Ryzyko konfliktu nuklearnego między Zachodem a Chinami czy Rosją znacznie wzrosło ze względu na „lukę komunikacyjną” między krajami. O tym Ostrzegł Doradca rządu brytyjskiego ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen Lovegrove.
Według niego „erozja kanałów komunikacji cienia” doprowadziła do wzrostu prawdopodobieństwa przypadkowej eskalacji napięć w wojnę nuklearną. Lovegrove powiedział, że uważa, że pogarszająca się komunikacja z Chinami i Rosją stwarza większe ryzyko „szybkiej eskalacji do strategicznego konfliktu”.
„Podczas zimnej wojny skorzystaliśmy z serii negocjacji i dialogów, które poprawiły nasze zrozumienie sowieckiej doktryny i zdolności i odwrotnie. To dało nam obojgu wyższy poziom pewności, że nie przeliczymy się w kwestii wojny nuklearnej. Dwa monolityczne bloki zimnej wojny – ZSRR i NATO – choć nie bez alarmujących ciosów – były w stanie osiągnąć wspólne rozumienie doktryny, która jest dziś nieobecna. Doktryna jest nieprzejrzysta w Moskwie i Pekinie, nie wspominając o Pjongjangu czy Teheranie” – powiedział.
„Dzisiaj nie mamy takich samych fundamentów jak inni, którzy mogą nam zagrozić w przyszłości, w szczególności z Chinami. Tutaj Wielka Brytania zdecydowanie popiera proponowane przez prezydenta Bidena rozmowy z Chinami jako ważny krok” – dodał doradca ds. bezpieczeństwa narodowego.
Pochwalił także decyzję Białego Domu o wznowieniu współpracy z Chinami, ale także podkreślił zagrożenia związane z postępem technologicznym.
„Mamy wyraźne obawy dotyczące chińskiego programu modernizacji nuklearnej, który zwiększy zarówno liczbę, jak i rodzaje systemów broni jądrowej w swoim arsenale” – powiedział.
Pomimo zwiększonego ryzyka, Lovegrove powiedział, że znaczna część istniejącej architektury bezpieczeństwa pozostaje „niezbędna”, taka jak konwencja o broni chemicznej i konwencja o broni biologicznej i toksycznej, a także układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Dodał jednak, że rzeczywistość jest taka, że „same nowoczesne struktury nie zapewnią niezbędnego systemu kontroli zbrojeń”.