O możliwości ataku Rosji w Ukrainę dyskutowało wielu polityków i agencji wywiadowczych z różnych krajów świata. Wielu Ukraińców nie wierzyło w przebiegłość naszego wschodniego sąsiada i jego przywódcy. Byli jednak tacy, którzy czuli, że nastąpi inwazja. Podobnie jak Nikołaj Griszko, który jeszcze przed wojną na pełną skalę wiedział, że Rosja zaatakuje.
Mykoła Hryszko pochodzi z regionu Charkowa. W szczerym wywiadzie dla Channel 24 w ramach projektu „Svoi” opowiadał o tym, jak przygotowywał się do wojny i co robił, kiedy się zaczęła. za zgodą redakcji przedrukowujemy tę historię.
***
Mężczyzna mieszka w Charkowie od 15 roku życia. Tam dorastał, tam minęła jego młodość i kształtowała się świadomość. To właśnie w Charkowie przypadkowo nauczył się grać na bandurze, a sam dostał instrument prawie za nic. Pewnego dnia podszedł do niego mężczyzna i zapytał, czy potrzebuje bandury. Mykoła Hryszko wie, jak grać na flecie, więc zainteresował się bandurą. Mężczyzna dał zakurzoną bandurę z zardzewiałymi sznurkami za jedyne 50 hrywien. Aby nauczyć się grać na nowym instrumencie, Nikołaj musiał wziąć lekcje z gry, ale nie stało się to problemem.
„Czułem, że wojna zaraz się rozpocznie”
Trudno w to uwierzyć, ale Mykoła Hryszko miał przed wojną dziwne uczucie. Wiedział, że to się zacznie. Co więcej, zaczął się nawet do tego przygotowywać. Jednak to niewiele mu pomogło.
Jak zaczęła się dla ciebie wojna. Ty pam„Pamiętasz ten poranek?
Pamiętam dobrze, bo czułam, że zaraz się zacznie. Zadzwonił do swojego lekarza, ostrzegł ją, że rozpocznie się inwazja na pełną skalę. Kupiliśmy dla siebie gwizdki, aby przesyłać sygnały warunkowe, jeśli nie było komunikacji. Ale mąż lekarza w to nie wierzył. Kupiłem gwizdek dla siebie, ale tak naprawdę go nie potrzebowałem – było połączenie. To było wszystko 23 lutego. I 24…
A 24 lutego niektórzy Ukraińcy zostali obudzeni przez krewnych i przyjaciół z telefonami, że Rosja rozpoczęła wojnę z Ukrainą. Kolejną część obudziły eksplozje w ich miastach. Wtedy miasta od Ługańska do Żytomierza znalazły się pod ostrzałem. Wybuchy słychać było w niemal każdym regionalnym centrum naszego kraju.
A potem telefon: lekarz zadzwonił i powiedział, że wojna się rozpoczęła. Byłem uczestnikiem wydarzeń w Czechosłowacji i mówię: „Wyobraźcie sobie: Czesi spali, miłej nocy. A rano obudziliśmy się – już czołgi na ulicach Pragi. A tutaj mamy tylko 80 kilometrów od granicy z Rosją”. Czołg biegnie średnio 60 kilometrów wzdłuż autostrady. Cóż, ile potrzeba, aby się tam dostać? Możemy się nie obudzić, ponieważ będziemy mieli czołgi na ulicach.
Cóż, wciąż była nadzieja, że może to (inwazja na pełną skalę, – Kanał 24) Nie. Ale dusza czuła. Jeszcze przed wezwaniem lekarza poczułem – już grzmiało. Zdałem sobie sprawę, że to był początek wojny. Nie usłyszałem wezwania, ale kiedy lekarz powiedział, że wojna jest, powiedziałem: „Tak, już wiem”. Tak zaczęła się dla nas wojna.
„Byliśmy ostrzeliwani z czołgów, samoloty bombardowane, wybuchały bomby próżniowe”: o pierwszych dniach wojny
W jakiej okolicy mieszkałeś? Czy latały tam rosyjskie pociski?
