Dowództwo operacyjne „Południe” wyjaśniło, dlaczego wojska rosyjskie nadal atakują ukraińską wyspę Zmiyiny, chociaż wcześniej same opuściły jej terytorium, nazywając takie działania „gestem dobrej woli”.
«Próbują pokazać, że mają kontrolę nad wyspą. Po drugie, starają się prowadzić działania, aby nie dopuścić do rozmieszczenia tam ukraińskiego garnizonu. I nadal niszczą sprzęt, który tam zostawili„, – powiedziała w niedzielę, 17 lipca, na antenie narodowego telethonu, szefowa centrum prasowego sił bezpieczeństwa i obrony dowództwa operacyjnego „Południe” Natalia Gumenyuk, powiedziała”Radio Swoboda».
Rosyjskie wojska przeprowadziły co najmniej jeden atak lotniczy na ukraińską wyspę w ciągu ostatniego tygodnia.
Wyspa Zmiyiny na Morzu Czarnym była pod tymczasową okupacją rosyjską, począwszy od pierwszych dni wojny na pełną skalę. 30 czerwca głównodowodzący SiłAmi Zbrojnymi Ukrainy Walerij Zaluzhny powiedział, że rosyjskie wojsko opuściło wyspę. Wcześniej ukraińska artyleria zadała im potężny cios.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło wycofanie swoich wojsk ze Zmijin i nazwało to „krokiem dobrej woli”. Takie wyjaśnienie przez rosyjskie wojsko ich działań spowodowało przechwycenie przez ukraińskich użytkowników sieci społecznościowych. Mimo to Rosjanie nadal atakowali wyspę z powietrza. W sumie podczas okupacji Zmijinów Rosjanie stracili tam sprzęt za 915 milionów dolarów.
7 lipca na wyspie Zmiyiny wzniesiono ukraińską flagę.