To jest wojna, prawdziwa wojna
Skandal w Legii Cudzoziemskiej, propaganda i ponowna ocena szans
Wydanie angielskie Kijów Niepodległa W ubiegłym tygodniu ukazał się obszerny materiał o jednej z jednostek Legii Cudzoziemskiej. Artykuł zatytułowany „Misje samobójcze, przemoc, groźby odwetu: bojownicy Międzynarodowego Legionu sprzeciwiają się niewłaściwemu postępowaniu przywódców” (Misje samobójcze, nadużycia, groźby fizyczne: bojownicy Legionu Międzynarodowego wypowiadają się przeciwko niewłaściwemu postępowaniu przywódców) stała się już popularna wśród mediów rosyjskiej masowej propagandy. Ale to nie ma żadnego znaczenia, nie jest to pierwszy i nie ostatni materiał o „legionistach”. I nie atakuj dziennikarzy i publikacji. Materiał pokazuje, gdzie są błędy systemowe i pozwala mówić znacznie bardziej merytorycznie o propagandzie i „legionistach”.
Skrócona ukraińskojęzyczna wersja została złożona przez „Ukraińska Prawda». Chociaż tutaj, moim zdaniem, użyto nieco manipulacyjnego nagłówka – „Wysyłają na śmierć i grożą: legioniści cudzoziemscy skarżą się na kierownictwo wywiadu w Ukrainie – media”. Jest zbyt uogólniający, a nie konkretyzujący.
Moją jedyną uwagą do oryginalnego tekstu są podejmowane przez dziennikarzy próby powiązania Budanowa i Zełenskiego z problemem, jaki pojawił się z legionem na froncie. W rzeczywistości jest to problem wielu ukraińskich mediów: w każdej sytuacji idź tak pionowo, jak to możliwe, aż zostanie znalezione głośne nazwisko. W rzeczywistości ani prezydent, ani szef wywiadu wojskowego nie mają nic wspólnego z kwestiami poruszonymi w artykule.
Główna skarga, oparta na wynikach materiału, złożyła się do naszych służb specjalnych / funkcjonariuszy organów ścigania. Jeszcze raz. Kiedy legion został sformowany, pojawiły się oświadczenia, że odpowiednie struktury sprawdzają myśliwców, a zwłaszcza tych ubiegających się o stanowiska dowódcze. Dlatego, gdy organ karny dostał się na stanowisko dowódcy w jednostce, to nie Biuro Prezydenta musi odpowiedzieć, i to nie tylko prokuratura, ale przede wszystkim SBU i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Mówimy o jednym z szefów jednostki „Sasha Kuchinsky”. Dziennikarze śledczy dowiedzieli się, że niemal na pewno jego prawdziwe nazwisko to Piotr Kapuściński. Jest obywatelem Polskim, poszukiwanym w domu za oszustwo od 2014 roku. A jeszcze wcześniej był członkiem polskiej mafii i zeznawał przeciwko swoim kolegom. w Ukrainie jest również podejrzanym w sprawie rabunkowej.
Wielu już markuje artykuł w Kijów Niepodległa jako „rosyjska prowokacja”, „IPSO” itp. Ostrzegam, abyście nazywali wszystko, co nam się nie podoba w przestrzeni informacyjnej „prorosyjskim”. Na przykład, sądząc po Post na FB Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji i jego pracownicy wiedzieli o przygotowaniu materiału na 20 dni przed jego publikacją. Oznacza to, że widzieli niebezpieczeństwo nie w problemie z samym legionem, ale w publikacji informacji o nim.
Jeśli chodzi o problemy wymienione w artykule, nie będę ich świadomie komentował, ponieważ uważam, że może to być szkodliwe. Ale chcę przyjrzeć się bliżej problemowi samej Legii Cudzoziemskiej, jej powstawania i funkcjonowania.
Propaganda
Wygraliśmy rosyjską wojnę informacyjną w pierwszych miesiącach kolejnej konfrontacji. Dziesiątki tysięcy ochotników przybyło w Ukrainę, by walczyć „o wolność naszą i waszą”. Tymczasem nawet Syryjczycy nie mogli sprowadzić do Rosji.
„Na dzień 6 marca aż 20 tys. obcokrajowców z 52 krajów odkryło chęć walki w ramach Międzynarodowego Legionu TroO” – to cytat z materiału na stronie ArmyInform. Postać zrobiła wrażenie, a nawet trochę przestraszyła propagandystów. Nie zamieniła się jednak w 20 tysięcy bojowników, choć często pisały o tym nasze media.
