Zdarzył się zbieg okoliczności i w zeszłym tygodniu, bez słowa, dwaj najsłynniejsi rosyjscy intelektualiści mówili ostro i krytycznie o postsowieckiej inteligencji. Nevzorov powiedział, że sowiecka inteligencja nie zniszczyła Związku Radzieckiego, ale po prostu znalazła jego martwe zwłoki. Co odebrało jej prawo do szczególnej roli w społeczeństwie. A Bykow „przeszedł” przez patriotyczną inteligencję, zauważając, że jej obecny stan jest naturalny. Wydawałoby się, że teraz wszystko, co krytyczne wobec okresu sowieckiego i Rosji, idzie z hukiem. Że nadszedł czas, aby Ukraina krytycznie spojrzała na ten problem. Ale znowu, z jakiegoś powodu, na horyzoncie pojawiła się cała plejadaków, którzy zgodnie ze starym zwyczajem próbują za wszelką cenę zalać przestrzeń publiczną swoją niepłynną kreatywnością. Pod pozorem walki informacyjnej z wrogiem promują swoją prymitywną kreatywność i pozbawiony treści intelektualnej produkt jako pozycję jeśli nie wszystkich Ukraińców, to szczyt ukraińskiej myśli analitycznej. Kiedy słychać odpowiednią krytykę przeciwko nim, mobilizują społeczeństwo do walki z atakami „wrogów” na święte osiągnięcia ukraińskiej kultury. Takie zahamowanie i „prowadzenie kampanii” u normalnego człowieka może jedynie wywołać poczucie „hiszpańskiego wstydu”, a nie dumy z narodu. I, niestety, nie jest tak łatwo zatrzymać ten trzon prymitywizacji społeczeństwa.
Dlatego warto zwrócić większą uwagę na tak specyficzne zjawisko, jakim jest inteligencja patriotyczna. Ma swoją historię i własne metody, zarówno samoobronę, jak i aktywną walkę ofensywną. Społeczeństwo stoi przed trudnym zadaniem – nie tylko ograniczyć wpływy osób o ograniczonym potencjale intelektualnym i prymitywnych gustach estetycznych, ale także nie dopuścić do narzucenia tego niskiego kanonu społeczeństwa. Jeszcze trudniej jest to zrobić w warunkach, w których nie ma profesjonalnych kryteriów i niezależnych ekspertów. Kiedy aroganccy ignoranci, ukrywający się za patriotyzmem, dyktują swój program. Kiedy nie ma prawdziwych szkół i pojedynczych specjalistów, aby nie zostać zdeptanym przez tłum w sieciach społecznościowych, po prostu milcz. Powodem tego kapitulacyjnego państwa jest dominacja starych elit. Elity, które, o dziwo, nie tylko zachowały się po rozpadzie ZSRR, ale także z powodzeniem się rozmnażają. Siłę i energię do regeneracji czerpią ze struktur odziedziczonych po sowieckiej totalitarnej machinie państwowej.
Padliny okresu przejściowego
W każdym razie to Nevzorova i Bykova, za ich bezwzględne anatomiczne autopsje kultury radzieckiej i rosyjskiej, powinny być doceniane, jeśli nie kochane, przez ukraińskich patriotów. Ale z jakiegoś powodu nie było specjalnej chemii między krytykami a ukraińską inteligencją. Co więcej, są nienawidzeni. Są oburzeni. Wspominanie o nich w dobrym kontekście jest mauvetonem. Dlaczego więc opatentowana ukraińska inteligencja takich jak Nevzorov i Bykov nie lubi tego tak bardzo? Odpowiedź na to pytanie została wyrażona w jednym z najnowszych programów z udziałem Feygina, Arestovicha i Nevzorova. To prawda, że dotyczyło to rosyjskiej inteligencji.
Aleksander Newzorow powiedział, że rosyjska inteligencja wierzy, że zniszczyła Związek Radziecki. W rzeczywistości znalazła tylko martwą Unię i jako padlinożerca przypisała sobie wszystkie swoje zasługi. W tych słowach funkcja sowieckiej, obojętnie – narodowej, kosmopolitycznej czy opozycyjnie nastawionej inteligencji jest dokładnie i filigranowo sformułowana. Okazuje się, że tym oświadczeniem Nevzorov ujawnił największą tajemnicę naszych patriotycznych pisarzy, artystów, postaci kultury i całego tego sumienia narodu „zatwierdzonego” w tej roli przez władze sowieckie. Sekret tkwi w tym, że byli największymi beneficjentami systemu sowieckiego.
Ponieważ upadek Związku Radzieckiego oznaczał dla nich utratę środków do życia. Bo brak artykułu w budżecie państwa „dla kultury” oznaczałby dla nich finansową i twórczą śmierć. Zatrzymanie finansowania związków stworzonych przez Stalina dla całkowitej kontroli oznaczałoby ich wejście na wolny konkurencyjny rynek. Wszędzie tam, gdzie mieli dodatkowy wpływ w postaci namiętnej „miłości do KPZR” lub „wiernej służby narodowi”. Taki stan emocjonalny jak miłość do systemu politycznego nie ma nic wspólnego z kreatywnością i talentem. Chociaż oskarżenia o niepatriotyczność wciąż słychać podczas kłótni młodych ukraińskich pisarzy. Gdyby takie podejście było istotne w ocenie dzieł literackich, to ani Gombrowicz, ani Bernhard by nam nie czytali.
