Według stanu na poniedziałek, 11 lipca, około 7200 żołnierzy na Ukrainie uważa się za zaginionych. Zostało to ogłoszone przez komisarza ds. osób zaginionych w szczególnych okolicznościach Olega Kotenko, pisze „Publiczny».
Mowa o bojownikach z różnych organów ścigania, w tym straży granicznej i służb specjalnych.
„Jeśli mówimy o wojsku, to musimy zrozumieć, kim jest wojsko. Są Siły Zbrojne Ukrainy, jest Gwardia Narodowa, jest straż graniczna, jest Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i to są różne instytucje. Nie są one uwzględnione w liczbie podanej przez Siły Zbrojne Ukrainy” – powiedział Kotenko.
Według jego słów, Siły Zbrojne Ukrainy obecnie nazywają liczbę dwóch tysięcy zaginionych żołnierzy. W tym samym czasie call center komisarza otrzymało informację o około 7200 osobach.
„Na przykład pułk Azowski to Gwardia Narodowa, a tam też są osoby zaginione. Nie skontaktowali się ze swoimi krewnymi, kiedy opuścili Azovstal” – wyjaśnił urzędnik.
Według niego większość zaginionych żołnierzy znajduje się w niewoli. Jako przykład podaje wojsko 1 batalionu 36 brygady.
„Wiemy, że zostali wywiezieni do Rosji. Po pierwsze, musisz zrozumieć, ile jest osób. Jeśli jest ich więcej niż sto, to rozumiemy, że prawie cały batalion jest w niewoli” – powiedział.
Kotenko zauważył również, że obecnie nie ma kontaktu z tymi bojownikami, a zatem są oni uważani za zaginionych. Zapewnił, że „prędzej czy później znajdą się na liście do wymiany i wrócą do domu. Tak jest, jak mówią, gdy wiadomo na pewno, że zaginieni żyją”.
Dla przypomnienia, 6 czerwca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że ponad 2500 ukraińskich żołnierzy z Azowstalu jest w rosyjskiej niewoli.