Sądząc po tekście Kijów Niepodległa i dane dziennikarzy, teraz liczba Legii Cudzoziemskiej nie przekracza półtora tysiąca osób. W marcu było ich więcej, ale wielu ochotników zdało sobie sprawę, że sami nie zdawali sobie sprawy zbyt wyraźnie, czym jest prawdziwa wojna, więc odeszli. Wiem nawet o przypadku, gdy nasi wojskowi żołnierze wycofali jednostki z pola bitwy i odesłali je do domu. Ale o tym później.
Czym jest wojna?
Nawet doświadczeni bojownicy, którzy tu przybyli, mieli pomysł na wojnę opartą na działaniach wojennych w Afganistanie czy Iraku. Ale te wojny nie są zbliżone do intensywności walk w Ukrainie. Dotyczy to zwłaszcza pracy artylerii. Dwie regularne armie walczą na terytorium Ukrainy, Rosja ma jedną z największych armii na świecie. Żołnierze, nawet z doświadczeniem bojowym, nigdy nie spotkali tak niebezpiecznego wroga. Bo czym innym jest walka z terrorystami i islamistami w inwazjach, a czym innym spotykanie się ze spadochroniarzami na pojazdach opancerzonych.
Przeczytałem więcej niż jeden wywiad z bojownikami legionu, którzy opuścili Ukrainę. Główna idea, którą z nich wyjąłem: żet artyleria jest zbyt aktywna, intensywność bitew jest wysoka, jest mało czasu na reakcję i przygotowanie operacji, nie każdy wie, czym jest bitwa połączona. W jednym z wywiadów padło następujące stwierdzenie: bojownicy byli na zadaniu nie przez dwa dni, ale przez cztery.
Znam przykłady, kiedy ukraińscy żołnierze od początku inwazji byli nie tylko na zadaniu, ale w bitwach przez trzy lub cztery dni. Jedna bitwa się skończyła, a druga zaczęła. Wszystko to pod ostrzałem artyleryjskim i w ciągłym ruchu.
Przyjacielski ogień
Dostanie się pod ogień własnych oddziałów nie jest rzadką sprawą. Rzeczywista wojna w Ukrainie i po obu stronach nie była wyjątkiem. W pierwszych tygodniach takie przypadki zdarzały się ukraińskim żołnierzom dość często. Teraz mniej o nich słyszę. W porównaniu z Rosjanami wszystko jest z nami w porządku. Zestrzeliwują swoje samoloty, helikoptery, niszczą całe jednostki za pomocą „przyjacielskiego ognia”.
Ważne jest, że w ciągu sześciu miesięcy wyeliminowano wielu „legionistów”. Ale z pozostałych utworzono grupy uderzeniowe i skuteczne jednostki, które dają wyniki. Nie ma ich wiele, ale są. Trzy bataliony są dobrymi posiłkami. Teraz są tacy, którzy zrozumieli, czym jest wojna, jak przetrwać i zniszczyć wroga tutaj, jak osiągnąć wyniki. Najważniejsze jest, aby nie ukrywać problemów i blokować wszystkiego propagandą. Bo prędzej czy później wszystko, co ukryte, staje się oczywiste.
Historia
Nie jestem gotów zagwarantować prawdziwości informacji, chociaż ufam ludziom, którzy opowiedzieli mi tę historię. Jedna z pierwszych jednostek Legii Cudzoziemskiej została wysłana na przydział w rejonie Kijowa. Został utworzony z ludzi, którzy mieli doświadczenie bojowe. Po przybyciu na miejsce bojownicy odmówili wykonania rozkazu oczyszczenia osady. Domagali się zdjęć satelitarnych wykonanych w ciągu ostatniego dnia, dokładnych danych o wrogu (liczba i w których domach się znajdują), wsparcia z powietrza i otoczenia sektora. Na co otrzymaliśmy negatywną odpowiedź i wyjaśnienie, że to nie Afganistan czy Irak, ale przeciwko nam walczy duża regularna armia, front jest dynamiczny i musimy też działać szybko. Po kolejnych żądaniach i roszczeniach od obcokrajowców zostali zabrani do bazy, a następnie zwolnieni do domu. Zadanie zostało przyniesione i wykonane przez ukraińskich żołnierzy.
P. S. Nie trzeba generalizować, jeśli chodzi o „legionistów”. Białorusini, Gruzini, Czeczeni z powodzeniem walczą za nas. Mają z nami swoją motywację i wspólny cel – zniszczenie Rosji.