Wieczorem w piątek 1 lipca rosyjscy najeźdźcy zrzucili bomby fosforowe z dwóch bombowców na wyspie Zmiyiny. W tym samym czasie, w przeddzień Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosjanie zostali znokautowani ze Zmijin, z powodu czego ewakuowali stamtąd resztki garnizonu, ale przedstawili swoją ucieczkę jako „gest dobrej woli”.
«Kierownictwo Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej nie stosuje się nawet do własnych oświadczeń, które deklarują „gest dobrej woli”. Dzisiaj, około godziny 18:00 z lotniska Belbek, para samolotów Su-30 rosyjskich sił zbrojnych dwukrotnie rozpoczęła atak bombami fosforowymi na wyspę Zmiyiny, gdzie rzekomo „wykonała zadania”„, – powiedział Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny.
W tym samym czasie trollował Rosjan za „dokładność” ich ciosów. Faktem jest, że bomby powietrzne wpadły do wody.
Przypomnimy, Rosjanie uciekli ze Zmijin po kolejnych potężnych ciosach ukraińskich żołnierzy. Jednocześnie Ministerstwo Obrony państwa agresora nazwało odwrót ze Zmijin „gestem dobrej woli”, który rzekomo powinien pokazać światu, że Rosja nie ingeruje w eksport ukraińskiego zboża.
Uciekając, najeźdźcy zniszczyli własny sprzęt, dokumenty i mienie. W sumie stracili 915 milionów dolarów w sprzęcie na Snake i okolicznych wodach.