Mariupol nie ma leków dla pacjentów z rakiem, osób z cukrzycą, gruźlicą i problemami z tarczycą. Według słów mera Wadyma Bojczenki, mieszkańcy okupowanego Mariupola umierają z powodu braku leków.
Według niego, przez ponad 2 miesiące Rosjanie i władze okupacyjne blokowały normalny dostęp mieszkańców do wody pitnej, wystarczającej ilości żywności i leków.
Boiczenko podkreślił, że pacjenci chorzy na raka, osoby z cukrzycą, gruźlicą i problemami z tarczycą są zagrożeni i nie mogą czekać, aż okupanci dostarczą leki. Ich życie jest zagrożone.
„Wczoraj zdrowemu sportowcowi – 2 metry wzrostu i 120 kg wagi – amputowano dwie nogi. Dlaczego? Po doświadczeniu stresu z powodu działań wojennych miał kryzys insulinowy. Ze względu na brak niezbędnych leków i odpowiedniego wsparcia medycznego w mieście stał się osobą niepełnosprawną. I nie jest to odosobniony przypadek. Zamiast wysokiej jakości leczenia lekami – amputacja kończyn. „Szybkie rozwiązania”, które okaleczają i zabijają mieszkańców Mariupola”, – powiedział Wadim Boiczenko, Zgłoszone w Radzie Miasta Mariupol.
Wezwał społeczność międzynarodową do oceny katastrofy humanitarnej w mieście i ludobójstwa mieszkańców. Podkreślił też, że trzeba zrobić wszystko, aby zorganizować pomoc mieszkańcom Mariupola.
Przypomnimy, że w maju Wadim Boiczenko oświadczył, że w mieście od różnych chorób, w szczególności tych, które rozprzestrzeniają się w niehigienicznych warunkach, a także z powodu braku leków, może umrzeć ponad 10 tysięcy osób.