Obecnie nazywa się Industrial. Och, poleciał, a jak leciał, tylko do naszego domu. Jedna trzecia naszego domu została zniszczona, wszystko spłonęło. Wyobraźcie sobie, że mieszkania się wypaliły, tyle że garnki zostały. Skrzydło, w którym mieszkam, było pokryte równoległym domem, a z tyłu drzewa nie pozwalały dosięgnąć muszli. Byliśmy ostrzeliwani z czołgów, bombardowani przez samoloty. Dwie bomby próżniowe eksplodowały w pobliżu nas. Już gdzieś 26 czy 27 lutego nie było wody, gazu, oświetlenia. Dom płonął. Ale kiedy był ostrzał, postanowiliśmy stamtąd uciec.
„Myślałem, że będę w obronie terytorialnej, ale znalazłem schronienie we Lwowie”
Od samego początku myślałem, że będę w obronie terytorialnej. Powiedziałem nawet chłopakom: jesteście na dole, jeśli to moja kolej – jestem na trzecim piętrze.
Mówisz, że po ostrzale zdecydowałeś się odejść. Gdzie poszedłeś?
Początkowo przeprowadziłem się do wsi, ale w końcu postanowiłem pojechać do Lwowa.
Jak do tego doszło?
Jakoś nagle podjąłem taką decyzję, zebrałem się szybko – i do Dworca Południowego. Od razu wziąłem tam bilet, przespałem noc – jestem we Lwowie. Miałem sen – to jest Lwów, takie ukraińskie miasto, ludzie, bandura.
Mykoła Hryszko znalazł schronienie w „Waszym wsparciu” we Lwowie. Schronisko organizowane przez fundację charytatywną „Twoje Wsparcie” wraz z partnerami stało się drugim domem dla setek Ukraińców od początku inwazji na pełną skalę. Schronisko pilnie potrzebuje wsparcia, ponieważ obecnie przebywa tam ponad 100 Ukraińców, głównie z obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i mikołajowskiego. Ale ogólnie rzecz biorąc, pojemność schronu wynosi do 180 osób, a regularne pociągi ewakuacyjne przywożą więcej osóbi którzy nie są w stanie pozostać w domu lub całkowicie stracili dom.
Możesz utrzymać schronienie poprzez Łącze. Numer kontaktowy: (+38) 096-312-87-08 (Viber, WhatsApp, Telegram). O dostępności wolnych miejsc dodatkowo określ telefonicznie. Schronisko czynne jest przez całą dobę, ale zameldowanie możliwe jest codziennie od 6:30 do 21:30.
Jak Wam się podoba Lwów? Czujesz się tu jak w domu?
Wciąż na to patrzę, myślę, że rozmawiam z ludźmi. Spotykam tu wielu rodaków. Czasami coś mnie zaskakuje. Mieszkam tu dobrze. Podoba mi się tutaj, ponieważ jest blisko centrum i pomnika Szewczenki.
W swoim rodzinnym Charkowie mężczyzna lubił też dużo chodzić. Wspomina, jak przed wojną na pełną skalę uwielbiał chodzić po ogrodzie im. Tarasa Szewczenki.
„Jestem ciągnięty z powrotem„: Pan Nikołaj marzy o powrocie do Charkowa
Mykoła Hryszko został dobrze przyjęty we Lwowie. Jednak dom jest domem.
Jestem bardzo przywiązany do Charkowa. Podróżowałem po całym zachodzie, po Zakarpaciu, w Tarnopolu, na południu i na Krymie.
„Sprawiedliwość jest po naszej stronie, więc wygramy”
Czy uważasz, że Ukraina wygra tę wojnę?
Nie może być inaczej. Sprawiedliwość jest po naszej stronie, ale nikomu nie zrobiliśmy nic złego.
Nie sposób się z tym nie zgodzić. Nie tylko sprawiedliwość jest po naszej stronie, ale także prawda i cały świat. Ponadto walczą o nas najlepsze z najlepszych ukraińskich córek i synów. Jesteśmy pod niezawodną ochroną Sił Zbrojnych Ukrainy. Ukraińcy każdego dnia udowadniają, że jesteśmy niesamowitym narodem. Dzieci zbierają pieniądze dla wojska, kobiety i mężczyźni zgłaszają się na ochotnika, a zupełnie obcy ludzie udzielają schronienia tym, którzy z powodu agresji terrorystycznego kraju zostali zmuszeni do wysiedlenia. Jesteśmy niezwyciężeni, ponieważ jesteśmy na naszej własnej ziemi.