24 sierpnia trzy fale wiadomości przetoczyły się przez ukraińskie przestrzenie sieci społecznościowych. Pierwszy i najpotężniejszy, oczywiście, wiązał się z gratulacjami z okazji Dnia Niepodległości, wdzięcznością dla Sił Zbrojnych Ukrainy, które bronią tej Niepodległości.
Druga fala to przekleństwa wobec Rosjan, którzy celowo zwiększyli ostrzał ukraińskiego terytorium na nasze wakacje. „24 sierpnia ogłoszono 189 alarmów w obwodach i w Kijowie. Jest to absolutny rekord dla całego okresu inwazji na pełną skalę” – napisano w oświadczeniu. Ukrinform.
Trzecia fala związana jest ze skargami na ostatnie wypowiedzi papieża Franciszka. Mówimy o, delikatnie mówiąc, jego kontrowersyjnych słowach o „moskiewskim ataku terrorystycznym”. Wysłuchano ich na cotygodniowej audiencji generalnej papieża, która zbiegła się z Dniem Niepodległości Ukrainy. Papież postanowił poruszyć temat wojny Rosji z Ukrainą i powiedział dosłownie Jest:
Myślę o wielkim okrucieństwie, o wielu niewinnych ludziach, którzy płacą za szaleństwo, szaleństwo, szaleństwo wszystkich stron, ponieważ wojna jest szaleństwem i nikt na wojnie nie może powiedzieć: „Nie, nie jestem szalony”. Szaleństwo wojny… Mam na myśli biedną dziewczynę, która wyleciała w powietrze w Moskwie z bomby podłożonej pod siedzeniem samochodu. Niewinni, niewinni płacą za wojnę! Pomyślmy o tej rzeczywistości i powiedzmy sobie nawzajem: wojna to szaleństwo. A ci, którzy zarabiają na wojnie i handlu bronią, są zbrodniarzami, którzy zabijają ludzkość.
Po pierwsze, ta teza o „szaleństwie wszystkich stron” nie może nie być oburzona, zamiast potępić konkretnego winowajcę. To poczucie niesprawiedliwości kary jest znane człowiekowi od dzieciństwa. Kiedy chłopczyca zachowuje się agresywnie, znęca się nad innym dzieckiem, zmusza je do walki. A najgorszą rzeczą, jaką rodzice, wychowawcy, nauczyciele mogą zrobić w tej sytuacji, to nie chcieć zajmować się istotą i przyczyną konfliktu i równo ukarać oboje dzieci, czyli zarówno sprawcę, jak i obrażonego. W ten sposób wina prawdziwego winowajcy jest relatywizowana, a jednocześnie niewinny jest potępiany.
Z czasem podobna sytuacja może pojawić się z władzami w pracy, które również nie chcą głęboko zrozumieć, ale po prostu wzywają do porządku. Z organizacjami międzynarodowymi wyrażającymi obawy, nawet nie wymieniając sprawcy. A teraz – z jednym z najbardziej autorytatywnych ludzi na świecie do niedawna – Papieżem.
A jeszcze kilka lat temu wydawało się, że to Franciszek na Stolicy Apostolskiej był w stanie przywrócić autorytet Kościoła katolickiego, podważony przez wiele skandali. To jest korupcja i nadużywanie pieniędzy Kościoła, to są skandale pedofilskie i nadmierna supremacja duchownych, ich pragnienie wzbogacenia się. Odmowa Franciszka od niepotrzebnych luksusów, skromny styl życia, reformy w Kościele i badanie skandali znacząco podniosły Kościół katolicki w oczach społeczności światowej. Zwłaszcza na tle Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, chciwego bogactwa.