Przerażona, że Ukraińcy zobaczą swoją inteligencję nagą, poszła uporczywie reanimować sowieckie zwłoki. Każdy z bojowników frontu ideologicznego, artystów „Spilchansky” i humanistów akademickich poszedł stworzyć dla siebie nową patriotyczną legendę. Ratując siebie i swoją karierę, zaczął odtwarzać wokół małego Związku Radzieckiego, aby przywrócić stare więzi pionowe i poziome. W ten sposób prawie wszystkie sowieckie instytucje z ich praktykami i wartościami zostały ponownie zintegrowane z rzekomo nowym organizmem państwa ukraińskiego. Prawie wszyscy, udowadniając, który będzie przydatny dla nowego systemu, reanimował i reprodukował to zwłoki. To samo dotyczy postsowieckiej Rosji. Tylko tam patriotyczni pisarze i intelektualiści czekali na Putina.
Putin, Poroszenko i Zełenski, jak przetrwać patriotyczną inteligencję
Na Ukrainie na szczęście Putin nie miał własnego. Ale intelektualiści „usługowi” tradycyjnie rzucili się w ramiona każdego kolejnego prezydenta. W szczególności Janukowycz. Dla nich najważniejszy był dostęp do ciała i budżetu państwa. Co nie tylko przedłużyło życie nawet przy przeciętności i niekompetencji, ale także zagwarantowało nienaruszalność całego starego systemu. System, który rozkwitł dziko podczas prezydentury Putina. Nagrody państwowe, nagrody i stypendia spadły na posłusznych artystów i postacie kultury, jak z kremlowskiego rogu obfitości. Podobną jedność zaobserwowano między Poroszenką a opatentowaną elitą kulturalną Ukrainy. Tytuły, nagrody i wyróżnienia były rozdawane nawet tym, którzy nie robili nic specjalnego. Lojalność wobec prezydenta i jego polityki była decydująca.
W tym właśnie tkwi problem odrzucenia przez ukraińską inteligencję narodową Zełenskiego jako prezydenta państwa. Ponieważ on, nawet ze względów formalnych, był jej całkowicie obcy. Swoją poprzednią pracą pokazał, że można odnieść sukces bez dotacji państwowych i tytułów „ludowych” i „honorowych”. Przerażały ich również zamiary radykalnego zreformowania starego systemu. Zełenski stał się przykładem tego, że w patriotyzmie nie chodzi o zysk we własnej kieszeni. Że patrioci to ci, którzy dodają, a nie rabują. Są to ci, którzy kształtują pomyślną przyszłość, zamiast wiązać wątpliwą przeszłość z przestarzałą i niepotrzebną.
Wracając do Rosji, Dmitrij Bykow mówi, że tam, na patriotycznej flance kultury, pisarze tacy jak Prochanow nie mają dużej konkurencji. Prochanowowie i inni chcą mieć własne związki pisarzy i mają jeden. Organizuj konkursy i nagradzaj się. Mogą sobie na to wszystko pozwolić, ponieważ ludzie tacy jak Bykov nie są tam obecni. Zakładamy, że mogą nawet stworzyć własną oddzielną „złomowaną” galaktykę. Aby ogłosić się filarem światowej cywilizacji i nikt nie opamięta się i nie spamuje ich, ponieważ na tym oddziale nie ma już lekarzy i sanitariuszy.
Co ciekawe, na Ukrainie patriotyczne postacie kultury również trzymały się wcześniej przez cały czas. Ponieważ natura postsowieckiej inteligencji patriotycznej jest taka sama zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie – być dumnym z narodu i ojczyzny. Obaj zajmują nie talent, ale patriotyczną pozycję. Nie wolno nam zapominać, że tę gorącą fazę wojny, która usprawiedliwia nawet ukraiński nacjonalizm polityczny, poprzedził okres rytualnych tańców piątego prezydenta państwa. W których ostentacyjnych okrągłych tańcach poczesne miejsce zajmowała inteligencja patriotyczna. Wydaje się, że Petro Poroszenko i postsowiecka inteligencja ukraińska odnaleźli się. Inteligencja świadomie dokonała wyboru – to Petro Poroszenko, a Poroszenko potrzebował właśnie takiej łatwowiernej inteligencji. Zakład powstał z obawy, że wraz z odejściem Poroszenki system zostanie osierocony, a nawet załamie się. Złą rzeczą w założeniu tego podejścia jest skojarzenie Ukrainy i ukraińskiej kultury z tą postsowiecką wersją. Ale czego nie możesz zrobić, jeśli istnieje zagrożenie, aby ponownie nauczyć się zarabiać na życie?
Aby uzyskać zbiorowy obraz postsowieckiej inteligencji na Ukrainie, nawet jeśli są to bardzo młodzi ludzie, należy odnieść się do list nagród Administracji Prezydenta, Rady Najwyższej, Gabinetu Ministrów i rad regionalnych na okres do 2019 roku. Chociaż na poziomie rad, praktyka ta pozostała do dziś. Są to różnego rodzaju nagrody nominalne i stypendia, nagrody „uhonorowanych” dziennikarzy, publicystów, pisarzy, postaci kultury, muzyków, architektów itp. Metamorfoza występuje, gdy nazwiska nominowanych po raz pierwszy spotykają się publicznie na liście nagrodzonych. Ich wpływ i korzyści dla społeczeństwa są zerowe. Jeśli nie przejdą w czerwień. Są tradycyjną intelektualną i twórczą służbą władzy. Są to te, które od dawna są splecione z biurokracją i świadczą sobie nawzajem usługi. Dla nich stary system sowiecki to ul pełen miodu, w którym nie są nawet pszczołami, ale patriotycznymi dronami. Czy nie nadszedł więc czas, aby „przecenić” taką kulturę?