Rosyjska broń o wysokiej precyzji jest już na krawędzi i prawie nie ma rezerw na niektóre rodzaje pocisków. Stwierdził to przedstawiciel wywiadu obronnego Ministerstwa Obrony Wadym Skibicki w wywiad «RBC-Ukraina».
Według niego sytuacja w Federacji Rosyjskiej z rakietami jest „trudna” – według Dyrekcji Wywiadu Rosjanie mają nie więcej niż 45% tych pocisków, które były przed rozpoczęciem wojny.
„Sytuacja z Iskanderami jest dla nich szczególnie trudna. Na ogół jest około 20% tego, co było, a może nawet mniej. Sytuacja z tymi samymi „kalibrami” jest trudna, jest to dość skuteczna rakieta, ale ich liczba nie jest tak duża. Z tego powodu używają tych X-22 i S-300 w wersji naziemnej. Ale te rezerwy się kończą” – powiedział Skibitsky.
Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu zauważył, że „broń o wysokiej precyzji w Rosji jest już na krawędzi”.
Według Skibitsky’ego, zgodnie ze wszystkimi dokumentami regulacyjnymi, Rosja powinna mieć 30% rezerwy, a prawie nie istnieje dla niektórych typów pocisków, na przykład według Iskanderów.
Dlatego wywiad oczekuje, że Rosjanie użyją innych środków zniszczenia. W szczególności okupanci aktywnie używają teraz „Uragan”, „Smerch” – to właśnie pozwala na ostrzał na niewielką odległość, na 70-80, maksymalnie do 100 kilometrów.
Wróg intensywnie ostrzeliwuje mikołajów, obwód zaporoski i Charków za pomocą tych systemów.
Skibitsky uważa, że za pomocą tych systemów Rosjanie będą próbowali zniszczyć ukraińską infrastrukturę, obiekty sieci ciepłowniczej, rozkazy bojowe i wywrzeć presję psychologiczną na miejscową ludność. Jeśli chodzi o „Sztylety”, według wywiadu w Rosji pozostało ich niewiele – 30-40 sztuk. I są to próbki, które jako pierwsze weszły do służby i nie weszły do masowej produkcji.
„Użyli ich, to skuteczna broń, ale jest używana do pokazania siły zarówno dla nas, jak i naszych partnerów. W tym dla Stanów Zjednoczonych i Chin, pokazując, że mają broń hipersoniczną” – podsumował Skibitsky.