Ale wracając do powyższego cytatu z przemówienia papieża, w którym wspomina „biedną dziewczynę, która wyleciała w powietrze w Moskwie”. Oczywiste jest, że mówimy o Darii Dugin, córce ideologa rosyjskiego faszyzmu Aleksandra Dugina. Papież nazywa ją „niewinną” ofiarą, co bynajmniej nie jest prawdą, ale jednocześnie nie wydaje się widzieć śmierci tysięcy niewinnych Ukraińców z rąk Rosjan, inspirowanych dziełami Aleksandra Dugina, a nawet samej Darii. W końcu wyróżniała się także na froncie propagandowym Kremla, podobnie jak jej ojciec, wspierała wojnę i morderstwo w imię idei wielkiego mocarstwa, aktywnie pracowała nad wprowadzaniem antyukraińskich i antyzachodnich podróbek propagandowych, które znalazły się już na listach sankcyjnych Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
W dniu proklamacji powyższych słów przez papieża rosyjskie siły okupacyjne przeprowadziły atak rakietowy na sektor mieszkaniowy i stację kolejową wsi Chaplino w obwodzie dniepropietrowskim. W rezultacie zginęło 25 naprawdę niewinnych osób, a wśród nich dwoje dzieci. Na tym tle słowa Papieża brzmią więc niezwykle cynicznie.
Szczególnie niefortunne jest to, że głowa Kościoła katolickiego kupiła tak tanią prowokację FSB Rosji. Czy Watykan nie ma już wysoko wykwalifikowanych doradców w kwestiach międzynarodowych i bezpieczeństwa? W końcu przed Kurią trudno było złapać na tak irytujące nakłucia.
Bo nawet amator kilometr dalej widzi, że „ujawnienie” morderstwa Duginy, przechwycone na kolana i przedstawione opinii publicznej, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością czy zdrowym rozsądkiem. Oczywiste jest, że Kreml próbował oskarżyć Ukrainę o usprawiedliwianie się zbrodniami wojennymi. Wymyślili pseudo-„azovkę” Natalię Vovk, która rzekomo przyjechała do Rosji na „mini-kubku”, aby specjalnie monitorować Duginę, a następnie ją zlikwidować. Aby historia wyglądała bardziej niesamowicie, rosyjscy Efezjanie wykorzystali wizerunek Leona zabójcy z kultowego filmu. Więc „wyszło”, że „agent Vovk” podróżował w swoim samochodzie ze swoją 12-letnią córką (rodzaj ukraińskiej Matyldy) i kotem (zamiast doniczki z Aglaonema Amelia).
Dlatego, według FSB, Natalia Vovk, mimo że była na „czarnej liście”, była w stanie łatwo przekroczyć rosyjską granicę, monitorować „niewinną ofiarę”, umieścić materiały wybuchowe pod samochodem w miejscu, które było pod ścisłą ochroną, zdalnie wysadzić „obiekt”, a następnie swobodnie uciec do Estonii, przekraczając rosyjską granicę po raz drugi.
Sytuacja jest po prostu anegdotyczna. I jest nawet powód do radości, jeśli, biorąc pod uwagę powyższe, wyobrazić sobie, jak pochylona jest sytuacja w służbach specjalnych Rosji.
A kto właściwie zabił Darię Dugin? Możemy śmiało powiedzieć, że to nie Ukraina i nie jej służby specjalne. Choćby dlatego, że nie było absolutnie żadnych motywów i podstaw do zorganizowania złożonej, ryzykownej operacji mającej na celu zneutralizowanie jakiegoś nieistotnego rosyjskiego propagandysty. Ukraina nie musiała niszczyć ojca, ponieważ stałby się on znacznie bardziej przydatny w ławie Trybunału Haskiego. Więc kto wtedy? Sama FSB, partyzanci z Narodowej Armii Republikańskiej? Może stała się ofiarą legendarnego „starcia między wieżami Kremla”? W końcu nas to nie obchodzi. W każdym razie w Rosji Dugina składa teraz „świętą ofiarę”. Nic dziwnego, że ranga jej pochówku została zademonstrowana w bezpośrednim eterze, różni rosyjscy VIP wygłaszali wzruszające przemówienia, wołali o zemstę. To właśnie dla takiego wizerunku niewinnej ofiary kobieta w trumnie powinna wyglądać atrakcyjnie. Jak udało jej się tylko wtedy, gdy samochód, którym jechała, był całkowicie wypalony? Niech Rosjanie sami zajmą się tą kwestią. Robimy swoje.