związku z proklamacją niepodległości państwa, ale tam również pracownicy służb specjalnych, funkcjonariusze partyjni i działacze Komsomołu zostali pozbawieni prawa do zajmowania wysokich stanowisk publicznych i pracy w sądach. Jeszcze później, skupiając się na scenariuszu bałtyckim, kiedy przyszli urzędnicy musieli przyznać się do współpracy ze służbami specjalnymi administracji okupacyjnych, w Polsce odbyła się lustracja. Proces ten miał nieco inne znaczenie w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej, która rozpoczęła się niemal natychmiast po upadku muru berlińskiego. Na ziemiach niemieckich nałożono sankcje na urzędników i urzędników za współpracę ze służbami specjalnymi, ale także za współudział w łamaniu praw człowieka.
Jak wyłonił się zbrodniczy reżim Ukrainy
W 2014 roku, z szalonym opóźnieniem, lustracja stała się jednym z najważniejszych tematów w ukraińskiej polityce. Po wydarzeniach Rewolucji Godności w społeczeństwie pojawiło się ogromne zapotrzebowanie na oczyszczenie elity rządzącej: zażądali usunięcia i ukarania urzędników związanych z władzą Wiktora Janukowycza, a następnie nie zapomnieli o Partii Komunistycznej, która zdecydowanie nie działała na korzyść naszego państwa. Dlatego przyjęto ustawę „O oczyszczeniu władzy”, która rozpoczęła dla nas nie tylko nowe doświadczenie, ale także stała się interesującym i wyjątkowym precedensem w ogóle. Mając przed oczyma przykład innych krajów, w których ideowi zwolennicy reżimów totalitarnych zostali poddani lustracji, stoimy przed koniecznością oczyszczenia mechanizmu państwowego z przedstawicieli starego skorumpowanego rządu. Chociaż nie wolno nam zapominać, że Partia Regionów i Wiktor Janukowycz zostali rzekomo wybrani w wyborach, mieli pewne poparcie w niektórych regionach kraju, a także byli blisko związani z częścią pomajdanowej wspólnoty politycznej, która przyjęła ustawę o lustracji.
Powyższe nie mogło nie wpłynąć na proces uchwalania wspomnianej ustawy i jej treść. W każdym razie utworzyli rejestr kilkuset urzędników, z których niektórzy zostali później zwolnieni z pracy. Jeśli ktoś zajmował wysokie stanowisko przez ponad rok za Janukowycza, został pozbawiony prawa do ubiegania się o służbę publiczną przez następne dziesięć lat. Za sukces lat pomajdanowych można również uznać pojawienie się praktyki deklarowania własności i bogactwa przez urzędników państwowych i deputowanych. Późniejsza analiza i weryfikacja swobodnie dostępnych deklaracji jest potencjalnie doskonałym mechanizmem kontroli działań elity rządzącej i podstawą do lustracji pozbawionych skrupułów postaci. Oczywiście pod warunkiem, że proces jest przejrzysty i istnieje mechanizm postawienia sprawców przed wymiarem sprawiedliwości. Niestety, wprowadzone zmiany nie przewidywały ograniczeń dla deputowanych czasów Janukowejcha, którzy splamili się współpracą ze zbrodniczym reżimem. Wdrożone kroki wyglądały jednak obiecująco.
Gdzie mogą się ukryć grabie?
Nie ulega wątpliwości, że lustracja urzędników i posłów ludowych jest bardzo celowym pomysłem oraz ważnym i koniecznym krokiem na obecnym etapie rozwoju naszego państwa i społeczeństwa. Socjologia pokazuje, że to właśnie lustracja była jednym z najbardziej znaczących żądań 2014 roku, pozostaje aktualna do dziś. Urzędnicy i deputowani, kiedy idą służyć narodowi ukraińskiemu, powinni brać pod uwagę ich, a nie własne kieszenie lub, co więcej, interesy kogoś z zewnątrz. Patrząc na sąsiednią Mołdawię, gdzie komuniści mają znaczący wpływ na życie polityczne i mogą na długi czas blokować pracę parlamentu i opierać się aprobacie ważnych dla społeczeństwa decyzji, zobaczymy, że postąpiliśmy słusznie w Ukrainie, kiedy zakazaliśmy pracy z czerwoną gwiazdą na czole.
Jednocześnie należy pamiętać, że lustracja nie może odbywać się wyłącznie na poziomie instytucjonalnym i dotyczyć zakazu szkodliwych stron pasożytniczych. Proces ten powinien mieć również indywidualną manifestację i bezpośrednio uderzać w konkretne osobistości, oczywiście w ramach Konstytucji Ukrainy i obecnych ram prawnych. A także – być przejrzystym i nie tracić siły i wagi publicznej, publicznej uwagi z czasem. Lustracja nie jest również usunięciem osoby z urzędu i jej przeniesieniem do innej, nie mniej chleba. Lustracja to pozbawienie osoby o wątpliwych poglądach i niesprawiedliwej reputacji prawa do wpływania na przebieg rozwoju kraju i społeczeństwa. Może nie tylko przez dziesięć lat.
Co jest pozytywem doświadczeń bałtyckich? Wyraźny osobisty wymiar lustracji! Dlatego żaden ze sprawców nie mógł usiąść na fali publicznego oburzenia za tymczasowymi znakami – imprezami. Jeśli ktoś jest winny – współpracował z reżimami okupacyjnymi lub szkodził własnemu państwu, musi za to odpowiedzieć przed prawem i rodakami. Przynajmniej w postaci ograniczenia możliwości działalności politycznej i zakazu decydowania o losach swojego kraju w przyszłości. Jest to kwestia, na którą chciałbym zwrócić uwagę w kontekście zakazu OPFL. Ta akcja nie powinna stać się połowiczna i pozwolić dymowi publicznemu w oczy! Kosmetyczny zakaz imprezy to za mało! Proces karania może się od tego rozpocząć, ale nie skończyć. Po Majdanie „Partia Regionów” została zdelegalizowana, ale co to za zakaz, jeśli niektórzy z jej członków spokojnie weszli pod sztandary OPZZh i kontynuowali swoją trasę? Dlatego tym razem warto byłoby nie tylko zamknąć cyrk, ale także przyjrzeć się bliżej klaunom.